Ja jestem chory, Woro powinien odpoczywać, DD plecy, James plecy, Novak nie mógł zagrać, więc naprawdę nie jest łatwo. Ale trzeba podnieść głowę, jechać na następny mecz jak po swoje i tak będziemy się nastrajać – mówi Paweł Kikowski, nowy kapitan Enei Stelmetu Zastalu Zielona Góra.
Koszykarze Zastalu Zielona Góra w czwartek (11 stycznia) dostali straszliwy łomot od rywali z Torunia. O tej porażce i sytuacji w zespole pisaliśmy TUTAJ. Z klubem pożegnał się Geoffrey Groselle, który odszedł do Trefla Sopot. Opaskę i obowiązki kapitana przejął Paweł Kikowski, który pojawił się na pomeczowej konferencji prasowej.
Geoffrey Groselle? Nie da się go łatwo zastąpić
Na początek Kikowski podziękował kibicom za wsparcie i wspomniał właśnie o Groselle’u.
– Nie będziemy ukrywać, że to był ktoś neutralny w drużynie, kogo można łatwo zastąpić – podkreślił. – Musimy się troszeczkę przegrupować, potrzebujemy też troszeczkę czasu. Mamy nowego zawodnika, mamy dużo kłopotów, wszystkie klątwy faraona na nas spadają. Ja jestem chory, Woro powinien odpoczywać, DD plecy, James plecy, Novak nie mógł zagrać, więc naprawdę nie jest łatwo. Ale musimy mimo wszystko, nie możemy szukać wymówek.
Kikowski mówił kolejno o: Marcinie Woronieckim, Dariousie Hallu, Jamesie Washingtonie i Novaku Musiciu.
Kapitan Zastalu: Nie możemy załamywać rąk
Na konferencji padło pytanie, jak kapitan zamierza mentalnie podbudować kolegów z zespołu. Wszak jest najbardziej doświadczonym koszykarzem Zastalu.
– Przede wszystkim musimy potrenować troszeczkę razem. Jak mentalnie? Nie możemy załamywać rąk. Trzeba podnieść głowę, jechać na następny mecz jak po swoje i tak będziemy się nastrajać – przekonywał Kikowski. – Natomiast to nie jest takie proste i musimy wszyscy razem. To nie jest tak, że jedna osoba nagle coś powie i wszyscy będą robić “Wow! Super powiedział i wszyscy idziemy za tym”. Musimy być jednością, musimy wszyscy w trudnych momentach po prostu zaatakować mocniej, no i musimy się uporać z tymi drobnymi problemami, szczególnie zdrowotnymi.
A czy Kikowski w swojej bogatej karierze grał w klubie, który miałby tak poważne kłopoty finansowe, organizacyjne i kadrowe?
– Byłem w różnych miejscach, różne rzeczy się działy. Nie zawsze było kolorowo i czasami też potrafiło wyjechać przed play offami, na przykład z Kotwicy Kołobrzeg, trzech podstawowych zawodników. Natomiast trzeba reagować na to pozytywnie. Ktoś wyjeżdża – ktoś dostaje szansę, czas wskoczyć na wyższy poziom i często zawodnicy, którzy wcześniej mniej grali, na to czekają i to jest ich moment. Wszyscy muszą być gotowi, a podstawowi zawodnicy muszą jeszcze zwiększyć tempo tego, co wcześniej grali, bo na nich spoczywa jeszcze większa odpowiedzialność – stwierdził kapitan Zastalu.