Zakola i meandry. Życie jak kabaret (FELIETON)

Mężczyzna przy stoliku
Andrzej Flügel: Prezes Jarosław chce walczyć z Zielonym Ładem! Nie zająknął się oczywiście, że wszystkie, jak się okazało uciążliwe dla nas, elementy owego ładu, zaakceptował i podpisał premier Morawiecki
W tym wszystkim martwi udział głowy państwa, która ponoć jest prezydentem wszystkich Polaków. Jeśli ktoś jeszcze liczył, że okaże się kimś takim, to strasznie się zawiódł – pisze Andrzej Flügel w felietonie “Zakola i meandry”.

Pan Bogdan podejrzewał, że do niedawna rządzący łatwo nie pogodzą się z utratą władzy. Nie myślał jednak, że będą robić aż takie jaja, gadać głupoty, ośmieszać się i praktycznie sabotować wszystko, co postanowi nowy rząd. Dodatkowo nie akceptować decyzji sądowych, przestępców wynosić pod niebiosa, a tych, którzy wykonują swoje obowiązki, dyskredytować.

Najciekawsze, że oni są wprost zszokowani, kiedy tekst o “kontroli poselskiej” nie działa tak, jak wtedy, gdy kilku posłów usiłowało wejść do aresztu śledczego po godzinie 22.00, gdzie osadzono ich byłych posłów, a dziś przestępców. Nie trzeba specjalnej i rozgałęzionej wiedzy, żeby wiedzieć, że na całym świecie, poza szczególnymi przypadkami, miejsca odosobnienia o tej porze są zamknięte na głucho. A hucpa z wynoszeniem pod niebiosa dwóch panów skazanych prawomocnie za przestępstwa umyślne? Te rzewne opowieści o żonach, z których jedna nie wie, jak bez męża uruchomić ogrzewanie w domu?

Pana Bogdana w tym wszystkim martwi udział głowy państwa, która ponoć jest prezydentem wszystkich Polaków. Jeśli ktoś jeszcze liczył, że okaże się kimś takim, to strasznie się zawiódł. Te groźne miny, wymachiwanie palcem, gadanie o łamaniu konstytucji w sytuacji, kiedy pewien sędziwy profesor doszedł do trzynastu takich przypadków w jego wykonaniu i dał sobie spokój z liczeniem. Ale jest jeszcze przyjmowanie w pałacu gości poszukiwanych przez policję, a potem prokuratorów, którzy odmawiają akceptacji działań swego szefa. Może to stanie się normą i pan prezydent zaraz po zwolnieniu zaprosi do siebie każdego pogonionego pisowskiego aparatczyka? Te zatroskane miny, kiedy podejmował żony skazanych byłych ministrów. Panie też były odpowiednio oprawione, niczym mniszki w cywilu, a przecież wcześniej w zaprzyjaźnionej telewizji wyglądały zupełnie inaczej, czyli normalnie. Słowem mamy całe show prezydenta i jak się okazuje, życie wyprzedziło kabaret.

Pan Bogdan jest ciekawy, kto poza żelaznym elektoratem to kupi. Przecież nawet dla ludzi mających podobne poglądy, ale trochę oleju w głowie, wszystko to, co wyrabia ostatnio głowa państwa, wygląda na film klasy B albo pierwszy spektakl w teatrze amatorskim. No, ale u nich są żelazne zasady: jest przekaz dnia. I wszyscy muszą się do niego stosować, nawet jeśli trzeba akceptować głupoty.

Pan Bogdan słucha różnych opinii. Jedni mówią, że walczyć o nowe trzeba ze skrupulatnym poszanowaniem prawa, nawet gdyby to miało trwać do czasu, kiedy skończy się misja prezydenta. Inni uważają, że poprzednicy tak zepsuli i zabetonowali wszystko dookoła, że bez pójścia na ostro i “na rympał” nie da się wiele w Polsce zmienić. Pan Bogdan jest, mimo wszystko, za tym drugim wyjściem. A wy?

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content