Anita Kucharska-Dziedzic: – W Radiu Zachód istniała redakcja w redakcji

Ku końcowi zbliża się kontrola, jaką troje lubuskich parlamentarzystów przeprowadza od listopada w publicznym Radiu Zachód. Dokumenty prześwietlają posłanki Anita Kucharska-Dziedzic i Katarzyna Osos wraz z senatorem Wadimem Tyszkiewiczem. Efekty mają trafić do Internetu już w przyszłym tygodniu.

– We wtorek (23 stycznia – red.) powinnam dostać rachunki do umów – mówi posłanka Nowej Lewicy, podkreślając, że do pełnego rozliczenia potrzebne będzie jeszcze tylko zbadanie kwestii „redakcji w redakcji” jaka istniała w Radiu Zachód. – Pracownicy oczywiście byli świadomi takiego podziału. To od pracowników dowiedziałam się o wszystkim – podkreśla Kucharska-Dziedzic. Jako jeden zaledwie przykładów nieprawidłowości podaje umowę jednego z pracowników RZ, która była aneksowana tylko po to, by ten mógł zarobić więcej.

Radio było bankomatem

O dotychczasowych efektach kontroli jak i obowiązującej w rozgłośni przez osiem lat cenzurze, mogliśmy już usłyszeć na antenie Radia Zachód w połowie stycznia.

O „aberracjach” w regulaminie płac posłanka Nowej Lewicy mówiła tak: – Okazuje się, że za taką samą pracę można było dostać wynagrodzenie, które jest w widełkach. Przykładowo: za reportaż można było dostać 200 zł, ale też kilkadziesiąt tysięcy złotych. Tworzyło się drugie ścieżki płacowe, w ramach struktury organizacyjnej powoływało się nową strukturę organizacyjną, która nie robiła absolutnie nic nowego, ale można było kogoś dodatkowo wynagrodzić.

– Media publiczne stały się takim eldorado. Bo to nie tylko kwestia Radia Zachód. „Gwiazdy” miały swoje umowy na etacie, plus kontrakty B2B, plus dorabiały sobie za 5 minut wejścia na antenę – wyliczała Kucharska-Dziedzic.

– Czyi rozgłośnie radia publicznego były taki bankomatem? – pytała prowadzącą audycję Grażyna Walkowiak.

– Dokładnie tak. Byliście państwo bankomatem, tak samo jak inne media publiczne. Bardzo mocno widać w naszej kontroli te różnice płacowe. Kiedy jednym ledwie skapywało, innym lało się szerokim strumieniem – komentowała posłanka.

Pokazywanie części pracowników jak mało znaczą, jak łatwo można ich „zdmuchnąć” objawiało się nie tylko w sposobie wynagradzania wybranych osób, ale też w małych „gestach” jak np. umieszczanie tabliczek z nazwiskami tylko na wybranych drzwiach.

Każdy będzie mieć wgląd

W poniedziałek rano Anita Kucharska-Dziedzic ponownie gościła w studiu Radia Zachód. W rozmowie z Krzysztofem Baługiem mówiła: – Zabawne, że w PiS mówią, że to zemsta. To nie jest zemsta. To dochodzenie do prawdy i rozliczanie nadużyć. A wszystkie nadużycia finansowe, organizacyjne, łamanie przepisów szczegółowych, kodeksu karnego czy konstytucji uchodziło im płazem, bo mieli w jednym ręku zarówno prokuraturę jak i sądy. Tego typu afery kontrolowała Najwyższa Izba Kontroli, składano doniesienia do prokuratury i nic się z tym nie działo.

A w rozmowie z LCI posłanka Anita Kucharska-Dziedzic zapowiedziała, że efekty poselskiej kontroli zostaną opublikowane w Internecie już na przełomie stycznia i lutego, by każdy zainteresowany obywatel mógł mieć do nich wgląd.

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content