Chcą komisarza w Zielonej Górze. Nowe fakty po pożarze w Przylepie (WIDEO)

Fot. Tomasz Browarczyk
65 hektarów skażonego terenu, realne zagrożenie dla zdrowia i życia mieszkańców – to jedne z wniosków, które znalazły się w raporcie biegłych powołanych przez prokuraturę do zbadania konsekwencji pożaru w Przylepie. Na informacje zareagowali radni Platformy Obywatelskiej. – Będziemy wnioskowali o wprowadzenie komisarza do Zielonej Góry – mówi radny Marcin Pabierowski.

Wprowadzenie komisarza oznaczałoby odsunięcie od władzy Janusza Kubickiego na kilka tygodni przed wyborami, ale jak tłumaczy radny PO Marcin Pabierowski, to wniosek złożony w trosce o zielonogórzan. – Chcemy, aby prezydent ustąpił. Nie sprawdził się jako opiekun miasta. W naszej ocenie procedury nie zadziałały. Nie było ewakuacji mieszkańców. Prezydent nie realizował wniosku sądu, który nakazał mu utylizację tego niebezpiecznego składowiska – wylicza Pabierowski.

Przypomnijmy, że prokuratura przedstawiła najnowsze informacje ws. pożaru w Przylepie. Według biegłych skażonych zostało 65 hektarów terenu, a zanieczyszczenia miały dostać się zarówno do powietrza, jak i gleby. – Zagrożenia stwierdzone w pierwszej opinii, potwierdziły się w drugiej ekspertyzie w zakresie osadów zgromadzonych w rzece Gęśnik. Tam biegły wskazał podczas pobrania próbek, które miało miejsce w listopadzie, że w osadach dennych w dalszym ciągu znajdują się metale ciężkie oraz substancje rakotwórcze i mają one wręcz wyższy wskaźnik niż bezpośrednio po pożarze – zapewnia Ewa Antonowicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.

– Jest to tylko potwierdzenie naszych przypuszczeń. Mamy już pewność 100%, że nie damy się zmanipulować. Wszystko, co działo się przez ostatnie pół roku było tylko próbą odwrócenia uwagi od rzeczy najważniejszych, czyli od utylizacji odpadów i wzięcia na siebie winy za to, co się stało – komentuje doniesienia miejska aktywistka oraz społeczniczka Joanna Liddane.

Zielonogórscy radni uważają, że trzeba podjąć niezwłoczne działania, ograniczające skalę negatywnych konsekwencji pożaru w Przylepie. – Należy wprowadzić rzetelne procedury, merytoryczny monitoring gruntu. Musi być nakreślona strefa oddziaływania, powinno się zidentyfikować mieszkańców, którzy mogli być poddani niekorzystnym warunkom chemicznym – tłumaczy Marcin Pabierowski, kandydat na prezydenta Zielonej Góry z ramienia Platformy Obywatelskiej.

Niebezpieczny piknik w Przylepie?

Podczas konferencji prasowej prezydentowi wytknięto także piknik, który miasto zorganizowało w Przylepie po pożarze. – To typowa zagrywka wyborcza. Odsunięcie problemu, „przykrycie” go koncertem. Czy kurz, który się wydobywał przy zabawie był przebadany, te cząstki stałe unoszące się w powietrzu? Przecież Ci ludzie jedli i pili napoje. Tych zagrożeń potencjalnych było tak dużo, że czuje aż ciarki na plecach, mówiąc o tym, jakie to może być niebezpieczne dla mieszkańców – zżyma się Pabierowski.

O skali potencjalnej katastrofy praktycznie od razu po zdarzeniu informował urząd marszałkowski województwa lubuskiego. W komunikatach wskazywał, że w hali składowano 32 rodzaje różnych substancji niebezpiecznych. Mowa o tysiącach ton toksycznych śmieci.

– Nie mam satysfakcji, że miałam rację. Każdy rozsądny człowiek, wiedząc, że płonie trucizna, rakotwórcze i mutagenne substancje, wiedział, jakie to niesie zagrożenie dla zdrowia oraz życia. Natychmiast powinny zostać podjęte działania, aby zabezpieczyć mieszkańców. Otoczyć ich opieką. Trzeba zabezpieczyć pogorzelisko. Tam cały czas spływa woda, która filtruje to pogorzelisko i skażenie postępuje – twierdzi posłanka PO Elżbieta Anna Polak, które po pożarze w Przylepie jeszcze jako marszałek apelowała o podjęcie odpowiednich działań przez władze miasta.

– Oczekuje wejścia komisarza do miasta. Nie wyobrażam sobie, żeby prezydent Janusz Kubicki dalej prowadził sprawę. Nie poradził sobie, ani przez ostatnie 7 lat przed pożarem, ani przez ostatnie 6 miesięcy. To były cały czas nieudolne próby zrobienia z tym czegokolwiek – podsumowuje Liddane.

Z informacji przedstawionych przez prokuraturę wynika, że proces utylizacji pozostałości po pożarze stanął. W sprawie zapadły już pierwsze nieprawomocne wyroki, dotyczące właścicieli firmy, która zgromadziła odpady oraz dwóch urzędników starostwa powiatowego.

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content