Rolnicy na sejmiku. Wybuchła awantura!

Sesja sejmiku województwa lubuskieg
fot. P. Wańczko / Lubuskie.pl
Lubuscy Rolnicy apelowali o nie robienie polityki na protestach. Kłótnia na ostatnim sejmiku w tej kadencji zaczęła się, gdy dwie radne z PiS wstrzymały się od głosu, podczas głosowania stanowiska w tej sprawie.

W programie obrad ostatniego lubuskiego sejmiku tej kadencji znalazło się m.in. stanowisko województwa lubuskiego w sprawie poparcia działań polskiego rządu na rzecz realizacji postulatów lubuskich rolników.

Za przyjęciem stanowiska głosowali wszyscy obecni na sali radni, oprócz dwóch radnych z PiS: Małgorzaty Gośniowskiej-Koli i Zofii Dajczak.

Na sejmiku pojawiła się też delegacja lubuskich rolników, na czele z Rafałem Nieżurbidą, przewodniczącym Protestu Rolników Ziemi Lubuskiej, który podkreślał na wstępie, że sprawa o którą walczą dotyczy wszystkich i jest ponad partyjnymi podziałami. – Nasze talerze nie smakują po pisowsku czy peeselowsku. One mają smakować zdrową, polską żywnością – komentował.

Nieżurbida odczytał też apel, którego treść prezentujemy poniżej:

Apel do Premiera Donalda Tuska

o podjęcie skutecznych działań zmierzających do zatrzymania importu towarów rolno-spożywczych na teren Unii Europejskiej z krajów z poza Unii Europejskiej.

Bezcłowy import towarów rolno-spożywczych dopuszczony przez Komisje Europejską wiosną 2022 i przedłużony do czerwca 2025 destabilizuje rynek żywności Unii Europejskiej. Wprowadzone do obrotu w/w towary zamykają przed krajowymi producentami dotychczasowe kierunki sprzedaży. Rolnicy wykazują, że tranzyt przez Polskę nie spełnia swojej roli, gdyż te towary zostają w Polsce. Ponadto żywność napływająca z Ukrainy jest zagrożeniem dla zdrowia konsumentów. Maliny z zawartością plastiku, rzepak z zawartością pozostałości substancji chemicznych używanych do oprysku w Ukrainie a nie dozwolone w UE, to tylko jedne z wielu przykładów, jakie dotychczas wykazały kontrole służb państwowych.

Apelujemy o podjęcie działań mających na celu rewizję Wspólnej Polityki Rolnej i założeń Zielonego Ładu. Pod pozorem wprowadzenia przepisów o ochronie środowiska, Komisja Europejska nakłada na producentów żywności zbyt restrykcyjnych normy i działania, które w ocenie środowisk rolniczych są degradujące dla środowiska, jednocześnie zmuszając do konkurowania na rynkach z towarami bez jakichkolwiek norm, bez poszanowania środowiska.

Istotnym elementem dyskusji o imporcie towarów rolno-spożywczych jest fakt, że Polscy producenci rolni, w tym nasi lubuscy producenci, to w zdecydowanej większości rodzinne gospodarstwa rolne, a ta forma gospodarowania ma swoje umocowania w konstytucji jako podstawa kształtowaniu ustroju rolnego. Porządek ten w ocenie rolników, a także środowisk naukowych, jest niszczony przez światowe korporacje, które w Ukrainie zajmują 80 proc. powierzchni gruntów rolnych a swoje podatki odprowadzają poza Ukrainą.
Ukrainie należy pomagać, lecz otwarte granice Unii Europejskiej na towary z Ukrainy to pomoc oligarchom i wielkim korporacjom, co nie przekłada się na realną pomoc walczącym na froncie Ukraińcom.

Rolnicy domagają się od rządu polskiego interwencji w Komisji Europejskiej, aktywnego szukania sojuszników wśród rządzących państwami, w których także trwają rolnicze protesty. Bezpieczeństwo żywnościowe w obecnym czasie jest równie ważne jak bezpieczeństwo militarne. Rolnicze protesty przybierają na sile a ich forma się zaostrza, co w obecnej sytuacji geopolitycznej, w naszej ocenie, jest niebezpieczne.

Lubuscy Rolnicy

– Nie chcę, żeby nasze protesty były polityczne. One nie są polityczne. I dziwię się, że dwie panie z wiadomej partii wstrzymały się od głosu. Apelujemy, by polityka rolna miała te barwy – komentował Nieżurbida podnosząc do góry polską flagę.

Przewodniczący protestu podkreślał, że postulaty są dwa: złagodzenie zapisów Zielonego Ładu i powstrzymanie niekontrolowanego importu towarów spoza UE. – Nam się dokręca kolejną śrubę a wpuszcza się towar nie spełniający standardów. Nie wrócimy na pole dopóki ta sprawa nie zostanie po naszej myśli załatwiona – mówił.

Po wypowiedzi Nieżurbidy radna Gośniowska-Kola poczuła się wywołana do tablicy i zaczęła tłumaczyć, dlaczego wstrzymała się od głosu. – W pełni zgadzamy się z apelem. Żeby wyjaśnić nieporozumienie: podczas naprędkiego spotkania została zmienia formuła i tytuł apelu. My popieramy rolników. Wstrzymaliśmy się bo zarząd zmienił formułę – broniła się.

Tym sposobem bardzo szybko wywiązała się awantura, bo radni PiS zgadzali się, że rolników popierają, ale niekoniecznie chcieli głosować za popieraniem polskiego rządu i poprawek wprowadzonych przez Zarząd.

Radny Bogusław Motowidełko zgłosił wniosek formalny, by przegłosować apel przedstawiony przez Nieżurbidę.

– Proponuję, żeby szefowie klubów spotkali się i razem z przedstawicielami rolników uzyskali konsensus – mówił z kolei radny Edward Fedko, podkreślając, że kłótnia jest próbą podzielenia sejmiku.

Kłótnia przedłużała się, więc zniecierpliwieni rolnicy po prostu wyszli z sali.

Krótko później głos zabrał marszałek Marcin Jabłoński, który wyraził ubolewanie, nad takim obrotem spraw. – Manipulacja i hucpa. Jesteście państwo cyniczni – zwrócił się do przekrzykujących go radnych PiS.

– Otrzymaliśmy projekt stanowiska od komisji rolnictwa, która otrzymała taki postulat ze strony rolników. Zarząd uznał, że warto nad tym wnioskiem popracować i byliście państwo zgodni, bo on się minimalnie zmienił – wyjaśniał. – A poddaliśmy go pracom, bo zaczynał się od sformułowania o odstąpieniu od Zielonego Ładu. W takiej formie był przeciwskuteczny i zaproponowaliśmy projekt o złagodzonej treści mówiącej o złagodzeniu zapisów Zielonego Ładu – tłumaczył marszałek Jabłoński, podkreślając, że taka zmiana wynikała z szerokiej współpracy lubuskiego samorządu z Unią i realizowaniem wielu unijnych projektów.

– Rolnicy zwrócili uwagę, że dwie osoby się wstrzymały. A państwo w zaczęliście robić z tego politykę – mówił Jabłoński. – Gdy obyło się głosowanie, mieliście państwo przedstawiony już zmieniony projekt. A przyczyny dla których rolnicy są na ulicach, to zaniechania poprzedniego rządu – skwitował.

Po wznowieniu obrad wniosek formalny o zamknięcie dyskusji w tej sprawie wniósł radny Marek Cieślak, zauważając, że wszystkie argumenty już padły.  Wniosek został przegłosowany, a dyskusja zamknięta. Ostatecznie stanowisko sejmiku lubuskiego w sprawie poparcia lubuskich rolników zostało przyjęte.

Treść stanowiska Sejmiku Województwa Lubuskiego:

“Sejmik Województwa Lubuskiego na wniosek Komisji Rolnictwa i Ochrony Środowiska Sejmiku Województwa Lubuskiego w imieniu rolników z województwa lubuskiego podziela obawy dotyczące funkcjonowania gospodarstw rolnych oraz całej branży rolniczej, a także bezpieczeństwa żywnościowego kraju. Solidaryzuje się również z przedstawianymi przez lubuskich rolników postulatami, które obejmują:

Wprowadzenie zmian łagodzących dotychczasowe wymagania Zielonego Ładu, gdyż obecne założenia mogą negatywnie wpłynąć na gospodarstwa produkcyjne, znacząco osłabiając ich kondycję ekonomiczną.

Skuteczne zapobieżenie niekontrolowanemu napływowi i dystrybucji na terenie Unii Europejskiej produktów rolnych pochodzących z krajów zewnętrznych, które nie spełniają standardów produkcyjnych narzuconych na kraje członkowskie. Polscy rolnicy nie są w stanie konkurować z towarami, których koszty produkcji oraz cena sprzedaży są niższe.

Przeprowadzenie kompleksowej analizy i rewizji obecnych procedur administracyjnych dotyczących rolnictwa, aby zidentyfikować nadmiarowe oraz zbędne wymogi.

Sejmik Województwa Lubuskiego wspiera polskich rolników w dążeniu do poprawy warunków działalności oraz przetrwania ich gospodarstw.

Powyższe Stanowisko przekazuje się do wiadomości: Ministrowi Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Wojewodzie Lubuskiemu, związkom rolniczym w województwie lubuskim”.

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content