Krajowy Plan Odbudowy to niepowtarzalna szansa. Musimy nadrobić zaległości

Dżentelmeni o pieniądzach podobno nie rozmawiają, ale politycy z samorządowcami wręcz powinni. Lubuskie odwiedził Jacek Protas, wiceminister funduszy i polityki regionalnej. Dyskutowano przede wszystkim o tym, jak wykorzystać unijne pieniądze, na które rząd PiS machnął ręką.


W województwie lubuskim gościł w piątek (29 marca) wiceminister funduszy i polityki regionalnej Jacek Protas. Siłą rzeczy najważniejszym tematem stały się unijne pieniądze, przede wszystkim te z KPO. Samorządowcy czekają na nie od lat, ale dopiero teraz nabierają wyraźnego kształtu.

– Nasze propozycje mamy gotowe już od kilku lat – mówi marszałek lubuski Marcin Jabłoński. – Jednak muszą one ulec pewnej modyfikacji, bo część z tych projektów już zrealizowaliśmy z funduszy unijnych, z pieniędzy własnych, z budżetu województwa. Ale pozostały, na przykład, bardzo ważne i poważne przedsięwzięcia dotyczące ochrony zdrowia. Dziś rano spotkaliśmy się w Szpitalu Wojewódzkim w Gorzowie, ale przez analogię mówiliśmy o podobnych potrzebach Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze. I tutaj chodzi o programy kompleksowej modernizacji, termomodernizacji, przygotowania tych dziedzin, które są szczególnie potrzebne i aktualne, jak np. onkologia. Tu mówimy o Centrum Onkologii w Gorzowie, gdzie takie centrum powstało, ale też są potrzebne kolejne etapy przygotowywania tego szpitala do współczesnych wymogów. Mamy projekty, które dotyczą szeroko pojętej infrastruktury transportowej. Dlatego bardzo ważne są informacje ze strony rządu i stąd tak wielka potrzeba i gotowość do kontaktów z przedstawicielami rządu, abyśmy byli jednymi z tych, którzy będą pierwsi przygotowani, żeby w chwili, kiedy będą zapadać decyzje, móc położyć na stole projekty, o których mówił pan minister, które rząd uzna za tak dobre, że dają rękojmię zakończenia ich do roku 2026.

Najpierw potrzebne porządki

Jak przyznaje marszałek, nikt jeszcze nie może konkretnie powiedzieć, o jakich pieniądzach dla Lubuskiego mówimy. Trwa porządkowanie zgliszcz po rządach PiS. Największe spustoszenie poczyniła polityka tej formacji wobec Unii Europejskiej.

– Tak naprawdę, po okresie obiecywania nam różnego rodzaju działań i środków, bo jak słyszeliście państwo, te wszystkie ruchy, które wykonywane były ponad dwa lata temu, kiedy przygotowywaliśmy te projekty, kiedy dokonywano rzekomych ich ocen, to były ruchy pozorne, zupełnie bezproduktywne – dodał marszałek lubuski. – Teraz kiedy przyszło to sprawdzić, okazuje się, że żadnej listy nie ma. Rząd nie prowadził żadnych prac przygotowawczych, nie utrzymywał kontaktów z Komisją Europejską. I trzeba to robić na nowo i to pod wielkim ciśnieniem upływającego czasu, bo do połowy 2026 roku te projekty powinny być rozliczone. Więc jesteśmy w sytuacji dosyć podbramkowej i wszyscy szukają najlepszego rozwiązania.

Sporo mówiono również o tym, jak miniona władza próbowała marginalizować nasz region. I decydowały o tym przesłanki polityczne.

– Politycy PiS i rząd PiS zauważał tylko te regiony, w których mieli wysokie poparcie społeczne – dopowiedział Waldemar Sługocki, lider lubuskiej PO, wiceminister rozwoju i technologii. – I mapą lokowania inwestycji centralnych, czy to z pieniędzy krajowych, czy też europejskich, była właśnie ta mapa poparcia. Tam, gdzie PiS zbierał wysokie sondaże, w regionach Polski Wschodniej, to tam transfer pieniędzy publicznych i europejskich, i krajowych był gigantyczny. Natomiast tam, gdzie ludzie myślą w sposób otwarty, europejski, innowacyjny, gdzie się wzajemnie lubią i szanują, wspierają i widzą inną Polskę demokratyczną, wolną, to te regiony były marginalizowane. I to przykre, że rząd państwa polskiego tak dzielił Polskę i Polki, i Polaków. My w sposób komplementarny, kompleksowy patrzymy na Polskę i będziemy wspierać te przedsięwzięcia, które są ważne z punktu widzenia państwa polskiego, danej zbiorowości, danego regionu. I ta jakość merytoryczna, oddziaływanie inwestycji na rozwój społeczny, gospodarczy będzie tą podstawową i jedyną przesłanką, która będzie decydowała o tym, czy te pieniądze trafią do województwa lubuskiego, podkarpackiego czy jakiegokolwiek innego.

Czas płynie nieubłaganie

Czas płynie, a inwestycje z KPO powinny zostać zrealizowane do połowy 2026 roku. Pieniądze są poważne, ale czas goni.
– Rząd Donalda Tuska podjął błyskawiczne działania, żeby przede wszystkim odblokować środki europejskie, bo one były zablokowane i to nie tylko KPO z 60 miliardami euro, ale również na politykę spójności 76 miliardów euro – tłumaczył Jacek Protas. – Decyzje zapadły, natomiast dzisiaj musimy plany zrewidować, tak zmienić krajowy plan odbudowy, ażeby to wszystko, co miało się już zadziać przez ostatnie lata, zmieścić w tym krótkim okienku czasowym, które nam pozostało do sierpnia 2026. Jest to bardzo trudne zadanie, ale robimy wszystko bardzo dynamicznie i sprawnie, żeby wykorzystać również tę szansę.


Minister Protas kilkakrotnie użył słowa “oszustwo”.
– Kiedy został przyjęty KPO dla Polski, w czerwcu 2022 roku, premier Mateusz Morawiecki opowiadał Polkom i Polakom, jak to szybko te środki trafią do samorządów, do różnego rodzaju instytucji – tłumaczył minister Protas. – I co? I nic się od tej pory nie wydarzyło. Samorządy składały swoje listy swoich projektów, bowiem rząd PiSu zapowiadał, że one znajdą się w KPO, że będą tam wpisane i że mogą liczyć na finansowanie. A potem tego nie zrobił. To jest zwykłe oszustwo. Dzisiaj przyjeżdżają do mojego resortu samorządowcy i pytają, gdzie te projekty są, gdzie są pieniądze. Bo to nie tylko prezydenci, burmistrzowie, starostowie czy marszałkowie liczyli na te środki, ale po prostu mieszkańcy. Musimy dzisiaj naprawiać te błędy i zaniechania, które odziedziczyliśmy po PiS. I po prostu nikogo nie będziemy oszukiwać, mówimy na jakich warunkach, w jakim tempie będzie można korzystać ze wsparcia na modernizację naszego kraju.

Nie jest różowo

Przez lata chwaliliśmy się, że jesteśmy liderem w pozyskiwaniu funduszy unijnych. Tymczasem okazuje się, że nie do końca była to prawda, zostaliśmy w tyle za innymi regionami.

– Odpowiedzialność za ten stan rzeczy spada na samorządy, czyli na miasto Zielona Góra – mówił Marcin Pabierowski, kandydat na prezydenta Winnego Grodu. – Tutaj to ono powinno być liderem w kształtowaniu projektów i pozyskiwaniu środków europejskich. To, że zarówno w samorządzie, jak i w rządzie mamy dziś ten sam układ polityczny ułatwia porozumienie. Ta synergia na pewno dałaby wiele energii również Zielonej Górze. I zwiększyłaby skuteczność pozyskiwania środków i realizacji inwestycji. Ja sam jestem inżynierem i wiem, że musimy budować kompromisy. Jestem członkiem kompromisu. Chcę współpracować i chcę się dynamicznie rozwijać.

Marcin Pabierowski wraz ze swoją ekipą przygotował konkretny plan z szeregiem projektów, które można wdrożyć w Zielonej Górze. W tym trzy podstawowe. Mowa o Lubuskiej Szkole Przyszłości, której filarem jest kwestia dofinansowania szkolnictwa podstawowego i średniego. Drugi punkt to zbudowanie płaszczyzny do podnoszenia kwalifikacji nauczycieli. Ten program umożliwi nauczycielom przekwalifikowanie, dostosowanie swojej wiedzy do potrzeb rynku pracy. Trzeci filar to osoby dorosłe, które również chcą się dostosować do nowych możliwości i więcej zarabiać.

Krajowy Plan Odbudowy i Zwiększania Odporności (KPO) to program, który składa się z 54 inwestycji i 48 reform. Ma wzmocnić polską gospodarkę oraz sprawić, że będzie łatwiej znosiła wszelkie kryzysy. Polska otrzyma 158,5 mld złotych, w tym 106,9 mld złotych w postaci dotacji i 51,6 mld złotych w formie preferencyjnych pożyczek. Zgodnie z celami UE znaczną część budżetu przeznaczymy na cele klimatyczne (42,7 proc.) oraz na transformację cyfrową (20,85 proc).

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content