Politycy lubuskiej Koalicji Obywatelskiej mówią o ogromnym wyborczym sukcesie (WIDEO)

W poniedziałkowe południe przed zielonogórskim ratuszem zebrał się spory tłum. Na powyborczą konferencję prasową przyszli nie tylko dziennikarze i politycy, ale również zielonogórscy wyborcy. Były gratulacje, oklaski i ogólna radość. Mimo czekającej nas w Winnym Grodzie drugiej tury, nie była to radość przedwczesna.

– Wiele widziałem już w polityce, myślałem, że nic nie może mnie już zaskoczyć ale to przyjęcie, feta, entuzjazm robi na mnie bardzo duże wrażenie – stwierdził Waldemar Sługocki, poseł, wiceminister, lider lubuskiej Platformy, ale w tej chwili przede wszystkim zielonogórzanin. – To nie tylko ważny i radosny dzień dla naszego kandydata, Marcina Pabierowskiego, ale dla wszystkich zielonogórzan. Zdajemy sobie sprawę, że przed nami druga tura, niezwykle ważna, bo decydująca. Przyszliśmy podziękować zielonogórzanom za to, co się wydarzyło, że byli przy urnach i oddali na nas głos. Wynik na poziomie 43 proc. w wyborach na włodarza Winnego Grodu jest fantastyczny. I w moim przekonaniu Marcin jest najlepszym kandydatem, o czystych intencjach, zorientowanym na to, aby zadbać o nasze miasto, które mam wrażenie było zapomniane i przez władze dotychczasowe, i przez innych decydentów.

To dopiero pierwsza runda

Gdy pytamy Marcina Pabierowskiego o przepis na sukces, ten studzi emocje, radzi poczekać na druga turę wyborów. Natomiast jak zauważa po pierwszej rundzie widać, że obecna władza i to począwszy od prezydenta, a skończywszy na radnych, dostała już nawet chyba czerwoną, a nie żółtą kartkę.

– Staram się koncentrować na mieszkańcach, bo po to jest samorządowiec, po to jest prezydent miasta, żeby ludziom się żyło lepiej – tłumaczy zwycięzca pierwszej rundy. – I nasz program jest taki, aby się w mieście Zielona Góra żyło lepiej. Jestem ogromnie dumny z tej drugiej tury, z tego zaufania, którym obdarzyli mnie zielonogórzanie. To jest długi marsz, aby odmienić Zieloną Górę. Czekają nas dwa tygodnie ciężkiej, naprawdę ciężkiej pracy. Jestem ogromnie zbudowany, że do rady miasta weszli świetni ludzie prawnicy, ekonomiści, społecznicy, kobiety. Głos kobiet będzie silnie reprezentowany. Dla mnie osobiście to jest kolejny dzień pracy. Dopiero za dwa tygodnie będziemy mogli ewentualnie mówić o pełnym sukcesie. Dzisiaj to jest naprawdę olbrzymi optymizm. Jeszcze raz serdeczne podziękowania dla zielonogórzan.

Mówiąc o czekającej go pracy Marcin Pabierowski ma na myśli rozmowy z mieszkańcami i zapewnia, że nie są to tylko słowa, hasła: – Mieszkańcy ze mną rozmawiają, ja nie unikam konfrontacji, nie unikam debat, nie unikam dialogu. Taki ma być prezydent. Miasto musi być wysłuchane, ludzie muszą być wysłuchani. Nie można zarządzać miastem bez słuchania ludzi.

Jak przyznaje Sebastian Ciemnoczołowski, przewodniczący kluby radnych KO w sejmiku, można zarzucać, że przed drugą rundą radość jest być może przedwczesna.

– W tym momencie cieszymy się nie tylko z sukcesu naszego kandydata na prezydenta, ale też z wyniku całego ugrupowania – tłumaczy. – Cieszymy się dlatego, że mało osób tak naprawdę do końca wierzyło, że może być taki wynik, jaki osiągnęliśmy. To nie jest tylko wynik Marcina, ale to jest także wynik wyborów do rady miasta. Na 25 radnych KO wprowadziła 14. Na wszystkich szczeblach w zasadzie dobrze poszło. W okręgu zielonogórskim Koalicja zrobiła ogromny wynik do sejmiku województwa lubuskiego, niespotykany do tej pory rezultat także w powiecie ziemskim zielonogórskim. Tu widać tę chęć zmiany i te wyniki z 15 października przekładają się na wyniki w wyborach samorządowych.

Idą w tę samą stronę

Zostawiając na boku politykę z punktu widzenia praktycznego zarządzania województwem, funkcjonowania samorządu… Czy to dobrze wróży, że miastem i wojewódzkim będzie rządziła ta sama siła?

– Kolokwialnie mówiąc, jeżeli wszyscy ciągną w tę samą stronę, może to być przysłowiowy dyszel lub rozwój regionu, to jest połowa sukcesu – komentuje wyniki marszałek lubuski Marcin Jabłoński. – Do tej pory było zupełnie inaczej. Zielona Góra ciągnęła zawsze w przeciwną stronę, rzucając nam kłody pod nogi. Teraz możemy połączyć siły i osiągnąć wspaniały efekt synergii, a Zielona Góra, która powinna być wiodącym miastem, miastem uniwersyteckim, dumnym, będzie się mogła wreszcie bardzo szybko rozwijać.

Nawiasem mówiąc lubuski marszałek nie ma najlepszych wspomnień z wizyt podczas sesji zielonogórskiej rady miasta.

– Szczególnie z jednej, na którą sam przyszedłem, bo nawet nikt specjalnie mnie nie zapraszał – dopowiedział. – Spędziłem tam wiele godzin, czekając na to, żeby móc zabrać głos. Tak złej atmosfery, tak zatęchłej dawno nie czułem.  Mam nadzieję, że podobne obrazki nigdy więcej nie powtórzą się podczas sesji Rady Miasta. A widać było po radnych, którzy właśnie zostali wybrani, że są uśmiechnięci. Jest wśród nich wiele kobiet. Myślę, że to będzie zupełnie inna atmosfera i odczują to wszyscy mieszkańcy Zielonej Góry.

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content