Prof. Młyńczyk: Prezydent Kubicki myślał, że jest politycznie nieśmiertelny (WIDEO)

O powyborczym krajobrazie Zielonej Góry – rozmowa z prof. Łukaszem Młyńczykiem – politologiem z Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego.

Sensacja i rewolucja. Tak można opisać krajobraz po wyborach w Zielonej Górze?

Przed wyborami nie widziałem Marcina Pabierowskiego w drugiej turze, w ogóle nie widziałem drugiej tury. Biorąc pod uwagę pewne czynniki, które przemawiały za dotychczasową prezydenturą, czyli to, jak funkcjonuje miasto,  co było zrobione, etc. Oczywiście, niektórzy mówili, że każdy by robił mając taki budżet… Czynniki, które mogły powodować erozję były, powiedziałbym takie nie odnoszące się do tego, co Janusz Kubicki zrobił, ale to, jaki Janusz Kubicki jest.  To w jakiś sposób mogłoby zacząć tę erozję władzy, natomiast nie wydawało się, że to nastąpi tak szybko. Niezależnie od tego, co na ten wynik Marcina Pabierowskiego wpłynęło, to w starciu z Januszem Kubicki jest sensacyjny.

Prezydent Kubicki wydawał się być zdruzgotany wynikami. Sam mówił o „niemiłym zaskoczeniu”, co jest dość symptomatyczne.

Myślę, że raz, że wierzył w to, dwa, że otoczył się raczej ludźmi, klakierami, którzy utwierdzają go w tym, że wszystko jest w porządku, że tutaj nie może się wydarzyć nic złego. Kubicki stworzył takie zaplecze, które było mu od początku do końca wierne. To raczej nie było zaplecze ludzi, którzy mieli mu podsuwać pomysły, czy w jakiś sposób go można powiedzieć, przyhamować, kiedy wyszedłby w nieodpowiednią stronę. To raczej byli poplecznicy, którzy wokół niego się kręcili, którzy korzystali na jego nazwisku, korzystali na tym, że on stworzył silny komitet polityczny w mieście i ten komitet wygrywał kolejne wybory. Okazało się, że nastąpił czas zmiany. Pewne symptomy, niezależnie od wyników, pokazywały, że to może trwać, że ten układ polityczny może nadal trwać. Okazało się, że jest zgoła inaczej. I rzeczywiście, teraz sytuacja jest z jego punktu widzenia mocno podbramkowa. To zasiedzenie po 18 latach wpływa na to, jak odbieramy rzeczywistość. Myślę, że każdy z nas po takim okresie wierzy w to, że jest popularny, że jest być może politycznie nieśmiertelny.

Jakie są w takim razie Pana przemyślenia, co do drugiej tury? Sprawa zmiany prezydenta jest przesądzona?

Myślę, że może wygrać w tej sytuacji, kiedy elektorat już wie, że Janusz Kubicki jest do pokonania, nawet bardzo. Myślę, że za tym pójdą konkretne decyzje wyborcze. I teraz pytanie. Oczywiście, kluczem jest pewnie elektorat PiS – czy on zostanie w domu, czy on poprze ewentualnie Janusza Kubickiego, ale przecież on też chciał zmiany. W związku z tym może zagłosować „nogami”, jak to się kolokwialnie mówi. Dwa miesiące przed wyborami mówiłem, że raczej tej drugiej tury nie będzie. Teraz uważam, że sytuacja się diametralnie zmieniła i w polityce okazuje się, że dwa miesiące to dużo i myślę, że ta kampania, która nadal będzie przecież trwała i odnosić się będzie do tego, że można coś dokonać, coś zmienić, dokonać nowego otwarcia. Tak naprawdę, co ma zrobić Janusz Kubicki? Kolejny raz opowiadać o tym, co zrobił? To nie zadziałało. Nie wiem, jakie okoliczności musiałyby się wydarzyć, by Pabierowski przegrał. Jest dobra koniunktura polityczna w Polsce, którą on może wykorzystać.

Cała rozmowa:

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content