Prof. Lech Szczegóła: Wybory prezydenckie mogą domknąć cykl zmian w Polsce (WIDEO)

Co oznacza dość niska frekwencja w wyborach samorządowych? Kto dzisiaj, rok przed wyborami prezydenckimi, ma największe szanse objąć najważniejszy urząd w Polsce? Rozmowa z prof. Lechem Szczegółą z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Zielonogórskiego.

Wybory samorządowe pokazały, że ta wyjątkowa wysoka frekwencja podczas październikowych wyborów parlamentarnych była wypadkiem przy pracy demokracji w Polsce?

W październiku obserwowaliśmy taką chyba normalną, zrozumiałą mobilizację. Rodzaj cudu w pewnym sensie, który się przydarzył, bo stawka tych wyborów była jasna nawet dla ludzi, którzy na co dzień polityką się nie interesują. Te emocje, od tych marszy w tamtym wyborczym roku narastały, były umiejętnie podgrzewane przez obie strony. Każda myślała, że coś innego ty osiągnie, ale to, że młode kobiety i młodsi wyborcy, którzy mają dystans do polityki, pojawili się przy urnach było wyjątkiem, ale takim, który się zdarza w demokracjach.

Czyli dzisiaj nie powinniśmy narzekać, że ta frekwencja spadła, bo nie powinniśmy jej odnosić do października 2023, tylko tych wcześniejszych wyborów i ona jest mniej więcej na standardowym poziomie?

Zdecydowanie tak. Tu socjologowie są zgodni z tym, że to opadnięcie nastrojów i pewne wyczekiwanie na to, co ta nowa koalicja zrobi, owocowało tą mniejszą frekwencją. To jest inna stawka.  Jest kilka rozgrywek w każdych wyborach, a to, kto będzie miał władze w sejmiku, kto ilu będzie miał radnych to już tak tych takich labilnych, chwiejnych, słabiej zdecydowanych wyborców nie przyciąga. Także to było chyba spodziewane, że po tym piku frekwencyjnym będzie flauta.

Przed nami kolejne wybory, tym razem do parlamentu europejskiego. To zazwyczaj były wybory z najniższą frekwencją. Pod tym względem to się nie zmieni 9 czerwca?

Myślę, że tu może nastąpić pewna zmiana. Na każdy z tych typów wyborów chodzą trochę inne elektoraty, ktoś inny się interesuje tymi rozgrywkami w tych czterech typach wyborów: parlamentarne, prezydenckie, samorządowe, europarlamentarne. Jeżeli partie podgrzeją emocje to spodziewać się należy, że będzie próba podgrzania tych nastrojów w kwestiach fundamentalnych: czy tracimy niepodległość przez UE albo czy istnieje ryzyko wyjścia z Unii. To może z kolei zmobilizować jeszcze inną część elektoratów. Ja jestem ciekawy tych wyborów. Nie zakładałbym się, ale uważam, że może być trochę lepiej niż w samorządowych pod względem frekwencji.

Cała rozmowa:

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content