Lubuskie, zagłębie historycznych sensacji. Witaszkowo

W ostatnich latach stosunkowo często słyszymy informacje o przypadkowym odkryciu archeologicznego skarbu. A to garnek monet, a to zabytki z brązu, a to tajemnicze krążki. Nie jest już tajemnicą, że w większości ów przypadek nie do końca nim był, bo czy można przypadkowym nazwać znalezisko, którego dokonał archeolog-amator buszujący z wykrywaczem metalu…

Spuśćmy tutaj zasłonę milczenia i przyjrzyjmy się najsłynniejszym odkryciom skarbów w Lubuskiem, które były dziełem przypadku lub… prawie przypadku. Zdecydowanie tylko traf (i plan robót rolniczych) sprawił, że August Lauschke, mieszkaniec Witaszkowa, 5 października 1882 roku wysiewał żyto i robił drenaż. Przeszedł jeszcze raz po polu z pługiem, aby odprowadzić nadmiar deszczówki. Na głębokości 30 cm natknął się na znaleziska, które nie od razu zauważył. Dopiero dwa dni później, po intensywnym deszczu, chciał się przekonać, czy drenaże spełniają swoją rolę. Wówczas coś błysnęło…

Złota ryba

Większą część skarbu Lauschke zaoferował właścicielowi majątku witaszkowskiego, księciu Heinrichowi z sąsiedniego zamku w Gębicach, prawdopodobnie jako prezent. Książę pojął wartość skarbu, skonfiskował go i zorganizował jego sprzedaż w Berlinie. Przedmioty trafiły do antykwariatu Muzeum Królewskiego w Berlinie, gdzie w styczniu 1883 roku zinwentaryzował je Ernst Curtius. Lauschke otrzymał pełną równowartość pieniężną tego złotego znaleziska, czyli 6.000 tysięcy marek. . Jak można przeczytać w skład „skarbu z Witaszkowa” wchodziło ponad 20 wykonanych ze złota przedmiotów, w tym: okucie gorytosu, o długości 41 cm, w kształcie ryby, której ciało wypełnione jest przedstawieniami innych zwierząt, uchwyt akinakesu wraz z okuciem pochwy, zdobioną również ornamentyką zwierzęcą, dwa naszyjniki, naramiennik, osełka w złotej oprawce.

I tak Witaszkowo weszło do światowej historii jako miejsce odkrycia słynnego scytyjskiego skarbu z Vettersfelde (obecnie Witaszkowa), chociaż dziś historycy są raczej skłonni nazywać skarb tym z pobliskiego Kozowa. Przedmioty były datowane na około 500 lat przed naszą erą. Większość znajduje się w Berlinie w Antiken-sammlung. Część, która przed wojną znajdowała się w muzeum w Guben, zaginęła w czasie wojny lub po jej zakończeniu. W Polsce znajduje się kilka kopii złotej ryby, która jest jednym z najbardziej znanych i najczęściej wspominanych znalezisk archeologicznych w Europie.

Źródełko skarbów

Nawiasem mówiąc, przez lata trwały nie tylko poszukiwania zaginionych fragmentów skarbu, ale także spór o dokładne miejsce znalezienia i wreszcie o charakter znaleziska. Próby czasu nie wytrzymała nieco fabularyzowana wersja o scytyjskim wodzu, który zginął podczas wyprawy i zapomnieli o nim współplemieńcy. W roku 2000, dr Louis Nebelsick z Landesamt für Archäologie w Dreźnie odnalazł w archiwach niemieckich dokładne opisy odkrycia skarbu i skonfrontował je z mapami z XIX wieku. Na podstawie tych archiwaliów udało się precyzyjnie zidentyfikować pole orne położone między dzisiejszymi wsiami Witaszkowo i Kozów. I tak skarb ten to raczej dar, dowód na również pokojowe stosunki między miejscową ludnością a Scytami. Dziś badacze opowiadają się raczej właśnie za scenariuszem daru, który trafił w postaci ofiary do lokalnego miejsca kultu, którym było otoczone czcią źródełko. Później odkryto bowiem m.in. rozległy bruk na skraju podmokłego obszaru oraz studnię o dobrze zachowanej drewniano-kamiennej konstrukcji, zawierającą importowane „oczkowate” paciorki szklane i ceramikę ceremonialną z wczesnej epoki żelaza.

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content