W Zaborze Europa smakowała jak włoskie risotto

Oczywiście, że zauważamy wpływ funduszy unijnych na nasze życie – nie ma wątpliwości Katarzyna Rybińska z Zielonej Góry. – Wystarczy rozejrzeć się po okolicy. Most w Milsku, Lubuskie Centrum Winiarstwa, obwodnica… Tabliczki z unijną flagę spotkamy na każdym kroku. Pani Katarzyna, podobnie jak wielu mieszkańców Winnego Grodu i okolicy, przyjechała do Zaboru na Piknik Funduszy Europejskich.

W Zaborze było niebiesko, jak przystało na piknik w unijnym klimacie. To była kolejna impreza z cyklu mającego upowszechniać wiedzę o Unii Europejskiej i mechanizmach finansowych rządzących Wspólnotą. Siłą rzeczy najbardziej wszystkich interesowały pieniądze, które trafiały, trafiają i będą trafiały do naszego regionu.

– Najczęściej zgłaszali się do nas ludzie z konkretnymi pytaniami, które dotyczyły ich działalności – tłumaczy jeden z organizatorów pikniku. – Zdajemy sobie coraz bardziej sprawę z tego, że nie są to wirtualne pieniądze, ale konkretne fundusze do wzięcia. I chcemy po nie sięgać. Doradzamy już tutaj, w Zaborze, ale przede wszystkim ustalamy terminy konkretnych, roboczych spotkań.
Mimo poważnych tematów rodzinny piknik to piknik, czyli okazja do zabawy. Najwięcej uwagi poświęcano najmłodszym. Był zatem tor łuczniczy, strzelecki, coś dla młodych koszykarzy i piłkarzy. Dorośli wraz ze swoimi latoroślami mieli okazję przekonać się, że wcale nie jest łatwo paradować na szczudłach. Obok dzieciaki wraz z rodzicami komponowały na poły artystyczne kompozycje z kaktusów i innych roślin, które nie mają wygórowanych wymagań i nadają się na skalniaki. W tym sezonie są znów modne w ogrodach.
Jaki element imprezy cieszył się największym wzięciem. Wielka patelnia, wokół której roztaczały się niezwykłe aromaty. To było gigantyczne risotto.

– Risotto to jest doprawdy wariackie danie i przy przygotowaniu tej potrawy ogranicza nas jedynie nasza wyobraźnia – mówił mieszając gigantyczną łyżką ryż z dodatkami Krzysztof Górski, który z gotowania uczynił show. – Są dwie metody przygotowania ryżu, prażymy go lub smażymy na maśle. Pamiętajmy, podobnie jak w przypadku mięsa, musimy pozamykać pory. Powoli dodajemy bulion i poszczególne elementy w zależności od tego, ile czasu potrzebują na ugotowanie. Używamy białego, wytrawnego wina, które musi “wybulgotać” każde ziarenko. I pamiętajmy, podając do stołu, że risotto to danie jednogarnkowe, czyli powinno być serwowane w głębokim talerzu.
W teorii miało być 300 porcji, ale w praktyce okazało się, że było ich znacznie więcej. Na początku ustawiła się długa kolejka i o dziwo starczyło dla wszystkich, a chętni mogli liczyć nawet na repetę.

– Rewelacja – Regina Walukiewicz przyszła na piknik w towarzystwie męża i dwóch córek. – Starannie notowałam wszystko w pamięci, aby tę potrawę powtórzyć. Oczywiście próbuję czasem w domu gotować risotto, ale moje tak nie wychodzi. Największe problemy mam, aby trafić z ryżem. Tutaj usłyszałam, że nie każdy ryż nadaje się na risotto. A piknik? Bardzo fajny powinien być częściej i dlaczego nie jest organizowany w Zielonej Górze?
W tle przez cały czas było słychać muzykę, prezentowali się głównie lokalni młodzi artyści. Gwiazdą wieczoru był zespół, który zaserwował nam przeboje niezapomnianej Kory Jackowskiej.

– Kolejny raz przekonujemy się, że połączenie edukacji z rozrywką bardzo się sprawdza – przyznaje członek zarządu województwa lubuskiego Grzegorz Potęga, – Widać, że coraz lepiej zdajemy sobie sprawę z wpływu przynależności do Unii Europejskiej na nasze życie, ale edukacji nigdy zbyt wiele. To pozwala zadać kłam populistom, którzy upatrują w Unii matecznik wszelkiego zła. To ważne zwłaszcza w kontekście nadchodzących wyborów do Parlamentu Europejskiego.

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content