Przegrałem wojnę z bezdomnym najeźdźcą, oddałem terytorium

Pierwszą klęskę poniosłem przed rokiem. Mimo koncentracji sił i środków, połączenia strategii z bronią konwencjonalną i biologiczną oddałem wrogowi ogród warzywny. W tym roku wycofam się na z góry upatrzone pozycje, bo przeciwnik zaczyna wchodzić mi na chatę. Rosjanie? Nie, ślimaki, o których moja sąsiadka mówi „bezdomne”. Te z domkami na plecach to przy nich łagodne owieczki.

Rok i dwa lata temu na nie narzekałem. Walczyłem. Rok temu poddałem warzywniak, bowiem rozprawienie się z ledwie wyłażącymi z ziemi nowalijkami zabrało przeciwnikowi jedną noc. Oczywiście, mimo że traw, chwastów i wszelkiej innej zieleniny jest u mnie pod dostatkiem. Na nic zdało się wstawanie skoro świt, zbieranie ich i eksterminacja, kiedy kolejnego dnia pojawiały się nowe, liczniejsze zastępy. Nic nie dało powtórzenie kontrofensywy wieczorami. Ta armia potencjał demograficzny miała nieograniczony. Mimo że fachowcy nazywają te ślimaki „nagimi” uzbrojone były po zęby. W nieposkromiony apetyt.

Dałem palec, wzięły rękę

W tym roku linię obrony wyznaczyłem w okolicy kwiatów. Już wiedziałem, że przepadają za daliami i słonecznikami, ale nie wzgardzą żadnym innym kwiatem. Zwiadowcy pojawili się jeszcze zanim ozdoby mojego ogrodu wylazły. Oczywiście, jak na złość, aurę mamy teraz wilgotną. Stąd zaczyna to wyglądać beznadziejnie, a ohydne ślady śluzu pojawiły się już nie tylko na drzwiach balkonowych, ale i wewnątrz domu.

Nagie. To głównie pomrowiki plamiste i śliniki luzytańskie, ale dysponują kilkoma innymi rodzajami wojsk. Szczególnie ten drugi się rozpanoszył w naszych ogrodach – to te rudobrązowe, które potrafią osiągnąć nawet 15 centymetrów długości. Naukowcy spierają się, skąd do nas przywędrowały – czy z Francji, czy też z półwyspu Iberyjskiego. Aktywne są przez cały sezon i atakują praktycznie wszystkie rośliny ogrodowe, jednak do ich przysmaków należą sałata, buraki ćwikłowe, cukinie, owoce truskawek, funkie, ostróżki, groszek cukrowy i pędy narcyzów

Ślady ich działalności nie jest trudno dostrzec – nieregularne dziury wygryzione w liściach, czasami w kwiatach. Potrafią powalić dorodny kwiat przegryzając łodygę. Zresztą, możemy te dowody potraktować dosłownie – pozostawiają srebrzysty, śluzowy ślad.

Postaw się?

Jak twierdzą praktycy tych agresorów skutecznie odstraszą – miedziane bariery, pokruszone muszle ślimaków, igliwie sosnowe i wełniany granulat. Warto też posadzić rośliny, których nie lubią – mydlnicę lekarską, macierzankę lub majeranek, piołun, orlica pospolita, rumianek, ciemierniki, cząber ogrodowy, gorczyca, cebula, czosnek, szałwia, hyzop, tymianek, krokosmia, nachyłek, krwawnik i przywrotnik. Z wyjątkiem tego ostatniego sposobu imałem się wszystkich.

Moja recepta na przegraną kampanię? Cóż, ubierz rękawice, aby nie pobrudzić się śluzem, weź wiaderko, zbierz i eksmituj delikwentów z dala od naszego ogrodu. Ogrodnicy o „morderczych” instynktach zalecają… topienie. Nie przyznam się, nawet jak złapią mnie za rękę powiem, że to nie moja ręka. Innym sposobem są pułapki – na przykład dołek wypełniony… piwem. I uwaga, trunku musi być na tyle dużo, aby w nim się utopiły. Jeśli będzie go za mało, upiją się i będą rozrabiać. Widzieliście pijanego ślimaka?

Inna rada mędrców? Poszukaj sojuszników w świecie zwierząt. Na ślimaki polują ptaki, ropuchy, padalce, chrząszcze biegaczowate i jeże. Z tymi ostatnimi próbowałem zawrzeć sojusz, przekupywałem. Do żółtego sera lgnęły, ale kto po żółtym serze zainteresowałby się ślimakami…?

Jak chcą niektórzy, bardzo skuteczne są preparatem z nicieniami, które rozpylamy po podłożu. Co ważne, nie szkodzą innym zwierzakom i ludziom. To ostatnia deska ratunku – preparaty z siarczanem żelaza (stosunkowo łagodny) lub granulat z metaldehydem (i tutaj uwaga – może być trujący dla zwierząt, ostrożnie). W sklepach znajdziemy wiele preparatów do zwalczania ślimaków. Anty-Ślimak Spiess Urania 04 GB, Ślimakol 06 GB, Ślimax 04 GB rozsypujemy na ścieżkach lub pomiędzy grządkami.

W moim przypadku wszystko to nie miało sensu, zwłaszcza przy tak dużym ogrodzie i rzeczce w pobliżu. Musiałem pogodzić się z przegraną. Wynika to z ich trybu życia i rozmnażania. Wszystkie składają jaja, gdyż są obojnakami. Niektóre, jak pomrowik mały, do rozmnażania nie potrzebują nawet partnera, a pierwsze jaja składają już w wieku około 30 dni. Próbowałem wykończyć pierwsze tegoroczne pokolenie, nie zdołałem. Wywiesiłem białą flagę. Jedyne co może powstrzymać agresora to utrzymująca się upalna pogoda.

I jeszcze przyznam się do jednego, w stosunku do ślimaków jestem ksenofobem. Mordowałem tylko te obce. Winniczki przesiedlałem, chociaż przecież mogłem je eksportować do Francji…

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content