Zakola i meandry. Elementarna sprawiedliwość (FELIETON)

Mężczyzna przy stoliku
Andrzej Flügel: Dla pana prezydent nieważna jest prawda, ale interes polityczny. Niestety...
Rozliczanie idzie opornie, a w niektórych sprawach pójście nurtem pisowskim wydaje się rządzącym korzystne. Temat aborcji utknął w Sejmie. Związki partnerskie są dla niektórych koalicjantów nie do przyjęcia – pisze Andrzej Flügel w felietonie „Zakola i meandry”.

Pan Bogdan słucha z zainteresowaniem rozmów, jakie nagrał urzędnik, który przewidując, że trzeba będzie zostać rozliczonym, zabezpieczył się przynajmniej na tyle, że wprawdzie poniesie odpowiedzialność, ale pewnie nie pójdzie siedzieć.

Owe rozmowy przypominają gadki „spod celi”, a nie dyskurs wysokich urzędników z ministerstwa, a żeby było śmieszniej i dziwniej, sprawiedliwości. Najciekawsze, że te odkrywane po kawałku rozmowy nie powodują żadnej refleksji wśród posłów i sympatyków prawicy. Ci, którzy tym wszystkim kręcili, schwyceni za rękę, udają, że „to nie ich ręka”. Inni nie potrafią zachować się przyzwoicie, tylko pytani o ocenę, choćby moralną, tych wałków, natychmiast, chyba zgodnie z instrukcją i partyjnym przekazem dnia, wymieniają nazwiska ludzi z obozu rywala mających kłopoty z prawem.

Pan Bogdan, oglądając to wszystko, wie, że młyny sprawiedliwości, szczególnie jeśli przez osiem lat sypano im piasek w tryby, mielą powoli. Niepokoi go jednak to, że obecna władza radośnie weszła w buty poprzedników, jeśli chodzi na przykład o sytuację na wschodniej granicy. Pięknie wskoczyła w narrację o mundurze, strefach ochronnych, zdecydowanym działaniu i czym tam jeszcze. Premier, podobnie jak jego poprzednik, w świetle kamer odwiedza żołnierzy i pograniczników, ale jednym słowem nie zająknął się, że nadal trwają słynne i niezgodne z prawem „pushbacki” oraz to, że zdecydowana i słuszna obrona naszych granic nie musi równać się brutalności i łamaniu praw człowieka. Wydawało się, że nowa władza szybko i zgodnie z obietnicą coś z tym zrobi. Tymczasem nie!

Tak więc rozliczanie idzie opornie, a w niektórych sprawach, jak choćby działanie na granicy, pójście nurtem pisowskim wydaje się rządzącym korzystne. A inne? Też nie wygląda to najlepiej. Temat aborcji utknął w Sejmie. Związki partnerskie, oczywiste w niemal całej nowoczesnej Europie, są dla niektórych koalicjantów nie do przyjęcia. Na dodatek marszałek Sejmu, który tak wszystkich oczarował w swoich pierwszych wystąpieniach, zasugerował, że trzeba patrzeć do przodu, a nie do tyłu, bo co komu przyjdzie z tego, że paru ludzi byłej władzy pójdzie do więzienia?

Pan Bogdan uważa, że wymaga tego elementarna sprawiedliwość, a zanim zaczniemy patrzeć do przodu, musimy obejrzeć się za siebie. Czyż nie?

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content