Co wydarzyło się na drugiej sesji zielonogórskiej rady miasta kadencji 2024-2029? Co ze zmianami i przesunięciami w budżecie na 2024 rok? Co dalej z Radą Dzielnicy Nowe Miasto? Gościem „Rozmowy dnia” był radny Robert Kornalewicz – przewodniczący klubu radnych KO.
– Ta sesja przebiegała w sposób koncyliacyjny, spokojny i przede wszystkim merytoryczny oraz jednomyślny, ponieważ praktycznie w większości przypadków, żeby nie powiedzieć w stu procentach, wszyscy radni głosowali zgodnie. To wynikało z tego pozytywnego nastawienia wszystkich klubów w radzie miasta, które rozpoczynają tę kadencję. Właśnie z takim planem i z takim założeniem wyszliśmy na froncie z klubem Koalicji Obywatelskiej, która zaproponowała, aby w radzie nastąpiło nowe otwarcie, aby radni zaczęli od pokojowych nastrojów, a nie od razu od konfliktów. I to się przełożyło na atmosferę i mam nadzieję, że to będzie trwało jak najdłużej, jeśli nie do końca tej kadencji – tak Kornalewicz podsumowywał drugą sesję zielonogórskiej rady miasta nowej kadencji.
Ponad podziałami
Przewodniczący klubu radnych KO podkreślał, że tak zgodne i rzeczowe obrady były możliwe dzięki porozumiewawczemu podejściu prezydenta Pabierowskiego i większości, która rządzi obecnie w ratuszu.
– Wychodząc naprzeciw opozycji, powróciliśmy do dobrych obyczajów, nie tylko z rady miasta, ale tych fundamentów demokracji. Nie zawłaszczyliśmy sobie stanowisk, tak jak było w poprzedniej kadencji, ale każdy klub otrzymał swojego wiceprzewodniczącego rady, jak również każdy klub otrzymał co najmniej jednego przewodniczącego komisji. Dodatkowo, każdy opozycyjny radny zasiada co najmniej na fotelu wiceprzewodniczącego komisji. Było to wyciągnięcie ręki, dobry gest w stosunku do opozycji i w ten sposób budujemy tę właśnie współpracę – mówił radny Kornalewicz.
Zdaniem radnego Koalicji Obywatelskiej ważne jest, by rada wespół z prezydentem miasta powróciła do dobrych nawyków i szerokiej współpracy, bo tego przede wszystkim brakowało w ostatnich latach rządów Janusza Kubickiego.
– Prezydent Marcin Pabierowski wrócił też do bardzo dobrej tradycji, która została zlikwidowana przez poprzednika, czyli do spotkań prezydenta z szefami klubów przed sesją. I takie spotkanie się już pierwsze odbyło przed sesją 4 czerwca, gdzie wytłumaczyliśmy wszystkie uchwały, które będą podejmowane i uzgodniliśmy wszystko. Nie było żadnych konfliktu, więc uzgodniliśmy. Z tych właśnie względów sesja odbywała się w tak dobrej atmosferze – dodawał.
Cała rozmowa: