Tutaj żelazna kurtyna była z żelbetu

Dwie ikony NRD - trabant i mur berliński, a na nim pocałunek przywódców ZSRR i NRD. Fot. pixabay
Najsłynniejszy mur w historii? Tutaj zapewne zdania będą podzielone, ale ogrodzenie na granicy polsko-białoruskiej nie ma szans. Rozgrywka toczyłaby się między Wielkim Murem Chińskim a murem berlińskim. 13 sierpnia mijają 63 lata od rozpoczęcia budowy tego drugiego. Jednak wszystkie te konstrukcje służyły jednemu: umocnieniu granicy, przed obcymi lub przed… swoimi.

Po II wojnie światowej Niemcy zostały podzielone na cztery strefy okupacyjne, za które odpowiadały mocarstwa. Berlin nie znalazł się w żadnej z nich, bo składał się z czterech sektorów: Związku Sowieckiego, USA, Wielkiej Brytanii i Francji. Mimo starań granica nie była szeczlna na tyle, zwłaszcza w metropolii nad Sprewą. W latach 1949-61 z Niemieckiej Republiki Demokratycznej do zachodniej części Niemiec uciekło 2,6 mln ludzi, z czego 1,6 mln właśnie przez Berlin Zachodni. Każdego roku ze Wschodu emigrowało od 150 do 200 tysięcy młodych, wykształconych osób.

Fot. Wikipedia, domena publiczna

Zamknąć na mur, beton

“Demokratycznym” Niemcom szybko zapaliło się czerwone światło. Przez wiele miesięcy Walter Ulbricht, I sekretarz SED, zabiegał u Nikity Chruszczowa, lidera KPZR, o zgodę na “zastosowanie radykalnych środków” mających zapobiec ucieczce najlepszych specjalistów NRD na Zachód. Przygotowano tajny plan pod znaczącym kryptonimem Chiński Mur. Zakładał odgrodzenie Berlina Zachodniego od terytorium NRD.Tę historię znamy ze szkoły.
Wielki brat ze wschodu powiedział wreszcie “tak”. O północy, 13 sierpnia 1961 roku, 25 tysięcy uzbrojonych żołnierzy, policjantów i funkcjonariuszy robotniczej milicji otoczyło gęstym szpalerem zachodnie sektory Berlina. W ciągu godziny zamknięto 67 spośród 81 istniejących punktów przekraczania granicy Berlina Zachodniego, a wkrótce zlikwidowano dalszych siedem. Zaczęto stawiać zasieki, które wkrótce zostały zastąpione przez betonowe segmenty kilkumetrowej wysokości. Mur miał około 156 km długości. Mniej więcej dwa lata później zaczęto tworzenie wzdłuż muru pasa tzw. ziemi niczyjej, zaminowanej i strzeżonej przez mechaniczne “potykacze”, czujniki, systemy automatycznego ostrzału… Konstrukcja miała ponad sto kilometrów długości, składała się z 45 tysięcy żelbetonowych płyt o wysokości 3,6 metra, zwieńczonych grzbietem, uformowanym z betonowej rury. Pas przy murze, w niektórym miejscach szeroki na 100 metrów, nazywano strefą śmierci. Na śmiałków, którzy chcieli go pokonać, czekały 302 wieże strażnicze i co najmniej 11 przeszkód. Całkowita szerokość pasa granicznego była uzależniona od zabudowy w obszarze granicznym i wynosiła od 30 do 500 metrów przy słynnym placu Poczdamskim.

Fot. pixabay. Dziś mur jest galerią sztuki

Wał antyfaszystowski

Uzasadnienie było naturalnie ideologiczne. Propaganda NRD określała ten system mianem… antyfaszystowskiego wału ochronnego, który miał chronić demokrację przed “emigracją, infiltracją, szpiegostwem, sabotażem, przemytem, wyprzedawaniem i agresją z Zachodu”. Zresztą już wcześniej mówiono, że mur został wzniesiony na prośbę państw Układu Warszawskiego. “Granica, która dzieli Berlin, jest najtrudniejsza do przekroczenia na naszej planecie” – nie ukrywał pułkownik Klaus Dieter Baumgarten, wiceminister obrony narodowej i szef oddziałów granicznych Niemieckiej Republiki Demokratycznej. Komunistyczna propaganda ten symbol zimnej wojny nazywała “antyfaszystowskim wałem ochronnym”.
Mimo tych inwestycji i zapewnień próby wyrwania się za żelazną kurtynę trwały. Od 13 sierpnia 1961 do 9 listopada 1989 zorganizowanych było 5.075 udanych ucieczek do Berlina Zachodniego lub RFN, w tym 574 dezercje. Dokładna liczba ofiar jest sporna i niepewna, różne źródła podają od 136 do 238 śmiertelnych przypadków.
Jedyną ofiarą Muru Berlińskiego spoza Niemiec był 24-letni Polak Franciszek Piesik, który utonął przy próbie ucieczki do Berlina Zachodniego w jeziorze Nieder Neuendorfer See pod Hennigsdorfem. Natomiast za pierwszą ofiarę muru uważa się Idę Siekmann, która zginęła, skacząc z okna domu przy Bernauer Strasse. Ostatnią ofiarą śmiertelnych strzałów przy murze był Chris Gueffroy. Zginął w 1989 r., 9 miesięcy przed zburzeniem budowli.

Fot. Wikipedia, domena publiczna

Byliśmy berlińczykami?

Nie na wiele zdały się słowa potępienia i polityczne gesty. Chociażby ten z 26 czerwca 1963 r. amerykańskiego prezydenta Johna Kennedy`ego. Podczas wizyty w Berlinie Zachodnim wypowiedział słynne słowa: “Jestem berlińczykiem – Ich bin ein Berliner”. Podniosłość chwili nieco zepsuł fakt, że to samo zdanie można przetłumaczyć jako “Jestem (berlińskim) pączkiem”. Mur stał się atrakcją turystyczną, po zachodniej stronie zbudowano nawet platformy dla gapiów, ktorzy chcieli rzucić okiem na komunistyczną część świata. Później betonowe płyty stały polem do popisu dla artystów graffiti.
12 czerwca 1987 r. pod Bramą Brandenburską Ronald Reagan wezwał przywódcę ZSRR Michaiła Gorbaczowa do zburzenia Muru Berlińskiego. Jednak nic tego nie zapowiada. Jeszcze 18 stycznia 1989 r., na łamach organu partii “Neues Deutschland” przywódca NRD Erich Honecker obiecywał, że Mur Berliński będzie “istnieć jeszcze za 50, a nawet za 100 lat”. 9 listopada tego roku mur runął. Mur Berliński padł w nocy z czwartku 9 listopada na piątek 10 listopada 1989. To wynik tzw. Jesieni Ludów, gdy jednym z żądań ulicy była wolność podróżowania.
Do jej zapewnienia przyczynił się 9 listopada 1989 sekretarz Komitetu Centralnego komunistycznej SED Guenther Schabowsky. Pytany przez zagranicznego dziennikarza o to kiedy ludzie będą mogli bez przeszkód przekraczać granicę NRD, powiedział, że zarządzenie wchodzi w życie od zaraz i że dotyczy także przejść do Berlina Zachodniego. Słysząc to, na barierę oddzielającą dwie części Berlina ruszył tłum. Do północy wszystkie przejścia między obydwoma częściami miasta zostały otwarte. Na Kurfuerstendamm ludzie padali sobie w objęcia. W knajpach serwowano darmowe piwo.
Bundestag przerwał posiedzenie, by wyrazić radość z tego, co się stało. Posłowie spontanicznie odśpiewali hymn…

Fot. pixabay

I tak naprawdę w świadomości świata upadek berlińskiej zapory, a nie sukcesy Solidarności, stały się symbolem obalenia tzw. komuny, bo i berliński mur był symbolem podziału świata, obowiązującego podczas zimnej wojny.

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content