Lechia minimalnie przegrywa z Rakowem. Jedna sytuacja się zemściła… (ZDJĘCIA)

Dwóch chłopców na piłkarskim boisku. Jeden strzela, drugi broni
39 minuta meczu Lechia Zielona Góra - Raków Częstochowa. Za chwilę Tymoteusz Mazanek pokona Daniela Dobrzyńskiego
Piłkarze Lechii Zielona Góra w sobotę na własnym boisku dzielnie walczyli z Rakowem Częstochowa w meczu Centralnej Ligi Juniorów U-15. W 37 minucie nie wykorzystali sytuacji sam na sam, a chwilę później rywale zdobyli bramkę na wagę zwycięstwa.

Do sobotniego (1 kwietnia) spotkania Lechia przystąpiła zbudowana środową wygraną z Zagłębiem Lubin, ale początek wyraźnie przespała. Po małym rekonesansie, kiedy Raków trafił w słupek, poprzeczkę i nie wykorzystał dwóch “setek”, zielonogórzanie się obudzili. Wreszcie zaczęliśmy grać jak równy z równym z renomowanym rywalem.

Składna kontra, sam na sam i bramka dla Rakowa

Podopieczni trenera Huberta Więckowskiego stworzyli sobie kilka okazji, a najdogodniejszej nie wykorzystali w 37 minucie. Antoni Klecha świetnym prostopadłym podaniem uruchomił Bartłomieja Różyckiego, a ten, mając przed sobą tylko bramkarza, trafił właśnie w niego…

Ponieważ w futbolu często jest tak, że niewykorzystane sytuacje się mszczą, chwilę później było 0:1. W 39 minucie częstochowianie wyszli ze składną kontrą, piłka trafiła do Tymoteusza Mazanka, który stanął “oko w oko” z Danielem Dobrzyńskim i nie zmarnował okazji.

Po przerwie wynik już się nie zmienił, chociaż Lechia miała jeszcze jedną wyśmienitą sytuację. W 66 minucie lewą stroną boiska szarżował Piotr Horożaniecki. Strzelił mocno i celnie, ale Dominik Czeremski popisał się świetną interwencją i na raty złapał piłkę.

Hubert Więckowski: Chłopakom należą się wielkie brawa za postawę

– Wiedzieliśmy, kto do nas przyjeżdża. Raków na pewno ma ambicje, żeby wygrać tę ligę – podkreślił trener Więckowski. – Dzisiaj postawiliśmy twarde warunki. Byliśmy równorzędnym przeciwnikiem. Gdyby pierwsza połowa była troszeczkę lepsza w naszym wykonaniu, czyli skuteczna, to myślę, że punkty byśmy zdobyli. Być może nawet nie jeden, a trzy.

– W pierwszej połowie Bartek [Różycki – red.] miał trzy takie sytuacje, gdzie daliśmy się otworzyć Rakowowi i mogliśmy to fajnie skontrować – analizował trener Więckowski. – Prostopadła piłka trafiła do Bartka. Wiemy, że Bartek jest szybkim zawodnikiem i możemy z niego skorzystać. Miał te trzy sytuacje, niestety, zabrakło chłodnej głowy i nie zamieniło się to na bramkę. W drugiej połowie Piotrek Horożaniecki miał też taką sytuację, z lewej nogi… Szkoda, że to nie wpadło, że punktów nie zdobywamy, bo naprawdę zasłużyliśmy. A chłopakom należą się wielkie brawa za postawę.

Wiktor Mądroszyk: Musimy poprawić skuteczność

– Mieliśmy swoje sytuacje w pierwszej połowie. W drugiej też mieliśmy, ale nie udało się nam ich wykorzystać. No i co, zemściły się – stwierdził Wiktor Mądroszyk, kapitan Lechii. – Musimy poprawić skuteczność i sądzę, że w następnych meczach będzie tylko lepiej.

– Przy bramce dla Rakowa wydaje mi się, że było dobre zagranie, napastnik wbiegł idealnie w tempo i strzelił dobrze. Nic nie mogliśmy poradzić – ocenił Wiktor. – Sądzę, że w drugiej połowie trochę zabrakło nam sił, bo w pierwszej naprawdę dużo biegaliśmy.

Fotogaleria z meczu Lechia Zielona Góra – Raków Częstochowa

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content