Piąte urodziny i 200. edycja – sobotni parkrun w Zielonej Górze był wyjątkowy z kilku powodów. O dobre tempo biegu zadbali: Ewelina Michnowicz i Filip Bajan. A na mecie było ciasto, kawa, szampan – bezalkoholowy, ale z bąbelkami.
Ponad 60 uczestników na niektórych może i nie robi wielkiego wrażenia, ale dla organizatorów parkrunu w Zielonej Górze to duża sprawa. W sobotę (12 sierpnia) byli goście z Krosna Odrzańskiego, Gorzowa, Zbąszynia, Poznania, Krakowa…
Gość z Krakowa zadowolony, choć pomylił trasę
Od startu ostro ruszył Filip Bajan, który 5-kilometrową trasę pokonał w czasie 17 minut i 51 sekund. Jako drugi finiszował Paweł Matejski – 18.51, choć nie obyło się bez pewnych perturbacji. Na końcowym odcinku, zamiast skręcić w lewo, pobiegł prosto, więc musiał zawrócić. Później wykonał mały eksperyment i obliczył, że w ten sposób stracił 16-17 sekund. Trzeci był Dacjan Rzeźnik, czyli jeden z organizatorów – 19.26.
– Zamyśliłem się na końcu i na finiszu, prawie przed samą metą, pobiegłem prosto w las, nie w tę stronę. Dopiero jak zobaczyłem auta na parkingu, to zawróciłem. Ale i tak jestem zadowolony. Drugie miejsce, całkiem spoko – przyznał Paweł Matejski z Krakowa.
Czy próbował biec tempem zwycięzcy, ale nie dał rady? A może miał inny cel? – Jesteśmy tutaj turystycznie. Poza tym ja od stycznia leczyłem poważną kontuzję, dopiero wracam do biegania – wyjaśnił Paweł. – W formie pewnie bym tutaj spokojnie powalczył z kolegą. Dzisiaj i tak jestem zadowolony. Te powiedzmy 18.30, na które biegłem na pięć kilometrów, to całkiem niezły czas.
Andrzej Urbaniak zaliczył 143. parkrun w Zielonej Górze
Tymczasem Ewelina Michnowicz podyktowała takie tempo, że narzeczony Aleksander Wostal nie dotrzymał jej kroku 😉 Metę przekroczyła z wynikiem 21.19. Karolina Hampel tradycyjnie już biegła, pchając przyczepkę z córeczką Gabrysią. Wykręciła czas 24.43. Trzecie miejsce wśród pań zajęła Małgorzata Mularczyk – 24.52.
Żwawym krokiem i z uśmiechem na twarzy trasę pokonywał 72-letni Andrzej Urbaniak, absolwentom IV LO w Zielonej Górze znany jako “Major Ćwicz”. W sobotę zaliczył swój 143. parkrun w Zielonej Górze.
Wyniki biegu znajdziesz TUTAJ.
Dacjan Rzeźnik: Wielkie podziękowania dla wolontariuszy
Jubileuszowy parkrun, rekordowa frekwencja, więc organizatorom pozostaje tylko cieszyć się z takiego wydarzenia. – Pewnie, że tak! – potwierdził Dacjan Rzeźnik. – Najbardziej cieszy to, że tylu ludzi przyszło. Jest wesoło, kolorowo, kawałek ciasta zjedzony. Fajnie było pobiec. Dzisiaj dużo wolontariuszy, dlatego właśnie mogłem pobiec. Wielkie podziękowania dla nich za pomoc.
– Bardzo szybko Filip dzisiaj poleciał. Gość z Krakowa drugi, też fajnie. Kawałek źle poleciał, ale też świetny czas – tak Dacjan ocenił formę kolegów.
A gościa z Krakowa zapytaliśmy jeszcze o wrażenia z trasy, która w Zielonej Górze wiedzie leśnymi ścieżkami za halą tenisowo-lekkoatletyczną. – Ja jeżdżę po Polsce i zaliczam różne lokalizacje, dzisiaj jest moja 48. lokalizacja – przyznał Paweł. – Uwielbiam takie parkruny, które są w parku, w lesie, które biegnie się między drzewami. Bo są różne lokalizacje, jednak w dużych miastach bardziej w betonie, w parku, czasami na jakichś błoniach asfaltowych… Tu jest super! To jeden z moich topowych parkrunów, które do tej pory biegłem. Polecam!
Fotogaleria z jubileuszowego parkrunu w Zielonej Górze