Piłkarze Lechii Zielona Góra bardzo ładnie przywitali się z Centralną Ligą Juniorów U-17. W sobotę na własnym boisku zremisowali z Górnikiem Zabrze, czyli aktualnym mistrzem Polski w tej kategorii wiekowej. Prowadzili już 3:1, ale stracili dwie bramki w doliczonym czasie gry – pierwszej i drugiej połowy.
W sobotnie (12 sierpnia) spotkanie mocniej wszedł faworyzowany Górnik. Goście zaczęli z większym animuszem i dużą pewnością siebie. Byli lepiej wyszkoleni technicznie i na wyższym poziomie organizacji gry. W piłce nożnej liczy się jednak to, co w sieci. A było tak…
Lechia Zielona Góra strzela trzy bramki w niespełna 10 minut!
W 16 minucie poważny błąd popełnił Michał Ambroży. Bramkarz Lechii krzyknął “Moja!”, ale spóźnił się z interwencją za polem karnym, szybszy był Kuba Kmiecik i mieliśmy 0:1.
Na straconego gola gospodarze odpowiedzieli jednak rewelacyjnie! W 32 minucie mocno przycisnęli rywali, a Marcel Kurek pewnym strzałem wyrównał stan pojedynku. Cztery minuty później Dawid Dębski wykorzystał kiks obrońcy, z zimną krwią i wielkim spokojem kapitalnie lobując bramkarza. A to wcale nie był koniec! W 40 minucie Antoni Bałabuch skapitulował po raz trzeci. Maciej Pawelec dośrodkował z prawej strony boiska, a Kurek precyzyjną główką umieścił piłkę w siatce.
Górnik przyjął trzy potężne ciosy, ale walczył dalej. W 45+1 minucie zmniejszył stratę dzięki Kajetanowi Leszczykowi, który strzałem głową z około pięciu metrów pokonał Ambrożego.
Lechii należą się ogromne brawa także za to, co pokazała w drugiej połowie. Nie była to bowiem połowa imienia Czesława Michniewicza, czyli gra nie polegała na rozpaczliwej obronie i wybijaniu piłki na oślep. Miejscowi atakowali śmiało i składnie, dążąc do zdobycia czwartego gola. Najbliżej celu znów był Kurek, lecz Bałabuch interweniował instynktownie i skutecznie.
Losy spotkania rozstrzygnęły się w 90+2 minucie. Przyjezdni ruszyli z kolejną kontrą, po strzale z prawej strony Ambroży odbił piłkę, ale wprost pod nogi Damiana Sokołowskiego, który zamknął akcję i wynik…
Michał Ambroży: Wygraną mieliśmy już praktycznie na tacy
Michał Ambroży zawinił przy pierwszej bramce, lecz później popisał się kilkoma kapitalnymi interwencjami, chroniąc zespół przed utratą gola. Jak ocenił swój występ?
– Bardzo średnio. Jednak zawaliłem tę pierwszą bramkę. Na szczęście, udało mi się później naprawić moje błędy – skomentował zawodnik, który wrócił do Zielonej Góry po dwóch latach spędzonych w Łodzi. – A mecz? Wygraną mieliśmy już praktycznie na tacy. Niestety, w końcówce pierwszej połowy strzelili nam bramkę na 3:2, a w końcówce drugiej połowy na 3:3. Pechowa bramka. Ja obroniłem, niestety, gość był bardzo blisko i można powiedzieć, że piłka sama wleciała do bramki.
Czy przed meczem Lechia wzięłaby ten remis w ciemno? Wszak Górnik to nie zespół z pierwszej łapanki… – Tak, tak. Jak najbardziej – przyznał Michał. – Remis to dla nas dobry wynik. Na pewno wartościowy punkt. Ale niedosyt jest olbrzymi. Cóż mogę powiedzieć… Cieszymy się z punktu i będziemy grać dalej. Będziemy walczyć!
Marcel Kurek: Mistrz Polski i strzela trzy gole z wybicia piłki do przodu
Marcel Kurek nie ukrywał, że cieszy się z dwóch strzelonych bramek, ale remis po golu straconym w 90+2 minucie nazwał porażką.
– Zawsze boli ta przegrana, bo po prostu mogliśmy to wygrać – mówił. – Grałem już rok temu w CLJ, też byliśmy beniaminkiem. Lepiej się wchodzi w ligę, jak się nie jest faworytem, bo można zaskoczyć rywala.
Czy remis to sprawiedliwy wynik? – Nie – ocenił Marcel. – Mistrz Polski i strzela trzy gole z wybicia piłki do przodu. W porównaniu do naszych goli to jest różnica.
Fotogaleria z meczu Lechia Zielona Góra – Górnik Zabrze