Koszykarze Enei Stelmetu Zastalu Zielona Góra doznali dziewiątej porażki w sezonie i zajmują przedostatnie miejsce w tabeli ekstraklasy. Przed własną publicznością ulegli Dzikom Warszawa, czyli beniaminkowi. Nie pomogło sześć trójek Marcina Woronieckiego ani sześć bloków Geoffrey’a Groselle’a.
Enea Stelmet Zastal Zielona Góra – Dziki Warszawa 91:97 (17:17, 22:25, 29:26, 23:29)
Enea Stelmet Zastal: Woroniecki 22 (6/10 za trzy), Groselle 17 (8/10 za dwa, 8 zbiórek, 6 bloków), Musić 12 (6/8 za dwa, 5 asyst), Kołodziej 6 (5 zbiórek), Lewandowski 5 (1×3, 6 zbiórek) oraz Kikowski 12 (2×3, 5 fauli), Washington 8 (2×3, 7 asyst), Hepa 7 (1×3), Wójcik 2.
Widzów 2216.
W niedzielę (10 grudnia) Dziki wygrały zasłużenie, miażdżąc Zastal zwłaszcza w zbiórkach w ataku, o czym za chwilę opowiedzą zawodnicy i trenerzy. Goście lepsi byli także w punktach zdobytych ze strat (16-5), z “pomalowanego” (48-40), drugiej szansy (15-7) czy punktach zmienników (46-29).
Owszem, gospodarze wystąpili bez Dariousa Halla, ale nawet w takim osłabieniu powinni sobie poradzić z beniaminkiem. Dlaczego? W zespole rywali ważne role odgrywają m.in.: Alan Czujkowski, Grzegorz Grochowski, Piotr Pamuła czy Mateusz Szlachetka. To koszykarze, którzy do topu ekstraklasy raczej nie należą. Ale – widać – nasi tym bardziej…
Krzysztof Szablowski: Mądra gra mojej drużyny w końcówce
– Mieliśmy 18 zbiórek w ataku, 25 asyst. To naprawdę jest fajny wynik – podkreślił Grzegorz Grochowski, kapitan Dzików.
Ta druga liczba wielkiego wrażenia jednak nie robi, bo Zastal miał o jedną asystę więcej. Ale pierwsza – jak najbardziej.
– Zbiórki w ataku, szczególnie w końcówce spotkania były bardzo istotne. Wielka praca Nicholasa McGlynna, Isaiaha Crawley’a. Mądra gra mojej drużyny w końcówce, mimo że w trakcie meczu mieliśmy z tym trochę problemów – przyznał Krzysztof Szablowski, trener Dzików. Chwalił także… Zastal, ale brzmiało to raczej kurtuazyjnie.
Marcin Woroniecki: Przed nami bardzo dużo pracy
– Rywale zagrali fizyczniej pod koszem. Świadczy o tym 18 zbiórek w ataku. Myślę, że to jest kluczowa statystyka i to też było widać na parkiecie, więc nie ma co za dużo mówić. Jeżeli mają o 20 posiadań więcej w meczu, to bardzo trudno wygrać takie spotkanie. To, że trafiliśmy kilka szalonych rzutów, tylko doprowadziło do tego, że byliśmy do końca w tym meczu. Jeżeli oddaje się 59 rzutów z gry, a oni 77, a w wolnych nie ma żadnej różnicy, to jest bardzo duży problem, żeby rywalizować z takim zespołem. Przed nami bardzo dużo pracy – skwitował Marcin Woroniecki, najlepszy strzelec Zastalu.
– Wielki szacun dla wszystkich, którzy dziś przyjechali na halę. Dziękuję za to i za wsparcie w czasie meczu – zaczął David Dedek, trener Zastalu. – Dwie rzeczy były kluczowe. Pierwsza to 18 zbiórek, co dało przeciwnikowi 18 ataków więcej od nas. I druga – pozwoliliśmy przeciwnikowi punktować spod kosza.
To, że 18 zbiórek dało rywalom 18 ataków więcej od nas, jest oczywiście bzdurą, bo myśmy jednak też jakieś zbiórki mieli – konkretnie cztery. Ale jeśli popatrzymy i na zbiórki w ataku (4-18), i na straty (15-10), to naliczymy nawet 19 posiadań więcej. Zresztą, to już nieistotne.
Z ostatnich trzech spotkań (w Lublinie, Gdyni i u siebie z Dzikami) Zastal miał wygrać dwa. Wygrał jedno, i to z najsilniejszym przeciwnikiem. Ze słabszymi poległ – w okolicznościach, które nie przynoszą chluby ani zawodnikom, ani trenerowi.
Fotogaleria z meczu Enea Stelmet Zastal Zielona Góra – Dziki Warszawa