Dyskusja nad zasadnością inwestowania w rozwój babimojskiego portu lotniczego trwa od lat. Ostatnie wyniki lotniska napawają nadzieją, że wreszcie stanie się ono naszym prawdziwym oknem na świat.
Gdy 23 czerwca 1977 r. na lotnisku w Babimoście wylądował Jak-40, poczuliśmy powiew wielkiego świata. W ten sposób zainaugurowano bowiem bezpośrednie i regularne połączenie Babimostu z Warszawą. Blisko pół wieku od startu pierwszej maszyny pasażerskiej lot do stolicy stracił już walor wyjątkowości, mimo przerw w tych połączeniach. Powoli przyzwyczajamy się do tej komunikacyjnej alternatywy. Oszczędność czasu.
Dobrze, że mamy lotnisko
– Moim zdaniem to autostrada do Warszawy jest trochę pomyłką, pod względem czasowym i finansowym. Wolę polecieć samolotem z Babimostu. A korzystam kilka razy w miesiącu – przyznał Michał z Zielonej Góry, którego spotkaliśmy na lotnisku.
Krystyna i Jan Milewiczowie z Żar (na zdjęciu) lecieli z Babimostu do Warszawy, ale tutaj nie kończyła się ich podróż. Cel był jeden. Dotrzeć do Holandii i zrobić urodzinową niespodziankę synowej.
– Kończy dzisiaj 50 lat. O niczym nie wie. Mamy nadzieję, że sprawimy jej ogromną radość – cieszyli się podekscytowani. – A czy często korzystają państwo z zielonogórskiego portu lotniczego? – dopytujemy. – Oczywiście! Cieszę się, że mamy takie miejsce u nas w Lubuskiem.
Do lekarza i na zakupy
– Uważam, że jest bardzo potrzebne. Często latam do Warszawy, przynajmniej raz w miesiącu muszę odwiedzić lekarza w stolicy. Takie rozwiązanie jest na pewno wygodniejsze i oszczędza dużo czasu – dodała pani Krystyna.
Samolotem wybrała się Katarzyna z Nowogrodu Bobrzańskiego. – Chciałyśmy ze znajomą odwiedzić stolicę. Pociągiem to kilkugodzinna podróż. Skorzy[1]stanie z samolotu było jedyną rozsądną opcją. Wybór tego lotniska jest ekonomiczny pod względem czasu, a czas tak naprawdę jest walutą najcenniejszą. Zdecydowanie lepiej jest mieć możliwość wyboru – przyznała nam Katarzyna. Bo i możliwość wyboru w tym wszystkim jest najważniejsza…
Ponad 3 000 pasażerów
Wbrew pozorom ostatnie lata nie są wcale okresem „ochów” i „achów” pod adresem lubuskiego portu lotniczego. Zarzucano mu, że jest tylko skarbonką pochłaniającą miliony złotych, rozwiązaniem najwyżej dla centralnej części regionu, że leży w zbyt dużej odległości od obu lubuskich stolic, że nie ma szans, aby konkurować nie tylko z Berlinem, ale nawet z pobliskim Poznaniem…
W zasadzie polemika z tymi zarzutami jest niepotrzebna. O potencjale portu lotniczego może świadczyć ostatni, pandemiczny czas. We wrześniu padł rekord dekady, jeśli chodzi o liczbę operacji lotniczych, wykonano 338 startów i lądowań. To przede wszystkim efekt coraz większego zainteresowania lotami szkoleniowymi oraz General Aviation, które bardzo dobrze rozwijają się na lubuskim lotnisku. W tymże wrześniu z portu skorzystało ponad 3 000 pasażerów, z czego ci korzystający z połączeń czarterowych stanowili prawie 43 proc.
W szeroki świat
– Mimo tego trudnego czasu, związanego z pandemią i mnóstwem ograniczeń, udało nam się zdynamizować rozwój i funkcjonowanie samego lotniska, a te wymienione loty o tym świadczą – mówi członek zarządu województwa Marcin Jabłoński. Zainteresowanie było ogromne, a operator, który wykonuje loty do Turcji, zapewnia, że tych lotów w tym roku będzie znacznie więcej. Pracujemy intensywnie nad tym, aby poprawić parametry lotniska – poza stałymi lotami do Warszawy, które mają już swoją tradycję i historię oraz cieszą się coraz większą popularnością.
Sukcesem okazały się połączenia do Turcji realizowane przez Freebird. Zaskoczeniem był prawie 10 proc. wzrost liczby podróżnych w lotach czarterowych względem lipca, czyli początku sezonu wakacyjnego. Na trasach krajowych podróżowały 1704 osoby. Większość z nich – 1699 – wybrała połączenia regularne pomiędzy Zieloną Górą a Warszawą. Na kierunki zagraniczne zdecydowało się 1441 podróżnych. Szczególnym zainteresowaniem cieszyły się loty do Chorwacji. To nie koniec nowości. Od 9 grudnia ruszyło stałe połączenie ze Lwowem… Lot oznaczony numerem LO 733 startuje w czwartki o 21:40, aby dotrzeć do celu 20 minut po północy następnego dnia.
Lwów to początek
Powrotny rejs LO 734 zaplanowano w piątki na 7:40 z lądowaniem w Zielonej Górze o 8:10. Przelot do Lwowa potrwa ok. 1,5 godziny, a ceny biletów dostępnych w systemie linii zaczynają się od 199 zł w dwie strony. W ramach nowego połączenia przynajmniej na razie będą oferowane miejsca
– Lwów to nie jest przypadek, bo był to kierunek najczęściej wskazywany przez Lubuszan, ale też zabiegali o to pracodawcy, z uwagi na pracującą w Lubuskiem sporą liczbę obywateli Ukrainy – tłumaczy Marcin Jabłoński. Braliśmy to oczywiście pod uwagę, bo wiadomo, jaka jest sytuacja na rynku pracy. Powstają w naszym regionie duże firmy, międzynarodowe koncerny, kapitał inwestuje w ogromne hale, itd., więc potrzebni są ludzie do pracy i cieszymy się zainteresowaniem mieszkańców Ukrainy.