W Polsce mamy wypaczony system, w którym prokuratura, poprzez swoje silne powiązania z władzą polityczną i ministrem sprawiedliwości, nie jest zainteresowana wyjaśnieniem afery hejterskiej czy afery z Pegasusem – mówi prof. Adam Bodnar w rozmowie z Lubuskim Centrum Informacyjnym.
Rządzący Polską zapewniają, iż inwigilacja w Polsce odbywa się zgodnie z prawem i zawsze podlega sądowej kontroli. Czy więc to możliwe, żeby sądy wydały zgodę na inwigilację z użyciem systemu Pegasus (przeznaczonego do walki z przestępczością i terroryzmem) takich osób jak szef kampanii PO senator Krzysztof Brejza, czy niezależna prokurator Ewa Wrzosek? Jeśli tak, to na jakiej podstawie, skoro nie byli podejrzanymi w jakichkolwiek prowadzonych śledztwach? Czy inwigilacja opozycji politycznej, niedopuszczalna w demokratycznym państwie prawa, ujdzie rządzącym na sucho?
– Obawiam się, że nikt się nie przejmował jakimikolwiek zgodami sądowymi – mówi prof. Adama Bodnar, były Rzecznik Praw Obywatelskich. – Dziś nie ponosi się żadnej odpowiedzialności, nawet jeśli się nakłamie opinii publicznej.
Czy senacka komisja śledcza ds. Pegasusa ma szansę wyplenić te patologie? Prof. Bodnar zwraca tutaj uwagę na wystąpienie szefa NIK Mariana Banasia przed senacką komisją: – Prezes Banaś zrobił konkretne kontrole, przedstawił wnioski prokuraturze, ale prokuratura nie była zainteresowana tym, żeby to wyjaśnić, ponieważ to dotykało samej prokuratury – mówi. – W związku z tym prezes Banaś postuluje zmiany w prawie, by to on mógł mieć uprawnienia oskarżyciela publicznego w takiej sprawie, z pominięciem prokuratury. Prokuratura, z uwagi na swoje silne powiązania z władzą polityczną, władzą wykonawczą czy ministrem sprawiedliwości, nie jest zainteresowana wyjaśnieniem takich spraw. Czy to będzie afera hejterska, czy to będzie afera “dwóch wież” czy też afera Pegasusa.
Cała rozmowa z prof. Adamem Bodnarem: