Kolejna odsłona zabiegów o uzyskanie przez zielonogórski szpital uniwersytecki obiektu zajmowanego obecnie przez popularny Medyk. Sprawa budzi emocje i oponenci nie do końca rozumieją, że ta operacja to sprawa życia i śmierci i to nie lecznicy, ale jej pacjentów.
Dziś (8 lutego) odbyła się kolejna konferencja, podczas której samorządowcy, ale przede wszystkim lekarze przekonywali, że operacja przejęcia przez szpital obiektu Medyka jest niezbędna. Jak podkreśla lubuska marszałek, Elżbieta Anna Polak, sprawa jest na etapie konsultacji. Do zarządu województwa trafiło siedem stanowisk zainteresowanych i tylko jedno negatywne. Zarząd podjął wraz z przedstawicielami czterech klubów koalicyjnych, projekt uchwały, która będzie procedowana 14 lutego, podczas najbliższej sesji sejmiku. Jeśli radni ją przegłosują trafi do zaopiniowania przez kuratora oraz do grona pedagogicznego szkoły i słuchaczy.
– Zarząd województwa podjął decyzję o włączeniu siedziby Medyka w wyniku wieloletnich poszukiwań – mówi lubuska marszałek Elżbieta Anna Polak. – Od 2017 roku podejmujemy starania mające na celu znalezienie powierzchni na potrzeby medyczne, rozwoju działalności naukowej dydaktycznej i administracyjnej lecznicy. Budynek Medyka znajduje się w granicach administracyjnych szpitala i spełnia jego oczekiwania. Działania musimy podjąć natychmiast, bo szpital to nie tylko 180 tys. pacjentów, którzy przewijają się przez lecznicę rocznie, ale czekają nas zmagania się ze skutkami pandemii, która utrudnia dostęp do leczenia chociażby pacjentom onkologicznym.
Przekłamania i nieścisłości
Jednocześnie sprostowano kilka nieścisłości, które pojawiły się na sztandarach przeciwników przeprowadzki. Zarówno na temat horrendalnych kosztów utrzymania obiektu w Sulechowie (są porównywalne z tymi generowanymi przez obecny budynek), jak i przeznaczenia pozyskanego budynku (to nie będą gabinety prezesów).
Ile w tym „ruchu oporu” polityki? Jak podkreślano politycy PiS, przeciwni przeprowadzce są bezpośrednio z Medykiem związani.
– Trudno ocenić ile w tym polityki, gdyż oczywiście zdajemy sobie sprawę, że to sfera wrażliwa społecznie – dodaje marszałek Polak. – Gdy tworzyliśmy szpital uniwersytecki były również protesty, bębny i krzyki, a dziś wszyscy chcą być beneficjentami sukcesu. Te same osoby protestowały w momencie przenoszenia ośrodka leczenia uzależnień leczenia. Cóż, są po prostu politycy, którzy nie chcą wraz z nami realizować strategię regionu. To są trudne decyzje i zarząd jest od tego, aby je podejmować. Rozumiem też oczywiście nauczycieli, wszelkie zmiany budzą niepokój.
Szpital musi się rozwijać
Prezes szpitala uniwersyteckiego, Marek Działoszyński przedstawił ambitne plany szpitala, w których centralnym punktem jest dobro pacjenta. Jednak czy nie można było wykorzystać do przeprowadzenia tej operacji innego budynku, chociażby uniwersyteckiego wieżowca przy ul. Ogrodowej?
– Potrzebujemy powierzchni w lokalizacji szpitala, aby mogły spełniać swoje funkcje stricte medyczne, ale również odpowiadać potrzebom tzw. obsługi – tłumaczy prezes Działoszyński. – Na przykład statystyka medyczna. Jak można wyprowadzić ją poza szpital, z całą wiedzą o przebiegu chorób, o pacjentach. Dział eksploatacji, kadry, zamówienia… Już dziś, gdy wynajmujemy obiekt odległy o kilka minut od głównych budynków szpitalnych rodzi to spore kłopoty. Gdyby sens miało przeniesienie tych działów do obiektów w Sulechowie nie robiłbym żadnych problemów.
W planach zagospodarowania budynku Medyka, wbrew „obawom” przeciwników, nie znajdą się tylko gabinety prezesów. Jak opisuje prezes planowana jest tam przeprowadzka apteki, do czasu przygotowania sterylizatorni, transportu, działów eksploatacyjnych. Będą służyły do zabezpieczenia trwającej rozbudowy szpitala, która będzie potrzebowała pomieszczeń zastępczych. Później znajdą się tutaj pomieszczenia służące pracy dydaktycznej i naukowej. Ważne jest, że przenoszone do Medyka działy niekoniecznie medyczne, uwolnią przestrzeń, która posłuży bezpośrednio pacjentom.
Jesteśmy pod ścianą
Dramatycznie zabrzmiały słowa lekarzy, którzy opierając się na statystyce przedstawili katastrofalny wzrost liczby pacjentów cierpiących z powodu chorób cywilizacyjnych, przede wszystkim onkologicznych. Tymczasem szpital choruje na dramatyczny brak przestrzeni.
– Znaleźliśmy się pod ścianą – mówi Marek Szwiec, ordynator klinicznego oddziału onkologii. – To nie jest kwestia spojrzenia na ten problem Marka Szwieca, czy innych lekarzy szpitala. To kwestia tego, co musimy zrobić, aby zapewnić ochronę zdrowia Lubuszan. Niestety jesteśmy społeczeństwem coraz starszym, chorych przybywa w zastraszającym tempie tymczasem przestrzeń lecznicy nie zmieniła się od dwóch dekad. Będziemy niestety mieli coraz więcej pracy, społeczeństwo się starzeje, zabijają nas choroby cywilizacyjne, a przestrzeń się nie zmieniła a od 20 lat. Jak mamy ratować życie pacjentów? Bez dodatkowych metrów kwadratowych nie poradzimy sobie, nie będzie nowych poradni onkologicznych, kompleksowej diagnostyki, dziennej chemioterapii. Wreszcie nie będziemy mieli lecznicy, w której wykształceni u nas lekarze zechcą pozostać…
Kilkakrotnie padło zdanie, że przy tej argumentacji opinie i zarzuty przeciwników zabiegu przeprowadzki Medyka brzmią, delikatnie mówiąc, niepoważnie…