Już ponad setka dzieci z Ukrainy została zapisana do gorzowskich placówek oświatowych w ostatnich dniach. Szacuje się, że w skali całego województwa to drugie tyle. Jak mają sobie poradzić z traumą, którą przeszli? Wiele z nich straciło dach nad głową, a niekiedy także rodziców. O to pytamy Magdalenę Białowąs, kierownika Ośrodka Adopcyjnego w Gorzowie Wlkp.
-Trzeba otoczyć ich szczególnym wsparciem. Na tym etapie niekoniecznie edukacją, a asymilacją, zabawą, uśmiechem – podkreśla Magdalena Białowąs, kierownik Ośrodka Adopcyjnego w Gorzowie Wlkp. – Te dzieci zmierzyły się z niewyobrażalnymi dla nas przeżyciami. Ostrzały, ucieczka z domu, brak poczucia bezpieczeństwa i lęk, czy przeżyję. Ojcowie i dziadkowie zostali na froncie, oni z matkami, albo z opiekunami przekraczali granicę. To szokująca rzeczywistość, a my musimy ich otoczyć opieką i nad poczucie spokoju, bezpieczeństwa i rodzinną atmosferę – podkreśla Pani Magdalena
Nie pytaj mnie…
Gość Lubuskiego Centrum Informacyjnego dodaje także bardzo ważną radę dla dyrektorów placówek, nauczycieli i rodziców – Uczulmy się nawzajem i nasze dzieci, by swoich rówieśników nie pytały, co przeżyły. Nie pytały o wojnę, a już na pewno nie o to, co lub kogo tam zostawiły. Dzieci radzą sobie na swój sposób z tymi przeżyciami. Niektóre otworzą się same, inne będą chciały to w sobie stłumić. Pozwólmy im na to! – doradza Pani Magdalena.
Specjaliści psychologowie biją na alarm, by tworzyć getta. – Musimy te maluchy asymilować z rówieśnikami, proszę mi wierzyć, że dzieci lepiej poradzą sobie z komunikacją niż dorośli, nawet nie znając języka. Musimy dać im na to szansę, nie tworzyć oddzielnych klas/ oddziałów, a już na pewno nie przerzucać z klasy do klasy – mówi M.Bialowąs.
W lubuskich szkołach uruchamiane są dodatkowe oddziały dla dzieci uchodźców z Ukrainy w szkołach podstawowych One nie tylko nie znają naszego regionu, szkoły i rówieśników, ale przede wszystkim nie znają języka. – Kiedy dołączymy do tego traumę związaną z wojną, mamy prawdziwą eksplozję emocji w takich dzieciach. To będzie wymagało pomocy psychologicznej, pomocy rówieśników. Musimy uczulić nasze dzieci, że to tacy sami ludzie jak my – podkreśla nasz gość. Na koniec jeszcze jeden apel. Najważniejsze, co możemy dać ukraińskim dzieciom to nasz czas, uwagę, bycie i zwykłe przytulenie. To więcej niż wypchany darami pokój – mówi Magdalena Białowąs.
Zachęcamy do wysłuchania rozmowy.