Most w Milsku już spina brzegi Odry. To jeden z kamieni milowych rozwoju regionu

Konferencja prasowa poświęcona budowie mostu w Milsku.
We wtorkowe przedpołudnie na budowie mostu w Milsku beton lał się szerokim strumieniem. Słowem, dzień, jak co dzień od wielu już miesięcy. Jednak tym razem była to okazja do małego święta.

We wtorek zalano dwa ostatnie metry, ostatni zwornik, co oznacza, że konstrukcja spięła dwa brzegi Odry.

– To historyczny moment, gdyż łączymy konstrukcję tego mostu, ale przede wszystkim dwie części naszego regionu – stwierdziła lubuska marszałek Elżbieta Anna Polak, która od lat inwestycję określała mianem jednego z kamieni milowych rozwoju Lubuskiego. – Najważniejsze jest, że przeprawa połączy ludzi. Droga z centralnej części województwa do Wschowy skróci się o pół godziny. Gdy mówimy o integracji regionu, budowaniu jego tożsamości, to bardzo dużo.

Jak wspomina marszałek najnowsza historia tego mostu liczy sobie 20 lat i to wcale nie najłatwiejszych. Gdy rozpoczynała pracę w 2008 roku był przygotowany projekt, ale w miejscu, gdzie most kolidował z opiniami ekologów. Później były dyskusje z mieszkańcami okolicznych miejscowości i wreszcie zastrzeżenia specjalistów od odrzańskiej żeglugi.

– I pamiętajmy to nie jest jeszcze wielki finał, ale zakończenie jednego z etapów – nieco studzi entuzjazm marszałek.

Rekord z betonu

Liczby określające tę inwestycję prezentują się imponująco. To zdecydowanie największa inwestycja lubuskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich i od lat w regionie. 9,2 km drogi z prawie czterystumetrowym mostem, ze 115-metrowym przęsłem nurtowym. Budowlańcy wykonali m.in. 440 tys. msześc. wykopów  i 650 tys. msześc. nasypów (najwyższy będzie miał wysokość 12 m). Sama przeprawa posadowiona jest na palach o długości od 7 do 13 m, których wykonano 141. Łączna ilość zbrojenia miękkiego na cały most: 1 058 725 kg stali, z czego na samą konstrukcję nośną 740 290 kg. Zużytych zostanie 6 635 msześc. betonu.

– Symbole mają duże znaczenie, ale nie da się przecenić roli tej inwestycji w kategoriach infrastrukturalnych – dodaje członek zarządu województwa Marcin Jabłoński. – To pierwszy odrzański most od dziesiątek lat. W Lubuskiem mamy dziś mniej przepraw niż na koniec wojny, co ilustruje braki naszej infrastruktury. Aby je uzupełnić potrzebne są pieniądze, zwłaszcza te unijne. Czekamy na nie z utęsknieniem i niestety z tymi z nowego rozdania, a co za tym idzie z kolejnymi inwestycjami, mamy już kilkunastomiesięczne opóźnienie.

Marcin Jabłoński podkreśla, że publiczne pieniądze są coraz bardziej scentralizowane, coraz więcej ich jest lokowanych w budżecie państwa. Tymczasem inwestycja w Milsku, realizowana przez Zarząd Dróg Wojewódzkich pokazuje, że samorządy doskonale sobie radzą również w tej sferze gospodarki.

Więcej zaufania

 – Tak, to przedsięwzięcie pokazuje, że to samorządy powinny decydować o tym, jakie inwestycje powinny być uznane za priorytetowe w regionie – dodaje posłanka PO Krystyna Sibińska. – Mieliśmy wiele centralnych programów ogłaszanych przez rząd, gdzie decyzje zapadały gdzieś tam, w Warszawie i okazywało się, że akceptowano, na przykład, mosty prowadzące donikąd.

Inwestycja w Milsku oprócz przyprawy objęła również nowy przebieg drogi wojewódzkiej nr 282 na odcinku od miejscowości Łaz (wraz z obejściem m. Łaz, Zabór, Milsko, Przewóz) do włączenia z istniejącą DW 282 za miejscowością Przewóz.

 – Ta inwestycja to nowe możliwości dla gmin nadodrzańskich – dodaje posłanka Katarzyna Osos – Oczywiście mówimy o turystyce, ale tereny te bardzo wiele zyskają na atrakcyjności inwestycyjnej, na dynamice rozwoju. Widzimy tu również, że bez pieniędzy z Unii niewiele wskóramy. Stąd apel do naszych władz o uruchomienie pieniędzy z Krajowego Planu Obudowy, bo może się okazać, że to ostatnia tego rodzaju inwestycja na wiele, wiele lat.

Jak dodaje dyrektor lubuskiego ZDW Paweł Tonder inwestycję prowadzona jest w systemie projektuj i buduj, czyli na wykonawcy spoczywa zarówno uzyskanie wszelkich pozwoleń, prac projektowych, jak cała inwestycja w zakresie robót budowlanych. To przede wszystkim pozwala oszczędzić czas dzięki jednemu postępowaniu przetargowemu, a wykonawca odpowiada za cały proces, od projektu, po zakończenie robót. I odpowiada za ewentualne błędy.

Trudno przecenić

– Z punktu widzenia zielonogórzanina, mimo że przeprawa znajduje się poza granicami miasta, oceniam, że most bardzo wpłynie na jego układ komunikacyjny Winnego Grodu – dodaje Sławomir Kotylak, dyrektor departamentu infrastruktury i komunikacji urzędu marszałkowskiego. Wyprowadzi część ruchu z centrum, zapewni oddech Sulechowowi, otworzy jeszcze bardziej dla turystów Pojezierze Sławskie. Dla mnie to także dowód na determinację samorządu. Mimo wielu przeciwności udało się to zrobić.

Cezary Sadrakuła, burmistrz Sławy, nie kryje radości i mówi w imieniu włodarzy Kolska, Bojadeł… Uzywa wręcz określenia „zachwyt”.

– Czekaliśmy na ten most z utęsknieniem, bez mała dla nas to inwestycja strategiczna – tłumaczy. – Szerzej otwieramy bramy regionu turystom, ale również przed inwestorami. Owszem, wiele osób mówiło, że dla nich rejs promem to chwila relaksu, ale okupiona tak cennym dziś czasem. My również przygotowujemy się do tej operacji. Mam nadzieję, że w 2025 roku ruszymy z drugą częścią budowy obwodnicy.

Wykonawca studzi jednak zapał tych, którzy już gotowi są rozwijać wstęgę i kłaść na tacy nożyczki. Wystarczy powiedzieć, że głównym dostawcą stali była Ukraina. W tej chwili mamy nie tylko przerwanie tradycyjnego łańcucha dostaw, ale inflację pociągająca za sobą wzrost cen materiałów i usług. Jednak i tak możemy się szykować na jesień tego roku.

Udostępnij:

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content