Rowery kręcą w polityce. Pomagają obejść się bez rosyjskiej ropy.

Osoba jadaca na rowerze, w tle flaga ukraińska
Cykliści nawołują w mediach społecznościowych, by każdy kto może, zamienił cztery kółka na rower. Fot. Paweł Wańczko
Cykliści z Europy, w tym z Polski, nawołują w mediach społecznościowych, by każdy kto może, przesiadł się z czterech kołek na rower. Akcja  #RoweremwPutina – to forma protestu przeciwko agresji Rosji na Ukrainę i pokazanie, że Europa spróbuje poradzić sobie (jakoś) bez rosyjskiej ropy.

Czy rezygnacja z samochodu i przesiadka na dwa kółka (w słusznej bądź co bądź sprawie), byłaby dla Lubuszan atrakcyjna? Poruszanie się w granicach miast i miasteczek dziś nie stanowiłoby większych problemów. Ale taki sposób komunikacji między miejscowościami już tak różowo nie wygląda. Przynajmniej na razie…

Lubuskie dla rowerzystów – polityka rowerowa

Urząd Marszałkowski woj. Lubuskiego opracował niedawno dokument „Polityka Rowerowa Województwa Lubuskiego 2030 – Program rozwoju mobilności rowerowej”. Pozwala on na systemowe podejście do tematu, by w najbliższych latach stworzyć jak najlepsze warunki dla fanów dwóch kółek. Dokument zawiera m. in. inwentaryzację infrastruktury rowerowej, przeprowadzonej w ramach projektu ODRA VELO. Z bazy danych dowiadujemy się, że w regionie istnieje blisko 950 km dróg dla rowerów oraz ponad 3300 km szlaków i tras rowerowych (wg stanu na kwiecień 2021 r.).

Najwięcej dróg dla rowerów znajduje się w powiecie nowosolskim (142 km), żarskim (120) i zielonogórskim (102), najmniej zaś w powiatach wschowskim (10 km), żagańskim (23 km) i międzyrzeckim (25 km). Natomiast największą gęstością sieci charakteryzują się miasta: Gorzów Wielkopolski, Zielona Góra i powiat nowosolski. Na drugim biegunie znalazły się powiaty wschowski, żagański i międzyrzecki. Najdłuższą sieć zarówno szlaków i tras rowerowych mogą się za to pochwalić powiaty międzyrzecki (645 km), gorzowski (449 km) oraz strzelecko-drezdenecki (362 km). Tyle o liczbach.

Ilość kilometrów może się wydawać imponująca, ale do zrobienia jest jeszcze bardzo dużo, tym bardziej, że dokument wskazał, iż  infrastruktura nie stanowi ciągłej, jednolitej sieci. Rowerowa komunikacja międzypowiatowa też jest słabo rozwinięta i istnieje tylko w pojedynczych miejscach, wokół stolic województwa. Do tego dochodzi jeszcze jeden problemem – sieć rowerowa jest słabo powiązana z transportem publicznym. To za mało, by cykliści, wybierając się na dłuższe wypady, czuli się w Lubuskiem komfortowo i bezpiecznie.

Chwila cierpliwości, i…

Inwentaryzacja pozwoliła jednak na przyspieszenie opracowywania koncepcji budowy i łączenia ścieżek rowerowych. Dzięki niej powstaje też system informacji turystycznej Odra Velo. To projekt, który dzięki specjalnemu portalowi i aplikacji pozwoli zaplanować i spersonalizować swoje rowerowe podróże, nie tylko po Ziemi Lubuskiej, ale i ościennych województwach oraz zachodnich landach Niemiec. Rowerem wzdłuż Odry od Sudetów, przez Ziemię Lubuską, aż do Szczecina? Trasy tylko militarne badź przyrodnicze? Albo zabytkowe lub z finiszem na plaży nad jeziorem? W ciągu najbliższych kilku lat, wybranie opcji najbardziej dogodnej dla siebie i bezpiecznej, będzie możliwe.

Koncepcja rozbudowy szlaków rowerowych w Lubuskiem pozwoliła doprecyzować przebieg już istniejących głównych tras (międzynarodowych i krajowych) oraz wytyczyć szlaki regionalne, w tym m. in. 7 szlaków ponadregionalnych o łącznej długości 948 km i 12 szlaków regionalnych o łącznej długości 584 km. Precyzyjnie wytyczono też lokalne szlaki rowerowe, które stworzą sieć 32 pętli tematycznych o łącznej długości około 1500 km. Przy wytyczaniu tras lokalnych projektanci uwzględnili dzienny, średni dystans możliwy do pokonania rowerem (równy 30-100 km, w zależności od rodzaju użytkownika i typu roweru). Szlaki lokalne będą uzupełnieniem sieci tras wyższego rzędu. Całość zepną tzw. łącznikowe szlaki rowerowe. To w sumie 77 odcinków o łącznej długości około 338 km, które pozwolą w łatwy sposób przemieszczać się między szlakami. O szczegółach wkrótce informować będziemy więcej.  

W Polsce popularność rowerów wciąż rośnie. Potrzeba zatem sporych pieniędzy na rozbudowę sieci ścieżek rowerowych.
#Rowerem w Putina

Wróćmy do akcji rowerzystów przeciwko inwazji Rosji na Ukrainę. Od kilku tygodni cykliści z Europy, w tym z Polski, nawołują w mediach społecznościowych, by każdy kto może, zamienił cztery kółka na rower. Akcje typu #Rowerem w Putina, „Walcz z Putinem, przesiądź się na rower!” czy warszawski pomysł, jeszcze z czasów aneksji Krymu „Zamiast ropy od Putina wybierz rower Ukraina” uświadamiają, że każdy z nas może mieć wpływ na to co się dzieje.

W ostatnich dziesięcioleciach Rosja skrupulatnie „zadbała” o to, by Europa stała się od niej zależna energetycznie. Państwa Starego Kontynentu tak mocno bazują na rosyjskim gazie, węglu i ropie, że nie są w stanie podjąć decyzji, która mogłaby boleśnie uderzyć w kraj, który od 24 lutego bezpardonowo niszczy Ukrainę.

Jak zmniejszyć zapotrzebowanie na rosyjską ropę? Przesiądź się na rower – proponują cykliści. Być może to kropla w morzu potrzeb, a nawet irytująca dla niektórych kierowców akcja, ale pomysł nie jest tak całkiem oderwany od rzeczywistości. Rowerzyści podają przykład Holendrów, którzy w latach 70., m. in. z powodu kryzysu naftowego na Bliskim Wschodzie, musieli zmienić nawyki komunikacyjne. Do dziś w Holandii królem szos jest rower. Holendrzy oszczędzają więc nie tylko na paliwie, ale są też bardziej ekologiczni i zażywają więcej ruchu, a także, co 50 lat temu też było dla nich kwestią nadrzędną, zminimalizowali ilość śmiertelnych wypadków na drogach.

Amsterdam. Parking rowerowy. Trudno dziś sobie wyobrazić to europejskie miasto bez takiego widoku. Źródło: Wikimedia Commons

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content