Kardiochirurgia w czerwcu… Ale bez kontraktu z NFZ. [WIDEO]

Sprawdziliśmy, jak idą przygotowania do uruchomienia oddziału kardiochirurgii w Wielospecjalistycznym Szpitalu Wojewódzkim w Gorzowie Wlkp. Trwa kompletowanie kadry i sprzętu. Rocznie to 6 mln zł! Zapłaci szpital, bo nie ma zgody na kontrakt z NFZ. – Pacjenci nie mogą dalej umierać, bo mają za daleko do innych ośrodków – podkreśla zarząd lecznicy. Marszałek: jesteśmy niecierpliwi, bo chodzi o życie Lubuszan!

To trudna i ryzykowna decyzja, ale konieczna – mówi zarząd lecznicy. – Dobra kardiologia nie może funkcjonować bez kardiochiurgii – podkreśla z kolei marszałek województwa. Zgadzają się z tym pacjenci, którzy w obronie kontraktu z NFZ na działanie oddziału oddali ponad 11 tysięcy głosów.

Ratują życie

Na oddziale kardiologii leczy się Pan Zbigniew Boczkowski z Myśliborza. Medykom z Gorzowa zawdzięcza życie – Leczę się tu od 2017 roku. Miałem zawał. Lekarze tu uratowali mi życie, zawsze będę to podkreślał. Przetransportowali mnie helikopterem na operację – mówi Pan Zbigniew.

Zbigniew Boczkowski, pacjent kardiologii w gorzowskim szpitalu.

Jednak niestety często zdarza się, że lekarze przegrywają z … czasem. Gdy trzeba odesłać pacjenta np. z rozwarstwieniem aorty na operację do innych ośrodków oddalonych od Gorzowa o ponad sto kilometrów. – W sytuacji nagłej potrzeba szybkich decyzji. Dyżuru kardiochirurgów i gotowego bloku na miejscu. Często pacjenci nie nadają się do transportu – mówi Seweryn Grudniewicz, szef kardiochirurgów z Gorzowa. Tak będzie. Trwają ostatnie zakupy sprzętu medycznego, zabezpieczenie bloku, a przede wszystkim kadry, by kardiochirurgia ruszyła. – Oddział powinien być gotowy do stałego dyżurowania za kilka tygodni. Szacujemy, że to się stanie w czerwcu – mówi wiceprezes lecznicy Robert Surowiec. To jednak m.in. skomplikowane operacje, których koszt sięga kilkudziesięciu tysięcy złotych. Kto za to zapłaci? – Szpital – odpowiada wiceprezes i podkreśla, że jest to ryzykowna decyzja, bo oznacza brak środków na pozostałe inwestycje.- Tu liczymy na pomoc organu właścicielskiego, czyli marszałka – mówi R. Surowiec. Najważniejszą informacją dla pacjentów jest to, że w sytuacji, gdy będzie konieczna pilna operacja kardiochirurgiczna, gotowy zespół zrobi to na miejscu. Oddział to także możliwość wykonywania skomplikowanych zabiegów planowych. 

Ludzie, sprzęt, pieniądze

Dobrze, a co z kadrą? Pytamy. Skoro wojewódzki konsultant miał zastrzeżenia, że pracujący obecnie lekarze nie zabezpieczą pracy oddziału? Wiceprezes Robert Surowiec odpowiada, że szpital tę kadrę uzupełni i już finalizują rozmowy w tej sprawie. – Chcemy odeprzeć argumenty, które wciąż podkreślają przeciwnicy uruchomienia oddziału. Będzie kadra i jest potrzeba, wykażemy to w pierwszych tygodniach, zapewniam – mówi wiceprezes i liczy, że tak samo jak z PET uda się udowodnić konieczność konkursu i finansowani z NFZ. -Nie mamy czasu, żeby czekać – mówi marszałek województwa Elżbieta Anna Polak, która spotkała się również w tej sprawie z konsultantem wojewódzkim, aby usłyszeć dlaczego w Gorzowie nie może być kardiochirurgii. – Nie dałam się przekonać, że taki oddział nie jest potrzebny. Pokażemy, że jest odwrotnie, nie składamy broni i jednocześnie będziemy walczyć o kontrakt z NFZ – poskreśla.

Szpital jest gotowy do uruchomienia oddziału i potwierdził to w pismach składanych do Ministerstwa Zdrowia i wojewody lubuskiego. Jego finansowanie nie jest jednak ujęte w tzw. planie transformacji. Z opinii funduszu wynika, że oddział w Nowej Soli zabezpiecza w pełni potrzeby pacjentów z lubuskiego i nie ma konieczności uruchamiania kolejnego ośrodka.

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content