Lubuski Kongres Zdrowia, czyli raport z pola bitwy

Lubuski Kongres Zdrowia odbywa się w nowej sali RCAK
Kongres stoi pod znakiem dwóch kampanii wojennych, którym czoła musiała stawić lubuska służba zdrowia. Pandemii i krwawego konfliktu na Ukrainie. Nie zabrakło podsumowań, ale i rozmowy o przyszłości. W obu przypadkach brzmiało to imponująco. I bojowo

– W Lubuskiem pokazaliśmy, że mamy znakomitą drużynę, która jest w stanie zrealizować nakreśloną strategię, która potrafi sobie poradzić nawet z pandemią pustoszącą świat – stwierdziła podczas otwarcie Lubuskiego Kongresu Zdrowia lubuska marszałek Elżbieta Anna Polak. – Dziękuję, że jesteście razem z nami. Pokazaliśmy, że jesteśmy solidarni i sami potrafimy zreformować służbę zdrowia nawet wówczas, gdy wokół panują niesprzyjające warunki. Że potrafimy wesprzeć walczącą Ukrainę, gdyż pierwsza pomoc, która tam dotarła z naszego regionu, dotyczyła szpitali.

Profilaktyka głupcze

W nowoczesnej sali Regionalnego Centrum Animacji Kultury zasiedli politycy samorządowcy, ale przede wszystkim przedstawiciele służby zdrowia. Lubuska marszałek wskazała na kamienie milowe, które wyznaczają drogę, którą w ostatnich latach przeszła w regionie służba zdrowia. Gorzowska baza pogotowia ratunkowego, wymarzone i wypieszczone Centrum Zdrowia Matki i Dziecka, które w kryzysowej sytuacji zostało oddane na potrzeby szpitala tymczasowego, gorzowska radioterapia i kierunek lekarski na UZ, którego absolwenci zdali egzamin zawodowy najlepiej w Polsce.

– Bardzo mocno stawiamy na profilaktykę i jesteśmy regionem, który ma najwięcej tego rodzaju programów – dodała marszałek. – I gdy mówimy o strategii na kolejne lata, do roku 2030, od niej zaczynamy, przeznaczając 53 miliony. Zdrowy tryb życie, profilaktyka i diagnostyka. Na konkretne potrzeby wskazuje diagnoza, czyli starzejące się społeczeństwo, epidemiologiczny alert w kontekście kolejnych fal pandemii, nieustanne braki kadry medycznej i wreszcie poszukiwanie źródeł finansowania. Moim marzeniem jest, aby nakłady na ochronę zdrowia w regionie lubuskim były co najmniej takie same, jak nakłady na drogi

Lubuskie ma konkretny plan, w którym strategia rozwoju służby zdrowia harmonijnie splata się ze strategią regionu. Innowacyjne technologie, inwestycje infrastrukturalne, wsparcie personelu i specjalistycznych programów. A ponad wszystkim profilaktyka i promowanie zdrowego stylu życia. I naturalnie kolejne kamienie milowe, czyli m.in. centrum onkologii w zielonogórskim szpitalu klinicznym, modernizacja głównego pawilonu, okulistyki i stacji dializ lecznicy w Gorzowie; utworzenie oddziału, geriatrii w Torzymiu, nowa baza pogotowia w Winnym Grodzie, inwestycje w Zaborze, Ciborzu, Obrzycach, Nowym Dworku, Świebodzinie. Wreszcie ruszy Centrum Zdrowia Matki i Dziecka, gdzie trwają ostatnie zakupy sprzętu.

Tylko kasy brak

Plany brzmią ambitnie. Na ich drodze mogą jednak stanąć pieniądze, a właściwie ich brak. Stąd nastroje nieco popsuł Marek Wójcik, ekspert ds. legislacyjnych Związku Miast Polskich, który wyliczył kolejne przeszkody na drodze finansowania inwestycji w zdrowie. Nie ma uzgodnionej umowy partnerstwa i nie zapowiada się, aby w tym roku negocjacje z Komisją Europejską miały przebiegać sprawniej niż w latach minionych. Fundusz medyczny okazuje się porażką. Nie wiadomo co z Krajowym Planem Odbudowy, a w Polskim Ładzie nie przewidziano wydatków na służbę zdrowia. Do tego inflacja…

– Obserwuję Lubuskie i imponuje mi w jak świadomy sposób budujecie przyszłość służby zdrowia i robicie to często na przekór temu, co dzieje się wokół – dodaje Marek Wójcik. – Czekają nas trudne czasy. Mamy za sobą walkę z pandemią, a czas po covidzie będzie jeszcze trudniejszy. Wielki popyt na usługi służby zdrowia, „wygłodzeni” pacjenci będą szturmowali placówki, a na to nałoży nam się problem z uchodźcami z Ukrainy. Jedyna dobra wiadomość jest taka, że w tym trudnym okresie prawdopodobnie nie wejdą w życie rządowe programy restrukturyzacyjne.

Co najmniej jedną wątpliwość rozwiała Ewa Skrbeńska, szefowa lubuskiego NFZ, która zapewniła, że uchodźcy z Ukrainy otrzymują dostęp do służby zdrowia taki sam jak Polacy, a to oznacza, wbrew plotkom, że nie korzystają z pierwszeństwa, mają także „prawo” do kolejki. Z kolei europoseł Bartosz Arłukowicz mówił o budowie efektywnego systemu leczenia nowotworów poza granicami kraju, o prawie do bycia zapomnianymi osób, które przeszły chorobę nowotworową oraz wspólnych standardów oznaczania zdrowej żywności. I tyle zaskakująco, co radosna informacja. Badania nad szczepionką na covid przyspieszyło badania nad szczepionką na raka. Dr n. med. Marzena Plucińska zwróciła uwagę na niedofinansowanie ochrony zdrowia. Przypomniała, że nakłady na ochronę zdrowia wynoszą 5 proc. PKB, przy średniej w krajach UE 10 proc.

Cierpimy na amnezję

Bardzo emocjonalne wystąpienie Bartosza Kudlińskiego, szefa zielonogórskiego szpitala tymczasowego zrobiło piorunujące wrażenie, przypominało wyznania weterana, który wrócił z placu boju.

– Gdy mówimy o dużych liczbach nie widzimy ludzi – stwierdził. – Wirus wróci jesienią i będzie wracał kolejnymi falami. Być może inny przekroczy barierę między zwierzętami i ludźmi. Głodny organizm stanie oko w oko z miliardami ludzkich organizmów, dzięki którym będzie się kopiować. Mam wrażenie, że zachorowaliśmy na amnezję. Na początku był strach, później era bohaterów, przestawienie służby zdrowia na tryb wojenny. Powstały szpitale tymczasowe. Później szczepienia, wojna z antyszczepionkowcami i wreszcie 214 tys. ponadwymiarowych zgonów, chociaż my uważamy, że było ich znacznie więcej. I nagle wszystko ucichło…

Zdaniem doktora Kudlińskiego dziś Polska i świat to krajobraz po bitwie i najważniejsze jest wyciągnięcie wniosków z katastrofy – naukowych, organizacyjnych, politycznych. Jakie wnioski powinniśmy wyciągnąć z tej bitwy? Przede wszystkim, że pierwszą linią z walki powinna być podstawowa opieka, a teleporady to fikcja, wielka pomyłka, podważająca zaufanie społeczne do lekarzy. Nasz system jest anachroniczny i potrzebny jest wieloletni kompleksowy program rozwoju służby zdrowia, w którym koordynacja i komunikacja są kluczowe.

– Po pandemii służba zdrowia jest zdewastowana, mamy ogromny dług zdrowotny – dodaje Kudliński. – Plusy? Mamy lepiej do walki przygotowaną kadrę, wiemy jak leczyć, jesteśmy usprzętowieni, sprawdziliśmy się w walce…

Czekamy na kolejne starcie…?

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content