Mimo ustnych zapewnień wszystkich stron, nadal nie ma na piśmie żadnych deklaracji w sprawie utworzenia jednego centralnego Wspólnego Centrum Pomocowego. – Otwarta na pomoc finansową i lokalową jest marszałek województwa, czekamy na resztę stron, czyli miasto Zielona Góra oraz wojewodę lubuskiego. Szkoda że ta inicjatywa jest traktowana jako polityczna, a nie jako realna potrzeba – mówi Agnieszka Chyrc, społeczniczka i wolontariusza akcji Lubuskie dla Ukrainy.
Koordynatorka akcji Lubuskie dla Ukrainy Eliza Zaborowska – Kujawa na naszej antenie podkreśliła, że brakuje już darów, o które muszą prosić samorząd lubuski. – Brakuje też spójnej informacji, gdzie w Zielonej Górze uchodźcy wojenni mogą znaleźć kompleksową informację i wsparcie w wypełnianiu dokumentów urzędowych. Po to chcemy utworzyć punkt. Będziemy współpracować z każdym – mówi E. Zaborowska – Kujawa.
Sprawa była poruszona przez społeczniczki podczas obrad ostatniej Sesji Rady Miasta, ale dyskusja zeszła na całkiem inne, ideologiczne tory. – Szkoda – mówią nasi goście. Zamiast o partnerstwie w obliczu wojny, rozmawiamy z radnymi o dostępnych w punkcie pomocowym prezerwatywach – przyznają z zażenowaniem. Kończą się dary ze zbiórek, kończy się zapał, to jest problemem – alarmują.
W Lubuskim Centrum Informacyjnym mówimy o faktach, prawdziwych problemach i próbach ich rozwiązania.