Dajcie sędziom porządny regulamin, to sobie poradzą (OPINIA)

Dwie osoby na motocyklach
Mecz Unia Leszno - Stal Gorzów. Pojedynek Janusza Kołodzieja (kask niebieski) z Bartoszem Zmarzlikiem
Jeden sędzia wypaczył wynik meczu Unii Leszno ze Stalą Gorzów, drugi – Unii Leszno z Apatorem Toruń. Czy Krzysztof Meyze mógł wyjść z twarzą po tym, jak przerwał kluczowy wyścig? Mógł.

Żużlowi sędziowie znaleźli się pod mocnym ostrzałem dziennikarzy i kibiców. Artur Kuśmierz nie potrafił wskazać prawidłowej kolejności zawodników w XV wyścigu meczu Unia Leszno – Stal Gorzów i trzeba było weryfikować wynik spotkania z remisu na zwycięstwo gospodarzy. Krzysztof Meyze wykluczył Bogu ducha winnego Patryka Dudka z XIII biegu pojedynku Unia – Apator Toruń, co odwróciło losy rywalizacji. To jedna strona medalu.

Druga strona to nieżyciowy regulamin. Nie zamierzam bronić sędziów, bo przepisy powinni znać. Ale skoro na interpretację jednego punktu regulaminu i weryfikację wyniku musieliśmy czekać prawie miesiąc, to coś jest na rzeczy… Z kolei w czasie spotkania Unia – Apator mieliśmy do czynienia z absolutnie kuriozalną decyzją sędziego, na którą moim zdaniem wpływ także mogły mieć nieżyciowe przepisy. Przy wejściu w drugi łuk Piotr Pawlicki ostro zaatakował Dudka i wywiózł go pod bandę. Dudek stracił płynność jazdy i spadł z drugiej pozycji na czwartą. Sędzia Meyze przerwał bieg, najpewniej sądząc, że obejrzy powtórki, które utwierdzą go w przekonaniu, że Pawlicki sfaulował Dudka i zasługuje na wykluczenie. Ale obejrzał i uznał, że winy Pawlickiego w tym nie było. Nie oceniam, czy miał rację, czy nie. Ale jeśli miał, to nie mógł już podjąć żadnej dobrej decyzji. Dlaczego? Bo zgodnie z przepisami musiał kogoś wykluczyć. Gdyby mógł powtórzyć wyścig w pełnej obsadzie, to pewnie tak by zrobił. Ale nie mógł… I tu dochodzimy do sedna. Dlaczego w takiej sytuacji (i wielu innych) regulamin nie pozwala na powtórkę w pełnej obsadzie? Obstawiam, że Meyze podjął absolutnie kuriozalną decyzję nie dlatego, że oglądając powtórki, dopatrzył się jakiejś winy Dudka, tylko zrobił to drogą eliminacji. Pawlickiego nie wykluczę, bo niewinny. W czterech nie powtórzę, bo nie mogę…

Czy z tej sytuacji Meyze mógł wyjść z twarzą (oczywiście przy założeniu, że Pawlicki faktycznie nie kwalifikował się do wykluczenia)? Mógł. Zarządzając powtórkę wyścigu w pełnej obsadzie, a po meczu wychodząc do dziennikarzy i na pytanie „Dlaczego złamał pan przepisy?” odpowiadając: „Obejrzałem powtórki i uznałem, że nie mam prawa wykluczyć Pawlickiego. To kogo miałem wykluczyć? Dudka?!”. Byłby to piękny przyczynek do dyskusji nad zmianami w regulaminie, który brutalnie weryfikują sytuacje na torze. Myślę, że wystarczy dać sędziom przejrzyste i życiowe przepisy, a oni już sobie poradzą.

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content