W tym miesiącu miał ruszyć oddział jak i poradnia. Nic z tego. Przynajmniej na razie. Szpital sprawdza, czy musiałby pobierać od pacjentów podatek! Byłoby łatwiej mieć kontrakt. To rozwiązywałoby problem. Lecznica jednak nadal o niego walczy.
-To jest dla mnie jako lekarza kompletnie niezrozumiałe, że mamy takie problemy w uruchomieniu oddziału dla pacjentów – mówi kardiochirurg Seweryn Grudniewicz, szef kardiochirurgów w gorzowskiej lecznicy. Oddział i poradnia miały ruszyć w tym miesiącu, zespół był gotowy. Szpital miał na razie płacić za te usługi z własnego budżetu i t jest problem…
W gąszczu przepisów
Jak tłumaczył prezes szpitala Jerzy Ostrouch podczas spaceru po inwestycjach w gorzowskiej lecznicy 3 czerwca, na przeszkodzie w uruchomieniu oddziału stoi właśnie kwestia płacenia za jego działanie z własnych środków. – Pacjenci, którzy byliby leczeni na oddziale i w poradni musieliby zapłacić podatek od darowizny . Zmuszeni bylibyśmy odprowadzać podatek od tych procedur, które byłyby tu wykonywane. To około 200, 300 tysięcy złotych rocznie, jak wynika z naszych prognoz. Za to musiałaby zapłacić spółka – mówi J.Ostrouch i dodaje, że z tego powodu Wielospecjalistyczny Szpital Wojewódzki w Gorzowie Wlkp. zwrócił się do Ministra Finansów, czy prawdą jest, że takie niebezpieczeństwo w sytuacji prowadzenia działalności kardiochirurgicznej przez spółkę gdy nie ma zabezpieczonych środków z Narodowego Funduszu Zdrowia, czy takie zjawisko by zaistniało. – Blisko miesiąc temu wystąpiliśmy o interpretację, mam nadzieję, że otrzymamy ją wkrótce i uruchomimy kardiochirurgię. Problemem dla nas nie jest płacenie podatku od prowadzenia działalności, ale trudno byłoby przekonać pacjentów, że lecząc się u na w szpitalu będą zobowiązani do płacenia podatku od darowizny – mówi prezes. To jest poważny problem, który opóźnił ten proces. – Procedury kardiochirurgiczne są bardzo drogie. Te drogie operacje dotyczą często schorowanych pacjentów, których nie stać na płacenie takiego podatku. Ci których stać wyjadą gdzie indziej, do nas trafiają właśnie osoby, które przez brak środków nie mogą zdecydować się na leczenie do innego ośrodka w Warszawie czy Zabrzu. Nie możemy ich teraz obciążać płaceniem – mówi doktor Seweryn Grudniewicz.
Klimat jakby lepszy?
Jak poinformował prezes szpitala można odnieść wrażenie, że poprawił się nieco klimat rozmów w sprawie kardiochirurgii w Gorzowie. – Widziałem ostatnio komunikaty na stronach Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego, że pan wojewoda Władysław Dajczak spotkał się w tej sprawie z ministrem zdrowia Waldemarem Kraską – mówi prezes szpitala.
Przypomnijmy. Walka o uruchomienie kardiochirurgii w Gorzowie Wlkp. w ramach kontraktu z NFZ trwa od ponad roku. Z opinii konsultanta wojewódzkiego w tej dziedzinie i Narodowego Funduszu Zdrowia nie ma takiej konieczności, a oddział w Nowej Soli te potrzeby wypełnia i jest w stanie przyjmować pacjentów bez oczekiwania. Innego zdania jest gorzowska lecznica i zarząd województwa lubuskiego.
Zapraszamy do obejrzenia materiału wideo: