XIV Bieg Raculan. 120 zawodników na trasie. Nawet tu dotarła Szalejąca Inflacja (ZDJĘCIA)

120 zawodników wystartowało w sobotę w XIV Biegu Raculan. Na dystansie 8 km triumfowali: Ewelina Michnowicz z Krosna Odrzańskiego i Abdellatif Boulkhalf z Modrzycy. W klasyfikacji drużynowej czołowe miejsca zajęły: Bicki Muszą Być, Wikon Nowa Sól oraz Szybcy i Wściekli, Szalejąca Inflacja i Team Draczyński.

Uczestnicy sobotnich (4 czerwca) zmagań mieli do wyboru dwa dystanse: 4 i 8 km. Start i meta XIV Biegu Raculan zlokalizowane były przy Zespole Edukacyjnym nr 4 w Drzonkowie. Gospodarzy reprezentował między innymi Paweł Sroczyński, dyrektor szkoły. Okazał się dość gościnny, bo bieg wprawdzie ukończył, ale pozwolił innym zawodnikom odegrać główną rolę.

Marokańczyk wygrał, bo jest “dobry pod górkę”

Na dłuższym dystansie najlepszy okazał się Abdellatif Boulkhalf z Modrzycy. Tak się cieszył ze zwycięstwa, że linię mety pokonał w podskokach. Przed wywiadem zastrzegł, że nie najlepiej mówi po polsku, po czym całkiem składnie zaczął opowiadać o trasie.

– Dla mnie taki bieg przez las jest bardzo fajny, bo u nas lasów brakuje – przyznał Boulkhalf, który pochodzi z Maroka. – Lubię zielone tereny i podbiegi, nie lubię biegać po płaskim, więc było fajnie, miło i przyjemnie.

Kiedy przypuścił decydujący atak? – Na ostatnim podbiegu, bo jestem dobry pod górkę. Wydaje mi się, że to były ostatnie trzy kilometry – dodał Boulkhalf, który wyemigrował pod Nową Sól, bo ma tutaj rodzinę. Zdążył już wystartować w kilku biegach na Ziemi Lubuskiej.

Abdellatif Boulkhalf wpada na metę XIV Biegu Raculan

Z Drzonkowa na wesele, a po weselu Gorzów i Łagów

Czy równie przyjemnie biegło się Ewelinie Michnowicz z Krosna Odrzańskiego, która wygrała na 8 km w rywalizacji kobiet, o sekundę wyprzedzając Annę Niedźwiedzką z Lubina? – Jeśli mam być szczera, to bardzo ciężko. Cieszyłam się, że nie ma takiego słońca, jak wczoraj, ale w tym lesie było bardzo parno. Trasa też wymagająca, ponieważ było dużo podbiegów i dużo grząskich piachów, z których ciężko się wybić – relacjonował pani Ewelina.

– Taka dziewczyna mnie tutaj goniła na ostatnich metrach, nawet nie wiedziałam, byłam w szoku! Ale ona mi się przed chwilą przyznała, że trenuje pod biegi typowo górskie, więc dzisiejsze podbiegi na niej wrażenia nie robiły, a na mnie owszem – uśmiechnęła się Michnowicz. – Szczerze mówiąc, od początku do końca prowadziłam. Na około piątym kilometrze dogoniły mnie Anna Bajserowicz i Kamila Pogoda, ale okazało się, że one biegną na krótszym dystansie. W głowie miałam: byleby to utrzymać. Nawet się nie odwracałam, bo to na mnie źle wpływa. Jak widzę, że ktoś mnie goni, zaczynam szarpać, później zwalniam, nie ma rytmu. Ale zrobiłam swoje, jestem bardzo zadowolona, tylko się cieszyć i celebrować.

Start do XIV Biegu Raculan

Pani Ewelina zdradziła nam, że ten weekend będzie niezwykle intensywny. – Jutro kolejny start, w Łagowie. A dzisiaj jeszcze wesele o 16.00. Nie wiem, jak to pogodzę… A mało tego – mój narzeczony na 8.00 do Gorzowa jedzie na triathlon i też z nim jadę, więc mam taki maraton… Na weselu planujemy maksymalnie do 22.00 posiedzieć, bo jednak sen jest ważny. A około 5.00 musimy wstać, żeby na 8.00 dojechać do Gorzowa. Około 11.00 jest dekoracja, mam nadzieję, że na niej będziemy, ale jest to wysoce prawdopodobne, sądząc po formie Olka. I jedziemy szybko na 15.00 na bieg w Łagowie. Olek wtedy odpoczywa, a ja znowu ogień – zapowiada Michnowicz.