Dr Sławomir Kotylak: Po wakacjach szczyt inflacji. Co później?

Sławomir Kotylak
"Myślę, że one będą jeszcze podniesione o punkt, do półtora punktu procentowego. Dalsze podnoszenie to jest już przyznanie się do tego, że wpadamy w obszar braku kontroli nad gospodarką" - mówi Sławomir Kotylak o dalszym podnoszeniu stóp procentowych przez RPP.

Co dalej z podwyżkami dla pracowników podmiotów podlegających miastu Zielona Góra? Kiedy powinniśmy spodziewać się szczytu inflacji oraz do jakich wartości może ona dojść? Czy rząd PiS ma jakąkolwiek kontrolę nad naszą gospodarką? Gościem LCI był Sławomir Kotylak, miejski radny oraz ekonomista z UZ.

Nadal nie ma decyzji, co do podwyżek dla ponad dwóch tysięcy pracowników z 40 zakładów pracy podlegających miastu Zielona Góra. Czy zdaniem miejskiego radnego, z wiedzy, którą posiada, do porozumienia jest coraz bliżej?

-Nie jestem w stanie odpowiedzieć dzisiaj w sposób jednoznaczny. Presja inflacyjna powoduje wzrost oczekiwania płacowego i te oczekiwania lubuskiego magistratu i zielonogórskiego magistratu, a także wszystkich instytucji powiązanych z tego typu formami samorządu, nie pojawiły się wczoraj. To są sygnały płynące już od dłuższego czasu. Przypomnę, że w sferze budżetowej mieliśmy bardzo długi okres zamrożenia płacowego – wyjaśnia Kotylak.

Uważa on jednak zdecydowanie, że szczególnie w obecnej sytuacji gospodarczej, trzeba spojrzeć do kwestii podwyżek przychylnym okiem i ze zrozumieniem.

-Jestem zdania, że należy jak najbardziej racjonalnie podchodzić do tematyki wynagrodzeń pracowników. Racjonalnie z punktu widzenia siły nabywczej pieniądza, jakie pracownicy otrzymują za swoją pracę, czyli aby ich status materialny się nie pogarszał, aby mogli się rozwijać, żeby mogli realizować swoje pragnienia, cele oraz marzenia. W związku z tym ten poziom musi być adekwatny.

Zdaniem radnego Platformy Obywatelskiej potrzeba dobrej woli prezydenta Kubickiego, który do tej pory w dość nieelegancki i arogancki podchodził do postulatów pracowników i związkowców.

-Oczywiście, zawsze są dwie strony i strona pracodawcy będzie dążyła do tego, żeby koszty płacy były jak najniższe, a strona pracowników będzie dążyła do tego, żeby wynagrodzenie było jak najwyższe. To jest naturalna sytuacja. Natomiast skandalem określę sposób w jaki do negocjacji podszedł pan prezydent, a mianowicie, sposób przedstawiania swoich argumentów w postaci listu, który szkalował dobre imię pracowników podkreślając, że jak się nie zgodzą na jego warunki to jest w stanie sprowokować mieszkańców do tego, żeby oni wpłynęli na decyzję pracowników.  Zapomniał chyba że to on jest ich pracodawcą, a jego pracodawca są mieszkańcy. W związku z tym to mieszkańcy raczej powinni zająć się prezydentem i jego postawą wobec pracowników, a nie pracownikami.

Transfery socjalne napędzają inflację, potrzeba rozsądku

Sławomir Kotylak, który jest doktorem nauk ekonomicznych, prognozuje również, kiedy jego zdaniem możemy spodziewać się szczytu inflacji w kraju. Jego zdaniem, wiele na to wskazuje, że najwyższe wskaźniki powinniśmy dostrzec po wakacjach.

-Zgodzę się z tymi ekonomistami, którzy prognozują, że po okresie wakacyjnym. Wakacje zawsze były motorem inflacyjnym, jak się prześledzi ją w czasach mniej zróżnicowanych i mniej nieprzewidywalnych, to zawsze te wakacje były tym elementem napędzającym inflację. Po okresie wakacyjnym spodziewam się takiej kulminacji, okres wrzesień-październik to będzie taki okres, w którym inflacja według mnie przebije poziom 15 procent. Czy dobije do 20? Wskaźniki makroekonomiczne pokazują, że jest realna taka szansa.

Jak wskazuje Kotylak, by inflacja miała szansę spadać, potrzebna jest w końcu odpowiedzialna i przewidywalna polityka rządu, który nie może być niekonsekwentny i kierować się jedynie populizmem i słupkami poparcia.

-Czy do niej dojdzie? Te wszystkie zabiegi rządowe są dla mnie mało zrozumiałe w tym momencie. Z  jednej strony podnosimy stopy procentowe i zażynamy klasę średnią, bo klasa średnia ma najwięcej zobowiązań kredytowych wziętych na swoje barki i to oni najbardziej odczują, a osłabienie klasy średniej to jest przełożenie się na rozwój gospodarczy w całym kraju. W związku z tym jeżeli spadnie nam poziom inwestycyjny i zamożności mieszkańców – spadnie popyt wewnętrzny, to w tym wypadku wyhamuje nam ta inflacja, ale z drugiej strony widzimy ruchy, które przeczą tym pierwotnym ruchom – wszystkie osłony socjalne, etc., dodawanie pieniędzy bez pokrycia w różnych formach dotacyjnych. Rozumiem chęć wsparcia, ale to nie może się odbywać na taką skalę. Bo to jest tak, jakby mieć w lewej stronie gaśnice, a w drugiej kanister z benzyną i co się stanie jak jedno i drugie wlejemy do ogniska? – pyta retorycznie ekonomista z Uniwersytetu Zielonogórskiego.

Cała rozmowa:

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Ostatni sejmik tej kadencji (FOTO)

Ważniejszymi punktami ostatniego posiedzenie lubuskiego sejmiku kończącej się kadencji było z pewnością odwołanie i powołanie skarbnika województwa. Alicja Woźniak i Tomasz Wojciechowski, za zgodą rady,

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content