Komisja Europejska ogłosiła przyjęcie umowy o partnerstwie z Polską na lata 2021-2027. To oznacza, że do Polski popłynie 76,5 mld euro. W tej puli są pieniądze dla regionów. Nareszcie będzie można ruszyć z konkursami. Mamy duże opóźnienie…
Biuro Regionalne Województwa Lubuskiego w Brukseli poinformowało, że czerwiec przyniósł dwie kluczowe dla Polski decyzje. Na początku miesiąca Komisja Europejska powiadomiła o zatwierdzeniu naszego Krajowego Planu Odbudowy. Z kolei 30 czerwca ogłoszono przyjęcie umowy o partnerstwie z Polską na lata 2021-2027 o wartości 76,5 mld euro, według której realizowane będą inwestycje w ramach polityki spójności zarówno krajowe, regionalne i lokalne, jak i transgraniczne.
Marcin Jabłoński: Już od ponad roku jesteśmy gotowi ruszyć z konkursami
Kluczowym elementem wdrażania funduszy jest właśnie zasada partnerstwa, której podstawę stanowi podejście oparte na współpracy z udziałem władz regionalnych, lokalnych i miejskich oraz innych instytucji publicznych, społeczeństwa obywatelskiego, partnerów gospodarczych i społecznych, a także organizacji badawczych i uniwersytetów.
– Teraz będzie można ruszyć z wdrażaniem środków w ramach nowej perspektywy finansowej, która jest opóźniona nie z naszej winy – podkreśla członek zarządu województwa Marcin Jabłoński. – My już od ponad roku jesteśmy gotowi ruszyć z konkursami. Nie zrobiliśmy tego tylko przez niezrozumiałą, szkodliwą dla Polski politykę rządu. Jesteśmy mocno opóźnieni, tymczasem kryzys na Ukrainie i inflacja nie działają na korzyść beneficjentów. Przyjęte w założeniach ceny projektów mogą być już dawno nieaktualnie.
Katarzyna Osos: Wszyscy Polacy na tych opóźnieniach cierpieli
W nowej perspektywie finansowej program regionalny nosi nazwę Fundusze Europejskie Województwa Lubuskiego 2021-2027. Projekt został przyjęty przez zarząd województwa już 5 października 2021. Od tego czasu beneficjenci z niecierpliwością czekali na pierwsze konkursy. Przedłużały się jednak negocjacje na linii Komisja Europejska – polski rząd w sprawie naruszeń zasad praworządności. Chodziło między innymi o likwidację Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.
– Ubolewam tylko nad tym, że wszyscy Polacy na tych opóźnieniach cierpieli, bo wiemy doskonale, że środki dawno mogłyby już płynąć. Gdyby rząd chciał, to tak naprawdę w kilka dni sprawa byłaby załatwiona i dawno byśmy zapomnieli o jakimkolwiek konflikcie – mówiła nam posłanka Katarzyna Osos. – Musimy pamiętać, że my już straciliśmy zaliczkę. To są pieniądze, których już nie odzyskamy. I pamiętajmy o karach, które płyną również w związku z wyrokami TSUE, one idą już w miliardy.
Dariusz Rosati: Te pieniądze powinny być w Polsce już od roku
Gminy od miesięcy mają gotowe koncepcje inwestycji do nowego unijnego rozdania. Dotyczą budowy dróg, skwerów, wodociągów, kanalizacji, projektów społecznych i odnawialnych źródeł energii.
– Przyjęte w budżetach gmin wkłady własne mogą być na tym etapie już nieaktualne, niewystarczające – zwracał uwagę prof. Dariusz Rosati, ekonomista. – Powody to różnice w cenach, na przykład za materiały budowlane podskoczyły o ponad połowę. Kto wie, co będzie w przyszłym roku? Zaplanowane przez przedsiębiorców inwestycje w oparciu o środki unijne mogą się okazać za kilka miesięcy nie do udźwignięcia, bo zabraknie rąk do pracy albo produktów i materiałów do wdrożenia innowacyjnych procesów technologicznych. Pieniądze z Brukseli powinny być w Polsce już od roku, a my oddajemy jeszcze środki z kieszeni Polaków na kary z tytułu niewykonywanych wyroków Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Prof. Rosati dodał, że to nie jest wielki sukces rządu, umowa partnerstwa, tylko ostatni dzwonek, żeby te pieniądze w ogóle nie przepadły. Teraz należy je szybko wdrożyć i wykorzystać.
Elżbieta Anna Polak: Presja ma sens
Przypomnijmy, że Lubuskie skutecznie negocjowało z Ministerstwem Funduszy i Polityki Regionalnej. W wyniku podziału dodatkowych środków unijnych otrzymamy 53,3 mln euro więcej, a więc obecnie alokacja na nową perspektywę dla regionu wynosi blisko 915 mln euro (było 861,5 mln). Do ich podziału zbudowano nowy algorytm, na którym zyskały regiony. Teraz to jest nie 40 proc. z unijnego tortu, lecz 41,46.
Nowe wskaźniki, które zastosowano w algorytmie, to m.in. odsetek ludności z terenów wiejskich, liczba i odsetek migrantów z Ukrainy, liczba osób w wieku poprodukcyjnym, liczba osób dorosłych (w przedziale 25-64 lat) czy liczba osób niekorzystających z internetu. – Presja ma sens – nie ukrywała marszałek Elżbieta Anna Polak.