Zielona Góra: Mieszkańcy mają dość libacji na placu Teatralnym. „Jest mnóstwo pijanej młodzieży”

Mieszkańcy wzięli udział w obradach miejskiej komisji w ratuszu
Mieszkańcy wzięli udział w obradach miejskiej komisji w ratuszu Fot. Łukasz Wawer
Mieszkańcom okolic placu Teatralnego w Zielonej Górze skończyła się cierpliwość. Narzekają na systematyczne libacje w tym miejscu. Oskarżają policję i włodarzy o brak reakcji, mimo wielokrotnych telefonów i apeli. We wtorek (5 lipca) sprawa stanęła na jednej z komisji rady miasta.
Alkohol, bójki i hałas

W ratuszu zjawiło się kilkanaście osób reprezentujących mieszkańców. – Na placu dzieje się źle. Młodzież hałasuje, pije alkohol, są burdy. Od dwóch lat staramy się, aby władze zareagowały. Chcemy, aby policja i władza wywiązywały się ze swoich obowiązków – denerwuje się Tomasz Stawski ze wspólnoty mieszkaniowej Doktora Pieniężnego.

Mieszkańcy pod protestem w przedmiotowej sprawie zebrali 250 podpisów. – Jest mnóstwo pijanych małoletnich. Walczę z nimi, ale to nic nie daje. Jednego razu wychodziłam o godzinie 23 i słyszałam wulgarne przyśpiewki o policji. Byłam pewna, że przyjechał patrol, ale nie. Po prostu skakali po ławkach – dodaje Halina Tietz, właścicielka jednego z pobliskich sklepów.  

Złość mieszkańców wynika z kilku spraw. Pierwszą z nich są wspomniane już imprezy, alkohol i bójki. Poza tym zarzucają policji brak reakcji na dokonywane zgłoszenia. – Na pewno ludzie dzwonią.  Wiem nieoficjalnie, że kilkanaście telefonów dziennie jest. Nie chcemy być biernymi widzami – tłumaczy Tomasz Stawski.

– Z naszych analiz, które poczyniliśmy od początku roku, na placu Teatralnym mieliśmy w sumie 9 zgłoszeń, z czego dotyczących ciszy nocnej było 5 zgłoszeń –  odpowiada Marcin Gurgurewicz, zastępca komendanta miejskiego policji w Zielonej Górze.

– Na każde zgłoszenie reagujemy. Wiedząc, jak wygląda sytuacja, staramy się wysyłać nie jeden patrol, a dwa albo trzy patrole. Od tego roku codziennie dyslokujemy służby na teren deptaka, który obejmuje również plac Teatralny – dodaje Marcin Gurgurewicz.

Mieszkańcy i młodzież się boją

– Jest młodzież , która chciałaby tam normalnie usiąść, ale nie da się, ponieważ się boją. Tam jest taka szajka, która pogoni ich wyzwiskami. To jest stała grupa kilkudziesięciu osób – twierdzi Halina Tietz.

Mieszkańcy wymieniali kilka możliwych rozwiązań problemu. Są wśród nich np. zwiększenie liczby patroli, czynny monitoring lub zamknięcie placu. Policja problem dostrzega i rozumie, ale jak przekonują funkcjonariusze, każdego dnia wykonują wiele zadań. – Zielona Góra jest obszernym miastem, ma dużo problemów i zgłoszeń. Średnio na dobę wykonujemy 80-90 interwencji. Tych zadań do realizacji jest cały wachlarz. Rozumiem mieszkańców, natomiast my musimy też reagować na inne sytuacje oraz podejmować inne czynności – zapewnia Marcin Gurgurewicz.

Problem stanął we wtorek na komisji rady miasta. Sprawie przyjrzeli się radni. – Jesteśmy po to, aby wysłuchać mieszkańców i sprawić, żeby do takich sytuacji nie dochodziło więcej. Na pewno trzeba by zadbać o monitoring miejsca fizyczny i wizyjny – mówi miejski radny Platformy Obywatelskiej Dariusz Legutowski.

Sytuacja na placu Teatralnym od dawna wywołuje spore emocje, które przez pewien czas były nieco uśpione w związku z pandemią. Teraz sprawa nabiera na sile, co nie powinno dziwić, jeśli spojrzy się na sprzyjającą przebywaniu na świeżym powietrzu pogodę. O tym, czy wtorkowe spotkanie w ratuszu i poczynione na nim ustalenia przyniosą efekty, przekonamy się w najbliższych tygodniach.

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content