Według zapewnień bankowców od jutra (29 lipca) banki będą w pełnej gotowości, aby przyjmować wnioski o wakacje kredytowe. Dzięki nim kredytobiorca może zawiesić spłatę łącznie 8 rat kredytu w 2022 r. i 2023 r. (po 4 w każdym roku). Sprawdzamy, czy taki ruch się opłaca?
Wakacje kredytowe – to warto wiedzieć
W ostatnim roku raty niektórych kredytów hipotecznych wzrosły prawie dwukrotnie. Powód jest oczywisty, sytuacja wiąże się z podnoszeniem stóp procentowych przez NBP, co rzutuje na wysokość wskaźnika WIBOR, a ten z kolei decyduje obecnie w lwiej części o wielkości miesięcznych zobowiązań. Aktualnie WIBOR 1M wynosi 6,68%. W duecie z ogromną inflacją tworzy zabójcze obciążenie dla budżetów wielu rodzin.
Pomocą dla Polaków mają być wakacje kredytowe, które wejdą w życie w piątek (29 lipca). Można z nich skorzystać niezależnie od wysokości dochodów. Dotyczą nieruchomości nabytych na własny cel mieszkaniowy. Poza tym ustawodawca przewidział, że każda osoba może skorzystać z nich tylko na jeden kredyt. Jak to wygląda w praktyce? Po złożeniu wniosku w banku nie trzeba będzie płacić 4 rat w 2022 r. i 4 rat w 2023 r. Nie oznacza to jednak, że zobowiązanie przepadnie. O wspomniane 8 miesięcy wydłuży się okres trwania kredytu w przyszłości.
Czy warto skorzystać z wakacji kredytowych?
Jakie miesiące będą najlepsze na zamrożenie zobowiązań? W 2022 r. decyzja nie należy do najbardziej skomplikowanych, ponieważ zgodnie z zapisami ustawy kredyt trzeba będzie zamrozić w sierpniu i wrześniu oraz w dwóch miesiącach IV kwartału (październik-grudzień). Większe pole manewru kredytobiorcy otrzymają w 2023 r., kiedy w każdym kwartale wybiorą jeden, dowolny miesiąc.
– Nie wiemy jak w poszczególnych miesiącach 2023 roku będzie kształtował się WIBOR lub jego zamiennik. W takiej sytuacji niepewności wydaje się, że najlepiej będzie korzystać z tych wakacji jak najszybciej – mówi Zbigniew Binek, doktor nauk ekonomicznych Uniwersytetu Zielonogórskiego.
Wakacje kredytowe budzą spore kontrowersje, ponieważ kierowane są nie tylko do osób znajdujących się w najgorszej sytuacji finansowej. Mogą z nich skorzystać także kredytobiorcy z wysokimi dochodami, którzy wykorzystają ustawę do nadpłacenia kapitału kredytu hipotecznego.
– Jeśli tych środków kredytobiorcy nie potrzebują w domowym budżecie, to bardzo opłacalne będzie nadpłacić kredyt. Wówczas zmniejszy nam się o taką wartość wysokość kredytu, przez co natychmiast zmniejszy się miesięczna rata. Możliwości w tym zakresie mogą się różnić w zależności od szczegółów zapisanych w poszczególnych umowach np. prowizji za wcześniejszą spłatę – tłumaczy Zbigniew Binek.
Niezależnie, z jakiego powodu masz zamiar skorzystać z wakacji kredytowych, warto pamiętać o dacie 29 lipca. Ma niebagatelne znaczenie, ponieważ to właśnie w piątek ruszy przyjmowanie wniosków. Banki zapewniają, że da się to zrobić stacjonarnie lub poprzez bankowość elektroniczną. Warto się pośpieszyć, aby nie przegapić możliwości zawieszenia kredytu jeszcze w sierpniu.
Radość dla kredytobiorców, strata dla banków… i ich klientów?
Jak zawsze medal ma dwie strony. Kredytobiorcy zacierają ręce, ale swoje obawy wyrażają bankowcy. Według wyliczeń wakacje kredytowe mają kosztować branżę 15 – 20 mld zł. Pojawiają się głosy, że banki straty powetują sobie na klientach.
– Banki nie będą miały systematycznych wpływów, które były zaplanowane w podpisanych umowach z klientami na lata 2022-2023. Jest to sytuacja nie do pozazdroszczenia dla każdego podmiotu gospodarczego! Przez wakacje kredytowe będą notować gorsze wyniki finansowe, chyba że mocno podniosą różnego rodzaju opłaty dla klientów. Część z nich – tym razem ci, którzy nie brali kredytów hipotecznych w złotówkach – będzie przez to stratna – uważa Zbigniew Binek.
Zdaniem ekonomisty, zagrożeń jest zresztą więcej. – Na gorszych wynikach finansowych banków, w tym spadku cen akcji tych podmiotów na GPW, stratni będą wszyscy inwestujący w te walory na giełdzie, w funduszach inwestycyjnych, a także oszczędzający chociażby na emeryturę w OFE, czy Pracowniczych Planach Kapitałowych. Tego pomysłodawcy wakacji kredytowych w obecnym kształcie chyba nie zauważają – dodaje Zbigniew Binek.
Na razie nie wiadomo jeszcze, czy w poszczególnych bankach wystarczy złożyć jeden wniosek, czy też wymagane będą osobne deklaracje na każdy miesiąc wakacji kredytowych. Jedno jest już natomiast pewne, ustawa mocno podzieliła kredytobiorców i ekspertów. O jej efektach przekonamy się w ciągu najbliższych miesięcy.
– Sama idea wakacji kredytowych może wydawać się właściwa. Należy przygotowywać pomoc dla tych, którzy popadają w przejściowe tarapaty finansowe. Niestety, rozwiązanie które zostało przyjęte, daje możliwość skorzystania z wakacji kredytowych każdemu niezależnie od jego sytuacji finansowej, a może to być też milioner z nadwyżką środków. Takie rozwiązanie jest bardziej populistyczne, niż uzasadnione ekonomicznie – podsumowuje Zbigniew Binek.