Wojna, szalejąca inflacja, szybko zmieniające się przepisy prawa, widmo spowolnienia gospodarczego – lubuskie firmy muszą mierzyć się obecnie z wieloma wyzwaniami. Wiele przedsiębiorstw walczy o rynkowy byt. Jak trudna jest aktualna sytuacja? Czy na horyzoncie widać jakikolwiek optymizm? Gościem Rozmowy Dnia LCI był Jarosław Nieradka, wiceprzewodniczący Organizacji Pracodawców Ziemi Lubuskiej.
O sytuacji gospodarczo-ekonomicznej w Polsce mówi się w ostatnich miesiącach bardzo dużo, ale jednak trudno odnaleźć w tym jakiekolwiek pozytywne informacje. Jarosław Nieradka jest zdania, że niepewność będzie dominowała również w najbliższym czasie.
-W gronie kolegów z OPZL często rozmawiamy o tym, jak wygląda obecna sytuacja gospodarcza, jakie mogą być przyszłe prognozy. Niestety, ten wskaźnik optymizmu wśród przedsiębiorców, mam wrażenie, że mocno pikuje. Wiąże się to oczywiście i z sytuacją geopolityczną, ale przede wszystkim z galopującą inflacją, a co za tym idzie, z rosnącą presją płacową. Obawa jest taka, że polskie firmy przestaną być konkurencyjne na rynku europejskim czy światowym – mówi wiceprzewodniczący OPZL.
Jak podkreśla gość LCI, inflacja dotyka nas niemal automatycznie, ale trzeba też zwracać uwagę, jakie długofalowe szkody może wyrządzić, szczególnie z perspektywy przedsiębiorców.
-Krótko mówiąc, ta galopująca inflacja, to ona summa summarum, przekłada się później na oczekiwania pracowników względem pracodawców, natomiast pracodawca-przedsiębiorca nie może w nieskończoność podnosić cen swoich produktów. W związku z tym dotychczasowi kontrahenci, którzy mieli dobre ceny, lepsze od innych oferentów, będą rozważać możliwość zmiany dostawcy czy jakichś produktów, usług i to jest ogromne ryzyko, że w ten sposób konkurencyjna pozycja polskiej gospodarki, wypracowywana przez ostatnie 30 lat, ona w tej chwili na pewno mocno się zatrzyma. Mam nadzieję, że ona nie odbije się mocno i nie będziemy na tym mocno tracić – wskazuje Nieradka.
Dodaje on również, że na aktualną sytuację gospodarczą nakłada się wiele czynników, ale nie wszystkie pochodzą jednak z zewnątrz. Wiele jest w tym winy wieloletniej polityki prowadzonej przez polski rząd, co wielokrotnie bardzo boleśnie odczuwali również przedsiębiorcy.
-Myślę, że żyjemy w dość „ciekawych” czasach. Są one zarazem niebezpieczne, jeżeli chodzi o stan lubuskiej czy ogólnopolskiej gospodarki. Proszę zwrócić uwagę na to, że dopiero wyszliśmy z kryzysu gospodarczego wywołanego pandemią – tutaj szybka reakcja rządu, czyli tarcze, one pozwoliły w miarę łagodnie przejść polskim firmom przez Covid. Oczywiście nie wszystkim branżom, ale jednak udało się to zrobić. W tej chwili dotyka nas inflacja, dotykały nas wcześniej przerwane łańcuchy dostaw, dotyka nas teraz wojna na Ukrainie, która wywołała skoki chociażby cen energii, co również odbija się na przedsiębiorcach. Trzeba też powiedzieć jasno, że w tzw. międzyczasie rząd zgotował polskim przedsiębiorcom „Polski Ład” i żyjemy w ogromnej niepewności, jeżeli chodzi o kwestie legislacyjno-formalne – analizuje Nieradka.
Cała rozmowa: