Burmistrz Marek Cebula: – Zarządzenie kryzysowe na Odrze nie działało! (WIDEO)

Marek Cebula, jako burmistrz Krosna Odrz. zasłynął m.in. szybką reakcją na katastrofę ekologiczną na Odrze w sierpniu 2022 r. Fot. Lubuskie.pl
Wojewoda lubuski z PiS mówi, że to, co zobaczył na Odrze „jest budujące” – czy faktycznie sytuacja jest tak zadowalająca? Na jakim etapie są ustalenia tego, co doprowadziło do katastrofy ekologicznej? Rządzący nie chcą czy nie potrafią wyjaśnić całej sprawy? Dlaczego po raz kolejny to zwykli mieszkańcy musieli wziąć sprawy w swoje ręce i zareagować na kryzys? Gościem LCI był Marek Cebula, burmistrz Krosna Odrzańskiego.

Wojewoda lubuski z PiS, Władysław Dajczak stwierdził wczoraj, że to co aktualnie widzi w Odrze jest budujące, i że podczas krótkiego rejsu, który obył po rzece nie dostrzegł żadnej śniętej ryby i to jest dobry prognostyk. Burmistrz Cebula przejawia nieco inny nastrój i jest daleki od optymizmu.

-Trudno znaleźć optymizm, jeśli od 8 sierpnia obserwuje się armagedon. Nie boję się używać tego słowa, bo to co się dzieje na rzece Odrze, to jest powolne jej umieranie. Oczywiście, że przyroda się przed nami bardzo mocno broni, jeśli usypie się kupkę ziemi na swoim podwórku, na której nic nie ma to po kilkunastu dniach znajdą się tam pierwsze rośliny, które zaczną się tam osiedlać. Tak samo dzieje się z rzeką. Pamiętajmy, że Odra ma też dopływy, przynajmniej jeśli chodzi o odcinek w powiecie krośnieńskim, mówimy tu o dwóch dopływach, czyli są to Bóbr i Nysa Łużycka – to jest czysta woda, która dopływa do rzeki i to jest dla nas ratunkiem.

Państwo nie działa, więc ludzie biorą sprawy w swoje ręce

Włodarz nadodrzańskiej miejscowości zwraca uwagę na sytuację, gdzie samorządy napotykały od samego początku przeszkody w postaci braku reakcji odpowiednich służb. Doprowadziło to do sytuacji, w której to zwykli ludzie musieli walczyć ze skutkami katastrofy ekologicznej.

-Przepływ informacji jest zerowy. 8 sierpnia w Krośnie Odrzańskim zaczęliśmy wyławiać śnięte ryby, nieoficjalnie mieliśmy informacje 6 sierpnia. Nieoficjalnie przekazane, ponieważ oficjalne instytucje, które są odpowiedzialne za szlak wodny, czyli Wody Polskie czy wojewódzkie inspektoraty środowiska, nie informowały o niczym w województwie lubuskim. Również zarządzanie kryzysowe dla województwa lubuskiego nie działało w tym momencie. I nieoficjalnie strażnicy rybaccy ze Społecznej Straży Rybackiej dowiedzieli się 6 sierpnia, że mogą pojawić się martwe ryby w rzece Odrze – podkreśla Cebula.

Burmistrz Krosna Odrzańskiego dodaje, że brak reakcji i decyzji ze strony instytucji państwowych spowodował, iż sprawy w swoje ręce wzięli zwykli mieszkańcy, rybacy i wędkarze.

-Rzucili wszelkie ręce na pokład i zaczęli monitorować rzekę. Właśnie 8 sierpnia stwierdziliśmy nagle ogrom napływających martwych ryb na odcinek powiatu krośnieńskiego. W związku z tym zostały podjęte natychmiastowe działania. Tylko wtedy żadna ze służb nie powiedziała, że rzeka może być też niebezpieczna. Wędkarze i społecznicy ze Społecznej Straży Rybackiej to są ludzie, którzy mają kontakt z rybą na co dzień i oni po prostu weszli do wody jak zwykle, w klapkach czy na bosaka. Zaczęli wyławiać gołymi rękoma te dogorywające ryby, bo część z nich jeszcze żyła. Później dopiero się okazało, że część z tych ludzi ma jakieś problemy skórne, swędzi ich ta skóra. I to wtedy trzeba było pobierać próbki, wody czy ryb, w województwie lubuskim, a nie teraz kiedy ta rzeka popłynęła dalej i nie wiadomo co zabrała ze sobą – nie kryje wzburzenia Cebula.

Jak rządzący unikają odpowiedzi i odpowiedzialności…

Samorządowiec dodaje również, że rządzący w Polsce, odpowiedzialni za konkretne instytucje, które powinny w tej sytuacji zareagować, starają się całą sprawę rozmyć i nadać jej polityczny charakter, by przykryć, kto tak naprawdę zawinił.

-Mam wrażenie, że w tej chwili zamiast rozwiązywać problemy, problem zatrutej rzeki, my (jako państwo, dop.red.) walczymy z ludźmi. Z ludźmi, którzy są być może z innej opcji politycznej, może mają inny pogląd niż oficjalne instytucje… Wiemy dzisiaj jedno: warto zestawiać te fakty i mówić o tym Lubuszanom, mówić o tym Polakom, że od momentu katastrofy, jesteśmy dzisiaj prawie 3 tygodnie po tym czasie, rząd Rzeczypospolitej Polskiej, dysponujący instytucjami utrzymywanymi z publicznych pieniędzy, przypominam, że każdy podatnik w tej chwili płaci za każdą instytucję rządową, Polacy nie wiedzą dalej, co tak naprawdę się wydarzyło, co jest w rzece Odrze – podkreśla Cebula.

Burmistrz Krosna Odrzańskiego mówi z żalem również o tym, że nie ma jakiegokolwiek przepływu informacji, jeśli chodzi o kontakt z instytucjami podległymi rządowi. Tak naprawdę dalej nie wiemy nic.

-My, jako samorządowcy nie jesteśmy w stanie dzisiaj odpowiedzieć naszym mieszkańcom na to pytanie. Jeśli na konferencji, w czwartek 11 sierpnia, słyszymy, że pan minister pójdzie się wykąpać do rzeki, a my już wiemy, że może być to niebezpieczne i wydajemy komunikaty „nie zbliżajcie się do rzeki” naszym mieszkańcom, to to jest taki dualizm informacyjny. Nie może do tego dochodzić w sytuacji zagrożenia kryzysowego, bo to tak jakbyśmy powiedzieli – idźcie na linie frontu, może was nikt nie zastrzeli. Tak się nie da pracować i żyć.

Cała rozmowa:

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content