Lechia II Zielona Góra w niedzielę pokonała u siebie Pogoń Świebodzin 3:1 w meczu piłkarskiej IV ligi. Po pierwszej połowie gospodarze prowadzili 2:0, po przerwie dołożyli kolejną bramkę. Goście zdołali tylko zmniejszyć rozmiary porażki.
Niedzielny pojedynek zapowiadał się bardzo ciekawie. Z jednej strony Pogoń Świebodzin, która jest w grupie zespołów nadających ton IV-ligowym rozgrywkom. Z drugiej Lechia II Zielona Góra, która po słabszym początku sezonu spisuje się coraz lepiej, a w ataku jest nieobliczalna.
Do przerwy Lechia prowadzi 2:0 i mocno otwiera drugą połowę
Spotkanie rozpoczęło się po myśli gospodarzy. W 11 minucie świetną robotę przy pressingu wykonał Konrad Sitko, piłka trafiła do Karola Harasia, który zauważył, że Michał Hajdasz wyszedł z bramki – i pewnym strzałem dał miejscowym prowadzenie. W 32 minucie powinno być 2:0, ale Bartosz Żurawski z sześciu-siedmiu metrów uderzył obok słupka. Co się odwlecze… W 41 minucie Żurawski przejął piłkę z prawej strony boiska i dobrze dośrodkował. Hajdasz zdołał obronić strzał Jakuba Malca, ale przy dobitce Rafała Dzidka, który “zdjął pajęczynę”, był bezradny.
Po przerwie nie minęło nawet pięć minut, a Lechia prowadziła już 3:0. Jakub Kołodenny zagrał na wolne pole do Żurawskiego, a ten uprzedził i przelobował Hajdasza. W miarę upływu czasu Pogoń miała coraz większą przewagę, której jednak nie potrafiła potwierdzić bramką. Wreszcie w 73 minucie Artur Błaszczak wykorzystał świetny przerzut Marcina Szymańskiego z własnej połowy, w polu karnym poradził sobie z Volodymyrem Shvedem i pięknym strzałem w długi róg umieścił piłkę w siatce.
Mateusz Reus: Musimy utrzymać koncentrację do końca i do końca chcieć grać w piłkę
Zespół z Zielonej Góry odniósł przekonujące zwycięstwo, ale nerwowych momentów też nie brakowało… – Szczególnie w drugiej połowie – przyznał Mateusz Reus, trener Lechii. – Musimy jednak utrzymać koncentrację do końca i do końca chcieć grać w piłkę, bo niepotrzebnie wbiliśmy się w jakieś dłuższe zagrania. Mogliśmy spokojnie złapać piłkę, pograć z jednej do drugiej strony i na pewno by było łatwiej.
– Mieliśmy pewne założenia i w pierwszej połowie realizowaliśmy je w rewelacyjny sposób – ocenił trener Reus. – Z tego udało nam się postrzelać bramki. I trzeba też powiedzieć, że druga połowa świetnie się zaczęła, bo szybko strzeliliśmy bramkę i mogliśmy spokojnie grać przede wszystkim.
Artur Błaszczak: Po każdej straconej bramce próbowaliśmy stworzyć sobie sytuacje
– Spodziewaliśmy się, że zespół Lechii będzie trudnym przeciwnikiem – podkreślił Artur Błaszczak. – Ale źle się to dla nas otworzyło. Później chcieliśmy jakoś zareagować, wyjść wyżej. W drugiej połowie dostaliśmy trzecią bramkę, to też nam podcięło skrzydła… Ale cieszy to, że po każdej straconej bramce próbowaliśmy stworzyć sobie jakieś sytuacje i jakoś uratować ten mecz.
Spora część drugiej połowy należała zdecydowanie do Pogoni, tylko czy ta pobudka nie nastąpiła na późno? – Zdecydowanie za późno – nie miał wątpliwości Artur Błaszczak. – W niektórych sytuacjach zabrakło tego ostatniego podania, tej kropki nad “i”. Gdyby dwa-trzy prostopadłe podania, które chcieliśmy zagrać, doszły lepiej, na pewno ten mecz potoczyłby się zupełnie inaczej i myślę, że moglibyśmy powalczyć jeszcze o remis, a może nawet o zwycięstwo.
Fotogaleria z meczu Lechia II Zielona Góra – Pogoń Świebodzin