Marcin Jabłoński: – Jest nowa formuła podziału pieniędzy dla gmin w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych (WIDEO)

Fot. Tomasz Pawłowski/LCI
Członek zarządu województwa lubuskiego Marcin Jabłoński w wyjazdowej Rozmowie Dnia w Sulęcinie odniósł się między innymi do zarzutów gmin zrzeszonych w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych w Gorzowie i Zielonej Górze w sprawie mniejszych środków na mieszkańca w kolejnej sześciolatce. – Rozumiem zaniepokojenie samorządów, że chciałyby otrzymać więcej pieniędzy. Postawa Komisji Europejskie jest jednak bardzo sztywna, przez szkodliwą dla Polski politykę rządu PiS. Musieliśmy zmienić podział pieniędzy dla samorządów w ramach ZIT, ale to wcale nie oznacza, że będzie ich ostatecznie mniej. Jest nowa formuła. Związki gmin będą mogły bowiem startować w konkursach – mówi Marcin Jabłoński.

W rozmowie także o zagrożonych środkach z Funduszu Spójności UE oraz o aktualnej sytuacji w WORD w Gorzowie Wlkp.

Zagrożenie wypłaty miliardów dla Polski z UE

M.J: Mamy dużo dobrych doświadczeń, jak w przypadku Celowego Związku Gmin. Niestety nabieramy coraz więcej złych doświadczeń związanych z tym, że Polska zachowuję się w sposób niestandardowy jeśli chodzi o rodzinę państw będących członkami Unii europejskiej. to powoduje określone konsekwencje. Tymi pierwszymi odczuwalnymi jest dzisiaj dla nas wszystkich, zwłaszcza samorządów, brak dostępu do środków Krajowego Planu Odbudowy. Potężne pieniądze wizualizowane paletami zastawionymi gotówką wielkości boiska do piłki nożnej. Niektórzy przeliczają te pieniądze, jakie mogłyby trafić do każdego powiatu, to byłoby około 500 mln w każdym powiecie. Jest to ogromna strata. Nie bez powodu mówi się, że byłby to taki nowy Plan Marshala dla Polski. Ten dostęp jest zablokowany z powodów, których myślę większość Polaków nie rozumie, z powodów rzekomych reform sądownictwa i kontestowanie różnego rodzaju regulacji jakie zostały uzgodnione wcześniej i zaakceptowane przez Polskę jeśli chodzi o funkcjonowanie Unii Europejskiej. mam nadzieję, że to się zmieni w końcu i że będziemy mieli dostęp do tych pieniędzy, bo jakaś ich część miała być także dostępna dla samorządów na realizację potrzebnych i oczekiwanych projektów. Pieniądze te mogły by posłużyć na reagowanie na to, co dzieję się w tym trudnym czasie, czasie kiedy trwa wojna, kiedy mamy kryzys energetyczny, kiedy jesteśmy w okresie post-pandemicznym. Tych potrzeb jest niewypowiedzianie wiele.

Zagrożony Fundusz Spójności

M.J. : Jesteśmy w trakcie negocjacji z Komisją Europejską, a wysłaliśmy nasz program na początku tego tygodnia, mieliśmy spotkanie podczas, którego dało się wyczuć, że przedstawiciele Komisji w sposób obcesowy traktują polskie samorządy i regiony. Uważamy, że jest to pochodna stanowczej postawy wobec polskiego rządu. Wydaję się, że Komisja postanowiła wyegzekwować także od samorządów województw zapisy, które odzwierciedlają cele polityk unijnych i na wiele rzeczy komisja Europejska się nie zgadza. Nakazywano nam wykreślać różnego rodzaju projekty, które wydawały nam się bardzo ważne. Takim spektakularnym przykładem może być konieczność i polecenie wykreślenia projektu zachodniej obwodnicy Zielonej Góry. Mimo, że polskie Ministerstwo Funduszy nakazało nam jej wpisanie. Na szczęście nie oznacza to jeszcze braku możliwości realizacji takich projektów, ale te polecenia i ta dość sztywna postawa jest bardzo mocno wyczuwalna. To skutkuje tym, że budując ten program musieliśmy zapisać wszystko, co się wiąże ze spełnianiem celów i polityk Komisji Europejskiej, osiągania pewnych kryteriów i mierzalnych wyników. Tego konsekwencją jest konieczność innego zbudowania tego programu i podziału pieniędzy dla samorządów gminnych i powiatowych, dla ZIT-ów i porozumień miast średnich. W odróżnieniu od tego poprzedniego programu, w którym kwota na jednego mieszkańca była większa. Teraz kwota ta musiała być mniejsza, bo musieliśmy objąć pozostałe części województwa i te miejscowości, które nie są objęte ZIT-ami. Oprócz tego ogromną część tych pieniędzy musimy rozdysponować w konkursach, do tego jeszcze mamy polecenie, aby sporą cześć środków rozdysponować przez tzw. instrumenty zwrotne jak pożyczki na przykład. To co dla gospodarki, rzeczy związane z odnawialnymi źródłami energii musimy zorganizować w postaci konkursów, które dotyczyć będą tych instrumentów zwrotnych.

– Mniej, czy więcej? Ile dostaną gminy w ramach ZiT?

M.J.: Zacznę od tego, że rozumiem oczekiwania i zaniepokojenie samorządów, że chciałyby otrzymać większe pieniądze i na razie ich nie widać. Nie jest to związane z tym, że nieudały się konsultacje czy negocjacje. Spotkaliśmy się wielokrotnie i staraliśmy się to tłumaczyć, ze nie ma prostych rozwiązań, to w większości od nas nie zależy. Z tego powodu, o którym mówiłem przed chwilą, że Komisja Europejska nakazuje nam zbudowanie tego programu w określony sposób. To w cale nie oznacza, że tych pieniędzy będzie per saldo mniej dla tych samorządów. Będzie inna formuła ich rozdysponowania. Dla tych, którzy zajmują się tym istotna informacja, przy przyjęciu założenia, że ZIT-y nie będą mogły startować w konkursach. Teraz takiego założenia nie ma. Jest przyznana im kwota, którą będą mogły w dosyć swobodny sposób i samodzielnie dysponować, a do tego będą miały możliwość uczestniczenia w konkursach. Dodatkową wartością jest konieczność wydatkowania sporej części na tereny wiejskie. Umówiliśmy się, że to będzie kilkanaście procent tego programu. Pojawi się więc kilka źródeł, które w podsumowaniu za jakiś czas pokażą, że to wcale nie były mniejsze kwoty. Na dowód tego chce powiedzieć i przypomnieć gwałtowną dyskusję, która toczyła się w skali całego województwa, nie wspomnę o doniesieniach prasowych, odnośnie samej wysokości programu dla województwa lubuskiego. Zarzucano nam nieskuteczność, brak umiejętności negocjacyjnych, że kwota jest za mała, skandalicznie mała, wstydliwie mała. Ostatecznie jest większa niż była poprzednio. To długie, żmudne i pełne determinacji z naszej strony prace i uzgodnienia z Komisją Europejską spowodowały, że wynik końcowy oznacza, że mamy tych pieniędzy więcej. Zmuszeni jesteśmy jednak przyjąć i zastosować inne zasady, żeby nie dopuścić do sytuacji, że polskie samorządy, zwłaszcza nasz region, sprowokuje sytuacje, kiedy Komisja Europejska będzie próbowała blokować dostęp do tych pieniędzy. My staramy się tutaj zachowywać bardzo przykładnie, jak taki prymus trochę, żeby nie dać pretekstu do opóźnienia czegokolwiek. Tym bardziej, że program opóźniony jest już drugi rok, też nie z naszego powodu w żaden sposób. To wynika, że państwo polskie i polski rząd kontestuje różne kwestie, jeśli chodzi o uzgodnienia z Komisją Europejską. To spowolniło cały proces. W międzyczasie też mieliśmy sporo wydarzeń tragicznych, dramatycznych, od pandemii po wojnę. Dlatego to wszystko jest opóźnione. W związku z tym chcielibyśmy ruszyć jak najprędzej, stąd gotowość do uzgodnienia wszystkich tych zapisów i oczekiwań Komisji. Jak powiedziałem wysłaliśmy już nasz program, pozostaje podpisanie jeszcze ostatecznych uzgodnień. Mamy nadzieję, że szybko zorganizujemy pierwsze konkursy. W pierwszej turze te pieniądze trafią w kwocie, którą zaproponowaliśmy. Z resztą dokonaliśmy zmiany w wyniku tych dosyć stanowczych negocjacji ze strony samorządu i wyrównaliśmy kwotę, która jest przewidziana na jednego mieszkańca w takim uproszczonym przeliczeniu jeśli chodzi o duże i średnie ZIT-y oraz pozostałe części regionu tzw. partnerstwa. To wcale nie znaczy, że te pieniądze będzie można wydawać łatwo czy w sposób bezrefleksyjny. To oznacza, że stworzyliśmy rezerwę, by każdy lubuski samorząd i każdy mieszkaniec miał w miarę porównywalny dostęp do środków unijnych. Będziemy wspierać te samorządy, które aż tak dobrze sobie nie poradziły z zorganizowaniem się po sięganie po te środki. Proszę pamiętać, że ta polityka spójności jest po to, żeby wyrównywać dysproporcje, likwidować deficyty. Tym lepszym, aktywniejszym, sprawniejszym i większy jest też trochę trudniej. Oni muszą bardziej zaawansowane formy projektów przedstawiać do dofinansowania. Tak ten świat funkcjonuje. Naprawdę jesteśmy za tym, aby jak najwięcej tych pieniędzy zdecentralizować, nie mamy żadnych łych zamiarów. Staramy się spokojnie i metodycznie tłumaczyć przy każdej możliwej okazji. Raz jeszcze proszę i zwracam się do samorządów, by nie mówić o takich działaniach, które miałyby doprowadzić do likwidacji ZIT-ów. To będzie absolutnie przeciwskuteczne, zwłaszcza dla nich samych. To opóźni ten proces w sposób radykalny. My natomiast czynami pokażemy, że nie mieliśmy złych zamiarów, jeśli chodzi o wysokość tych środków dla lubuskiego. Pokażemy, że per saldo samorządy dostana tyle ile oczekiwały.

– Jaka jest teraz sytuacja w WORD w Gorzowie Wlkp?

M.J.: – Mocne i pełne złej woli, mówię o tym wprost, nagłośnienie rzeczy, które nie znajdują do tej pory potwierdzenia w faktach spowodowało, że konieczne były zmiany organizacyjne i personalne w tym ośrodku po to, żeby on mógł funkcjonować i świadczyć swoje usługi dla tysięcy mieszkańców, którzy chcą zdobyć kwalifikacje. Chciałbym, żeby jak najszybciej wyjaśnione zostały te wszystkie wątpliwości, które pojawiły się rzekomo w tym ośrodku. Nie chcę wracać do powodów dlaczego to tak długo trwało. Przypomnę tylko, że dotyczyło to osoby, która od miesięcy nie pracowała już w WORDzie. Stąd nie było prostych metod, żeby szybko to sprawdzić i oprzeć wyłącznie na wewnętrznych procedurach. Sprawy są w sądzie, w prokuraturze. Wiem, że już jakieś czynności się już rozpoczęły, choć długo to już trwa. Chciałbym, żeby jak najszybciej zostało to wyjaśnione. A teraz ten ośrodek musi realizować swoje funkcje, potrzebny jest wokół niego spokój. Osoba, która pełni funkcję dyrektora, wołaliśmy osobę, która początkowo pełniła tylko obowiązki, teraz jest pełnoprawnym dyrektorem. Chcemy, żeby przygotowała ten ośrodek do wielu wyzwań, bo zmieniają się przepisy, otoczenie prawne. Mówi się też o kłopotach finansowych ośrodków ruchu drogowego w całej Polsce, konieczności zmianie opłat za egzaminy. Cały system finansowania ośrodków być może się zmieni, w ten sposób, że samorządy będą musiały do nich dokładać, choć pierwotnie umowa była inna. Miało to być zadanie państwa.

Trzeba życzyć Lubuszanom ciepłej zimy?

M.J.: Wszyscy się cieszymy, że opóźnione jest włączanie instalacji grzewczych w naszych domach i te rachunki nie będą aż tak drastyczne. Ta drożyzna jest wszechogarniająca, wszyscy ją odczuwamy na każdym kroku. Chociaż tyle tego dobrego, że nam słońce świeci i w ty kryzysie wspiera. Wierzę, że sobie jakoś poradzimy w tę zimę. Nie chciałbym żeby to szło w tą stronę, że jak dzisiaj mówimy o poszukiwaniu węgla na zimę, żeby ogrzać swoje domy, to na wiosnę będziemy szukać sznurka do snopowiązałek. Bo trochę to wszystko te dawne czasy przypomina.

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content