W Narodowe Święto Niepodległości w Zielonej Górze można było wziąć udział w dwóch biegach – na 11 km w centrum miasta albo na 5 km w Ochli. Ale nie trzeba było wybierać. Niektórzy zdecydowali się wystartować na obu dystansach!
4. Zielonogórski Bieg Niepodległości, który rozpoczął się o godz. 11.00, przyciągnął 111 uczestników. Zawodnicy mieli do pokonania pięć pętli ulicami miasta, w sumie 11 km (galerię zdjęć znajdziesz TUTAJ). Zdecydowane zwycięstwo odniósł Maciej Terka (17. WBZ Wędrzyn/Szymanowski Team) – 38.41. Drugi był Piotr Krasiński (Gubin) – 41.05, a trzeci Marcin Dziub (Seven Perceptus Team/Płoty) – 41.37.
Ewelina Michnowicz: Nie pamiętam tak niskiej frekwencji
Wśród pań najszybsza była Ewelina Michnowicz (Krosno Odrzańskie) – 44.02, która postanowiła wziąć udział w obu niepodległościowych imprezach w Zielonej Górze. – Dzisiaj w planach jest jeszcze piątka z atestem koło Ochli, także nie wiedziałam, jak rozłożyć siły na dwa biegi – tłumaczyła. – Ale ja nie umiem jednego biegu odpuścić, żeby na innym pobiec mocniej. Postanowiłam oba pobiec na tyle, ile będę miała siły. Zobaczymy, co będzie później. Na razie jestem bardzo zadowolona z wygranej, choć tak niskiej frekwencji na tych zawodach nie pamiętam. Ale cóż, biegi przeżywają teraz jakiś kryzys. Po covidzie jest zdecydowanie mniej uczestników na liście startowej.
– Od początku objęłam prowadzenie i ani razu się nie obejrzałam, także nawet nie wiem, czy rywalki były daleko, czy blisko – dodała pani Ewelina. – Po prostu biegłam swoje. Jakby któraś z zawodniczek była szybsza, tobym się z nią nie szarpała, nie ścigała. Wiem, na co mnie stać. A co do trasy – jedyne, co jest trochę męczące, to pięć okrążeń. Bałam się w pewnym momencie, że się pomylę w liczeniu, bo człowiek biegnie, zamyśli się, wyłączy i zastanawia się, które to okrążenie. Na szczęście, mój narzeczony Aleksander Wostal pokazywał mi, ile jeszcze okrążeń do końca. I nie pomylił się. Chyba że jeszcze mam kółko przebiec, nie wiem…
Karolina Hampel: Podbieganie z przyczepką było super
Druga na mecie zameldowała się Karolina Hampel (Biegostacja/Krwiobieganie Zielona Góra) – 45.46. Trasy nie pokonywała jednak samotnie, bo… pchała przyczepkę z córeczką.
– Zdarzało mi się biegać na pięć kilometrów parkrun nawet z obydwiema dziewczynami – przyznała pani Karolina. – I czas w sumie był 21.30, więc niekiedy lepiej mi się biega z przyczepką niż bez. Myślę, że gdybym biegła bez wózka, to o pierwsze miejsce też mogłabym powalczyć, ale nawet nie miałam ochoty.
– Trasa idealna – oceniła pani Karolina. – Nawet podbieganie z przyczepką super. Tylko jedna prosta na ul. Ułańskiej była wymagająca, ale przynajmniej fajne urozmaicenie.
Anna Bajserowicz: Tu jest bardzo fajny doping
Trzecie miejsce wywalczyła Anna Bajserowicz (Zielona Góra) – 47.03. – Trasa nie jest zbyt łatwa, ponieważ pięć podbiegów jednak robi swoje – zauważyła. – Ale generalnie bardzo lubię ten bieg, bardzo lubię tę trasę, biegam tutaj co roku i z roku na rok osiągam coraz lepszy czas, także jestem z siebie bardzo zadowolona. Miejmy nadzieję, że ten progres się utrzyma.
Czy pokonywanie pięciu pętli sprawia pewien kłopot i można pogubić się w rachunkach? – Dokładnie, można się pomylić – potwierdziła pani Anna. – Jednak ja się wspomagam zegarkiem, mniej więcej po każdym okrążeniu zerkam i tym sposobem wyznaczam jeszcze kółka. Ale też muszę powiedzieć, że bardzo fajny jest doping. Znajomi dopingują, mówią, ile jeszcze kółek zostało, więc bardzo to pomaga.
Szybka piątka i niespodziewane atrakcje w Ochli
W Niepodległościowej Piątce na trasie Ochla – Kiełpin – Ochla wystartowało 188 zawodników (galerię zdjęć znajdziesz TUTAJ). W trakcie biegu organizatorzy musieli awaryjnie interweniować, bo… strażacy na sygnale pędzili do pożaru. Trzeba było unieść dmuchaną bramę start-meta, żeby wóz mógł przejechać. Poszło dość sprawnie.
Wśród faworytów wymieniani byli: Natalia i Dawid Klayborowie (34. Brygada Kawalerii Pancernej w Żaganiu). Małżeństwo żołnierzy odniosło połowiczny sukces. Bezkonkurencyjny okazał się Kamil Makoś (23. Śląski Pułk Artylerii w Bolesławcu) – 15.10. Drugi linię mety przekroczył Dawid Klaybor – 15.50, a trzeci Szymon Belgrau (AE Group Polska Strzelce Krajeńskie) – 16.15.
Dawid Klaybor: Nie pamiętam, kiedy tak cierpiałem
– Nie udało się – skwitował Dawid Klaybor. – Wracam po bardzo długiej kontuzji łydki, jeszcze nie jestem przygotowany. Postanowiłem ruszyć z nimi i trochę mnie sponiewierało. Ostatnie dwa kilometry – nie pamiętam, kiedy tak cierpiałem, jak dzisiaj. Myślę, że gdybym trochę wolniej ruszył… Tydzień temu dychę pobiegłem tym samym tempem, co dzisiaj piątkę. Ten początek mnie zabił.
– Bardzo dobrze, że odbywają się takie biegi, bo brakuje szybkich piątek w Polsce – skomentował pan Dawid. – A żeby biegać szybko dychę, trzeba biegać szybko piątkę. To jest najlepszy dystans do robienia szybkości przed dychą i półmaratonem. To nasza ostatnia impreza w tym roku. Razem z żoną, która tu wygrała, robimy dwa tygodnie przerwy i potem zabieramy się do mocnej pracy na przyszły sezon.
Natalia Klaybor: To taka wisienka na torcie
W zmaganiach kobiet najszybsza była Natalia Klaybor – 18.15. Kolejne miejsca zajęły: Sandra Nowak (Zielona Góra) – 18.42 i Malwina Misjan (Gorzów) – 18.44.
– Wydaje mi się, że życiówka, natomiast nie jestem do końca pewna – mówiła Natalia Klaybor. – Jest to zamknięcie naszego całorocznego sezonu, taka wisienka na torcie. Fajnie, że się udało wygrać, bo koleżanka, która była druga, też biega szybko, więc jestem bardzo zadowolona.
– Bardzo mało jest piątek, częściej musimy się męczyć na dziesięciu kilometrach, więc bardzo fajnie, że jest zorganizowany taki bieg – pochwaliła pani Natalia.