Kolejna wielka “premiera” w zielonogórskim szpitalu. Te operacje oszczędzą cierpień

Prof. Dawid Murawa: Dla wielu pacjentów to szansa na w miarę normalne życie
W zielonogórskim szpitalu klinicznym, w poniedziałek, po raz pierwszy wykonano zabiegi elektrochemioterapii. Wykorzystano warte 500 tys. zł urządzenie, które ufundował samorząd województwa.

Jako pierwsze z tej nowej metody leczenia i nowego urządzenia skorzystały dwie Lubuszanki, jedna 56-letnia, druga o pięć lat starsza. Obie mają za sobą długą walkę z nowotworem piersi, są po zabiegu usunięcia gruczołów piersiowych, obie z przerzutami na węzły chłonne oraz rozsiewami skórnymi, a w ich przypadku radioterapia i chemioterapia okazały się nieskuteczne. Co to oznacza? Życie, które zamienia się w koszmar, otwarte rany, zakażenia i stosy opatrunków…

Jedyna szansa

– Zabiegi przy użyciu tego urządzenia są efektem nowego spojrzenia na możliwości leczenia rozsiewów skórnych – mówi onkolog prof. Dawid Murawa. – Nasz oddział chirurgii onkologicznej i ogólnej zajmuje się rozmaitymi nowotworami o znacznym stopniu zaawansowania. Dysponujemy tak nowoczesnymi metodami jak dootrzewna chemioterapia w hipotermii, czy ablacje wątroby i elektrochemioterapia stanowi istotne uzupełnienie. Ta metoda będzie służyła pacjentom po rozmaitych rozsiewach nowotworów pierwotnych i wtórnych do skóry i jest adresowana do grupy pacjentów, dla których skończyły się inne możliwości.

Szacuje się, że w tej chwili w Polsce jest około 400 pacjentów kwalifikujących się do takiego zabiegu, a zielonogórski szpital stał się jednym z trzech ośrodków dysponujących urządzeniem do elektrochemioterapii. Zielonogórscy lekarze spodziewają się, że w poszukiwaniu ratunku trafiać będą do Winnego Grodu pacjenci z całego kraju, zwłaszcza że tylko tutaj medycy zajmować się będą tak szeroko rozsiewem nowotworów z innych narządów. Jest jednak jedna pułapka. Na razie ta metoda leczenia nie jest refundowana, gdyż jako warunek jej uruchomienia NFZ wprowadził limit ponad 40 operacji. Ten zapis jest martwy i ma być uchylony 1 stycznia 2023 roku.

Tylko dwa dni w szpitalu

– Chirurgicznie zabieg ten jest banalnie prosty, trwa raptem pół godziny, a pacjent w szpitalu spędza jedynie dwa dni – dodaje prof. Murawa. – Mam doświadczenia ze stosowania tej metody, trzy lata temu wykorzystywaliśmy na zasadzie grantu naukowego. Jest skuteczny. Wspominam zwłaszcza jedną pacjentkę, która nie wychodziła z domu, przez cały czas przyjmowała morfinę. Po zabiegu zaczęła w miarę normalnie funkcjonować. To oczywiście metoda paliatywna, ale wielu osobom może przynieść niewyobrażalną ulgę. Cieszy nas, że samorząd województwa znalazł fundusze, teraz oczywiście czekają nas starania o refundację.

Kto zapłaci za te pierwsze zabiegi? Dziesięć pierwszych jest w cenie urządzenia.

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Ostatni sejmik tej kadencji (FOTO)

Ważniejszymi punktami ostatniego posiedzenie lubuskiego sejmiku kończącej się kadencji było z pewnością odwołanie i powołanie skarbnika województwa. Alicja Woźniak i Tomasz Wojciechowski, za zgodą rady,

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content