Końcówka roku to częsty trudny okres dla banków krwi. Jak dowiedzieliśmy się jednak w Regionalnym Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa aktualna sytuacja w regionie nie jest zła. Jeśli zainteresowanie dawców utrzyma się na aktualnym poziomie, w szpitalach nie zabraknie cennego płynu.
– Jak na grudzień obserwujemy, że jest mniej krwi niż w roku ubiegłym i dwa lata temu, ale ostatnie dni przyniosły zwiększoną ilość dawców. Jeśli taka tendencja utrzyma się do świąt, nie będzie zagrożenia. Sytuacja nie zła, ale mogłaby być lepsza – tłumaczy Monika Fabisz–Kołodzińska, dyrektor RCKiK w Zielonej Górze.
Aktualnie w lubuskich bankach najmniej jest krwi 0 RH-, A RH-, B Rh- i AB RH-, a więc to dawców o takiej grupie najbardziej potrzeba. Czy jest szansa szybko uzupełnić zapasy? Aby się o tym przekonać udaliśmy się do RCKiK w Zielonej Górze. W poczekalni chętnych krwiodawców było wielu.
– Oddaję krew od 2 lat, namówił mnie do tego kolega. Myślę, że to jest potrzebne dla innych. Mam nadzieję, że moja krew komuś się przyda – tak wizytę w centrum tłumaczył jeden z zapytanych przez nas dawców.
Jeśli macie pytania o oddanie krwi możecie zadzwonić pod numer 68 329 83 90.
Jak zostać krwiodawcą?
Przede wszystkim trzeba chcieć i mieć skończone 18 lat. – Dawca musi być zdrowy, po lekkim posiłku oraz dobrze nawodniony. Dwa, trzy dni wcześniej powinien przyjmować więcej płynów. Później wystarczy zarejestrować się na stronie i wybrać dogodną godzinę – wylicza Monika Giblewska, Kierownik Działu Dawców i Pobierana centrum krwiodawstwa w Zielonej Górze.
Warto również wiedzieć, że czasowo z oddawania krwi mogą wyłączyć m.in. zabiegi operacyjne lub zagraniczne pobyty w niektórych krajach. Gdy uda Ci się oddać krew, możesz liczyć na słodki upominek od RCKiK, pozwoli uzupełnić stracone kalorie. Poza tym na krwiodawcę czekają 2 wolne dni od pracy.
Jak przekonują pracownicy centrów krwiodawstwa, pobrania krwi nie trzeba się obawiać. – Tak naprawdę oddaniu krwi towarzyszą bardzo pozytywne emocje, szczególnie gdy pomyślimy o chorych, którzy na to czekają. Jest ukłucie, ale przecież w życiu nie raz się ukłuliśmy – podsumowuje Monika Giblewska.