Zakola i meandry. Bajdurzenia i dyrdymały (FELIETON)

Mężczyzna przy stoliku
Andrzej Flügel: Ciekawe, czy jeśli działacz PiS spowoduje po pijaku wypadek, to też będą mówić o zemście politycznej
Jeżeli 15 października znów ludzie dadzą się na to wszystko nabrać, to czeka nas czarna, nieustająca noc… – pisze Andrzej Flügel w felietonie „Zakola i meandry”.

Pan Bogdan po kilku dniach oficjalnej kampanii wyborczej już wie, co nas czeka przez kilka najbliższych tygodni. Jazda bez trzymanki, oskarżenia o popieranie odwiecznych wrogów naszego kraju, mówienie o zdradzie narodowej, opisywanie swoich rządów i dzisiejszych czasów jako najlepszych w ostatniej dekadzie. Wychwalanie rzekomej znakomitej pozycji Polski pod względem gospodarczym. Bajdurzenie, że cały świat z zadziwieniem patrzy i pyta: Jak wy to robicie?

Dosypywanie pieniędzy emerytom, organizowanie za pieniądze publiczne partyjnych mityngów. Na trudne pytania, na przykład o fatalne zarobki wśród nauczycieli, podawanie sum w skali makro, czyli ogólnym wzroście płac w ostatnich latach, ze stałym tekstem, że nikt nie dał tyle na oświatę, służbę zdrowia, programy społeczne, ile dał ten rząd.

Zadęcie i nadymanie, jeżeli chodzi o siły zbrojne. Gadanie, że dzięki obecnej władzy mamy jedną z najsilniejszych armii w Europie. Dyrdymały, że poprzednicy w razie ataku ze wschodu mieli plan, żeby uciekać i bronić się dopiero na linii Wisły. Zresztą, likwidowali jednostki wojskowe i mieli gdzieś bezpieczeństwo kraju. Podkreślanie, że dopiero oni wyposażają armię, dają jej poczucie siły, stabilności i bronią polski mundur przed atakami wrogich sił, którymi są oczywiście ich przeciwnicy polityczni.

Mówienie o tym, że kraj tylko pod ich kierownictwem przez kolejne lata może się rozwijać w dobrym kierunku. Cały czas zohydzanie szefa największej partii opozycyjnej, ze stałym motywem, jakoby był marionetką w rękach Niemców. Pan Bogdan pomyślał, że historia kołem się toczy, bo w głębokim, przaśnym PRL-u władza straszyła rewizjonistami niemieckimi Czają i Hupką, a dziś rządzący straszą Weberem, stawiając niemal znak równości z wymyśloną przez siebie „grupą Webera” z „grupą Wagnera”, czyli rosyjskimi najemnikami, którzy mają za sobą zbrodnie wojenne.

Namiętne cytowanie i wychwalanie lokalnych polityków partii rządzącej na łamach miejscowych, kupionych przez państwowy koncern gazet, z podkreśleniem, jak wiele dla samorządów zrobiła aktualna władza i co nas czeka, jak przyjdą konkurenci. Całość dokonań TVP, która stała się radiowęzłem partii.

Pan Bogdan myśli sobie, że jeżeli 15 października znów ludzie dadzą się na to wszystko nabrać, to czeka nas czarna, nieustająca noc…

Udostępnij:

Więcej artykułów

Słowa, które zjadły sens

„Jesteś toksyczny, bo triggerujesz moją traumę, przez co mam depresję, więc stawiam granicę, żeby być w zgodzie ze sobą.” To może siarczysty, ale i adekwatny

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Przejdź do treści