Korowód, wieńce dożynkowe, obrzędy ludowe i tradycyjne dzielenie się chlebem. 2 września br. w Świebodzinie odbyło się doroczne Lubuskie Święto Plonów. Zarząd Woj. Lubuskiego, przedstawiciele Sejmiku, posłowie i zaproszeni goście dziękowali rolnikom za tegoroczną pracę na roli. – To dzięki waszej pracowitości i zaradności na naszych stołach nie zabraknie chleba, a przecież wiemy, że rolnicy łatwo nie mają. Szczególnie w tym regionie, gdzie gleby są słabej klasy, a dokuczające susze nie pomagają w uprawie ziemi – mówiła lubuska marszałek Elżbieta A. Polak. – Polityka żywnościowa jest jedną z istotniejszych polityk w kraju, obok energetycznej czy obronnej. Nie da się żyć bez sprawnego, dobrze prosperującego rolnictwa. Tymczasem problemów, które trzeba pilnie rozwiązać nadal jest wiele – apelował goszczący na uroczystości Waldemar Sługocki Poseł na Sejm RP.
Lubuskie Święto Plonów daje możliwość zaprezentowania szerokiej gamy produktów regionalnych, barwnej kultury i tradycji, a także malowniczej turystyki wiejskiej. Każdego roku uroczystościom towarzyszy także Konkurs na Najpiękniejszy Wieniec Dożynkowy. Organizowane są również stoiska informacyjne podmiotów i organizacji działających na rzecz rolnictwa oraz stoiska twórców ludowych i producentów żywności tradycyjnej.
Rozmowy o kondycji polskiej wsi
Dożynki to czas radosny i wesoły, ale w kuluarowych spotkaniach, oprócz winszowań rolnikom, nie brakowało tematów, które nurtują polską wieś.– Wiemy, jak ciężka jest praca rolnika i często na granicy opłacalności. Dlatego dziś, jak nigdy wcześniej potrzebna jest szczególna pomoc państwa rolnikom i troska o ich rodziny – apelowała marszałek E. Polak. Odpowiedzialny za rozwój lubuskiej wsi Wicemarszałek Stanisław Tomczyszyn podkreślał, że Polskę czeka przełom w podejściu do kwestii rolnictwa. Mowa regionalizacji polityki rolnej w naszym kraju. – Bo inne problemy są we wschodniej części kraju, a inne tutaj, na zachodzie Polski – zauważył Tomczyszyn. – Należy powołać Krajowy Plan Rozwoju Obszarów Wiejskich, przeznaczyć na to fundusze i systematycznie te pieniądze rozplanować, by trafiały na potrzeby rolnictwa – tłumaczył. Tomczyszyn dodał też, że rolnictwo to specyficzna i trudna branża. – Każdego roku mamy jakieś „niespodzianki”. W tym roku mamy tę, że napływa niekontrolowane zboże. Rolnicy są zdenerwowani – mówił wicemarszałek. Poseł Waldemar Sługocki zauważył, że w związku z zamieszaniem na rynku ze zbożem technicznym wszystko wymaga namysłu i zdecydowanego działania ze strony państwa. – A tego działania ciągle dziś brakuje – ubolewał.
Zapraszamy do materiału wideo (reszta artykułu pod materiałem wideo):
Nie ma nic gorszego w rolnictwie jak brak stabilizacji
Podczas tegorocznego Święta Plonów słowo „stabilizacja” odmieniane było we wszystkich przypadkach. – Nie ma nic gorszego w rolnictwie, jak jej brak – podkreślał przewodniczący sejmiku woj. lubuskiego Wacław Maciuszonek. – Sam doskonale wiem, co znaczy być rolnikiem. Tym bardziej z wielką troską patrzę na nasze rolnictwo. Mamy piękny czas dożynkowy, a z tyłu głowy jest ta świadomość, że to nie rolnicy są beneficjentami swojej ciężkiej pracy. Że gdzieś po drodze wszyscy korzystają, natomiast rolnik najmniej. Rolnik nie wie po ile może sprzedać zboże, nie wie czy zakup nawozu mu się zwróci – tłumaczył trudną sytuację na wsi i apelował, by o rolnictwie rozmawiać nie tylko wtedy, gdy są dożynki lub gdy rolnicy barykadują drogi czy rozsypują zboże. – To ostatni moment, by to wszystko postawić na nogi, by mogło prawidłowo i uczciwie funkcjonować. By rolnik, którego pracę wszyscy doceniamy, godnie żył i mógł spokojnie planować przyszłość – podsumował Maciuszonek.
W podobnym tonie wypowiadali się sami właściciele gospodarstw. – Praca rolnika zawsze była niedoceniana, bardzo ciężka i bardzo trudna – mówiła Marzena Lewandowska rolniczka z Rzeczycy (wyróżniona w tym roku odznaczeniem za zasługi dla rolnictwa). Pani Marzena, razem z mężem i synem, prowadzi gospodarstwo rolne o pow. 50 ha. – Nawet posiadając nowoczesne urządzenia, które bardzo usprawniają nam prace, zawsze pojawiają się czynniki niesprzyjające zbiorom: a to pogoda, a to złe decyzje systemowe. Praktycznie cały czas pod górkę, ile by tej pracy się nie włożyło czy zainwestowało w rozwój gospodarstwa – oceniała. Rolniczka potwierdziła, że dziś największym problemem dla rolników jest brak stabilności cen zbóż i żywca. – Zbyt wysokie ceny paliwa czy nawozów też nie pomagają. Wszystkie koszty bardzo wzrosły. I to kilkukrotnie! Boli nas, że nasza praca oceniania jest tak nisko. Bo ostatecznie nie zarabiamy wiele, a zarabiają na nas pośrednicy – oceniała. Wtórował jej Starosta Dożynek Zbigniew Kołodziej, rolnik i jednocześnie radny sejmiku woj. lubuskiego. – Wszystkie produkty do rolnictwa podrożały, a produkt końcowy, czyli to, co rolnik sprzedaje, potaniało. Dlatego oczekujemy od każdego rządzącego przede wszystkim stabilizacji i unormowania cen, bo my dziś nie wiemy w co inwestować – podsumował.