Trener Stali Gorzów Stanisław Chomski: Sezon okraszony łyżką dziegciu (WIDEO)

Mężczyzna w białej koszuli
Stanisław Chomski, trener żużlowców Stali Gorzów
Na pewno pozostaje niedosyt. Rok okraszony łyżką dziegciu, który nie my do tej beczki żeśmy włożyli – mówi Stanisław Chomski, trener żużlowców Stali Gorzów, który był gościem w telewizyjnym studiu Lubuskiego Centrum Informacyjnego.

Sezon czas podsumować. Seniorzy Stali Gorzów zajęli piąte miejsce w żużlowej ekstralidze. Ale są medale w młodszych kategoriach. To był dobry sezon? Trudny?

I dobry, i niedobry, bo większość kibiców ekscytuje się najbardziej wynikami drużyny seniorskiej. Trudne tu tłumaczenie, bo sport żużlowy jest jednakowy i bezlitosny dla wszystkich, kontuzje też czasami rujnują pewne plany. Na papierze byliśmy drużyną, której nie dawano większych szans, jednak walka o medal, nawet zdobycie medalu wydawało się bardzo prawdopodobne. Ale kolejny raz dochodzi cios, zawodnik ulega kontuzji, i to w zawodach poważnej rangi, bo w Grand Prix. I wszystkie plany, mimo ambitnej postawy, spełzły na niczym. Niemniej w innych kategoriach rozgrywek – od dwieście pięćdziesiątek, gdzie jest złoty medal drużynowych mistrzostw Polski juniorów, poprzez U-24, pary – zdobywamy medale. Niech ocenią to kibice. Na pewno pozostaje niedosyt. Rok okraszony łyżką dziegciu, który nie my do tej beczki żeśmy włożyli, bo kontuzje się zdarzają.

Obejrzyj całą rozmowę ze Stanisławem Chomskim, trenerem żużlowców Stali Gorzów

Na kanwie kontuzji Andersa Thomsena i innych żużlowców jest dyskusja, czy to, że z zastępstwa zawodnika można skorzystać wyłącznie w przypadku najskuteczniejszego jeźdźca w zespole, nie wypacza rywalizacji?

Dla mnie to kuriozum, zwłaszcza w tej dyscyplinie sportu, która jest bardzo specyficzna. Jeśli w piłce nożnej tracimy kluczowego napastnika, to taktyką próbujemy to przymurować, z kontry wyjść… A tutaj, nawet gdy wstawimy do składu obojętnie jakiego zawodnika, to jest zerojedynkowo, nikt nikomu nie jest w stanie pomóc. Start jest równy, trzeba do łuku dojechać jako pierwszy lub na jakiejś pozycji punktowanej i później można ewentualnie próbować coś zrobić. Dla mnie to jest kuriozalny przepis, który przecież był w ubiegłym roku i funkcjonował znakomicie. Oczywiście, można dywagować, czy za wszystkich zawodników, czy za pierwszych trzech… My Polacy, tworząc regulamin, od razu patrzymy, jak ktoś będzie próbował go ominąć. Dla mnie to jest dętka roku dla ludzi, którzy to tworzyli.

Co z tym zrobić?

No wrócić do starych przepisów! My lubimy grzebać i patrzeć, jak to wyjdzie. Może komuś solą w oku było to, że my w ubiegłym roku, tak zdziesiątkowani, przebrnęliśmy wszystkie szczeble eliminacji, doszliśmy do finału i żeby nie defekt, w ostatnim biegu rozstrzygnąłby się los złotego medalu.

A może zrezygnować z play offów?

Play offy to nie jest wartość miarodajna oceny zespołu w przeciągu całego roku. Ale ja rozumiem, bo jest to coś, co ekscytuje kibiców, jest walka o coś od początku. Takie są reguły gry i akurat nie mam z tym żadnych problemów. Tak zostały ustalone od wielu lat, w różnych konfiguracjach. Można sobie dyskutować, ale play off to ma być święto zakończenia sezonu.

Co z Oskarem Huryszem? Jeszcze niedawno mówiło się, że jednak może zostać w Stali…

Wybrał inną drogę. Każdy ma swoją cenę, każdy ma swoją wartość. Jeszcze jest naszym zawodnikiem do końca sezonu. Dołożył ważne punkty do zdobycia srebrnego medalu młodzieżowych mistrzostw Polski par klubowych. Jeszcze przed nim mecze w drużynie do lat 21, chcemy wywalczyć kolejny medal drużynowych mistrzostw Polski juniorów. To są trudne tematy, które są rozwiązywane czasami zbyt szybko. Zawodnik też podejmuje decyzje, które uważa za słuszne dla swojej drogi rozwoju. Tak to się potoczyło.

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Praca w muzeum to frajda! (WIDEO)

Trudno wyobrazić sobie Muzeum Ziemi Lubuskiej bez osoby dyrektora Leszka Kani, który od 42 lat jest nieodłączną częścią tej instytucji, a od 2015 roku nią

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content