Jak z nut? Konferencja o muzycznym polsko-niemieckim dialogu

Muzyka łagodzi obyczaje? Nie tylko. Jest również najbardziej uniwersalnym sposobem porozumiewania się ludzi różnych nacji. W poniedziałek (27 grudnia) w Regionalnym Centrum Animacji Kultury dyskutowano m.in. o edukacji muzycznej na polsko-niemieckim pograniczu.

Co kryje się pod enigmatycznym tytułem polsko-niemieckiej konferencji „Kultura pogranicza i edukacja artystyczna w obliczu współczesnych zmian kulturowych i transformacji społeczno-gospodarczych na terenie Brandenburgii i województwa lubuskiego”? W tym przypadku rozmawiano o muzyce, naukowcy, studenci i praktycy debatowali o roli muzyki w dialogu, ale przede wszystkim o tym jak sprawić, aby muzyczna kultura kwitła i nie ograniczała do hitowych pioseneczek.

Czym skorupka

– Dyskutujemy o rozwoju edukacji muzycznej na terenie pogranicza polsko-niemieckiego – mówił dr Krzysztof Świtalski, dyrektor i dyrygent orkiestry Collegium Musicum BTU, wykładowca akademicki na uniwersytecie BTU w Cottbus. – Z mojego doświadczenia jako nauczyciela w szkołach polskich i niemieckich wynika, że nasza edukacja muzyczna trzyma się całkiem nieźle. W Polsce funkcjonuje podział na szkoły prywatne i państwowe. Te pierwsze są bezpłatne i prowadzona jest w nich edukacja na przyzwoitym poziomie, mimo dostrzegalnego spadku zainteresowania ze strony młodych ludzi. Dwie 45-minutowe lekcje tygodniowo, poświęcane są instrumentowi głównemu, plus dwie lekcje dodatkowemu, którym jest z reguły fortepian. Do tego historia muzyki, zajęcia z  harmonii i kształcenia słuchu. Jest to nauczanie sprofesjonalizowane, które wymaga od uczniów poświęcenia. Co pół roku mamy egzaminy, podczas których weryfikowane są postępy.

U naszych zachodnich sąsiadów szkoła muzyczna jest płatna. W zamian za opłatę 60 euro miesięcznie uczeń ma cztery godziny zajęć. Nie ma zajęć poświęconych historii muzyki, kształceniu słuchu, czy harmonii. Przy tych stawkach jest to nauka dla bogatych, co zdaniem Świtalskiego zubaża niemiecką kulturę i stoi na przeszkodzie integracji społecznej. Wielu młodych emigrantów nie ma szansy przesiąknąć kulturą europejską niemiecką. Wiele mówi się o wspaniałych niemieckich orkiestrach, o wielkich koncertach, a okazuje się, że gros kluczowych ról grają tu młodzi muzycy po szkołach w Japonii, Chinach, Polsce, czy Rumunii. To zabija wspaniałą niemiecką kulturę muzyczną.

Muzyka “piosenkowa”

Sielanki jednak nie było, na zasadzie kontrapunktu o edukacji muzycznej w Polsce mówił dr hab. Rafał Ciesielski, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego.

– Owszem, mamy szkolnictwo artystyczne, ale druga sfera to edukacja powszechna, gdzie również wśród przedmiotów mamy wychowanie muzyczne – tłumaczył naukowiec. – Zgodnie z teorią młodzi Polacy mają takie zajęcia od klasy czwartej do siódmej. Moim zdaniem zaczynają się one zbyt późno i kończą zbyt wcześnie. Mówię o okresie, gdy uczeń ma kontakt z nauczycielem muzyki, a nie wcześniej z nauczycielkami nauczania początkowego. W I klasie liceum muzyka jest już tylko fakultetem i to rzadko realizowanym.

Według naukowca nauka, a co za tym idzie i wiedza statystycznego Polaka jest bardzo powierzchowna, a wiele haseł zawartych w podstawach programowych pozostaje na papierze. Zamiast wychowywać kompetentnego odbiorcę muzyki, świadomego słuchacza, szkoła zdaje się koncentrować na tzw. muzykowaniu. Co naturalnie pozostaje fikcją.

Dr Alicja Delecka-Bury z Muzycznej Akademii Sztuki w Szczecinie mówiła o wyzwaniach współczesnego szkolnictwa muzycznego w Polsce, a prof. dr hab. Bogumiła Tarasiewicz oraz dr hab. Bartłomiej Stankowiak z Instytutu Muzyki Uniwersytetu Zielonogórskiego przedstawili system kształcenia muzycznego na UZ. Wykład ten połączony był z krótką prezentacją artystyczną studentów tej uczelni.

Branża z przyszłością

Na marginesie tego spotkania młodzi ludzie mogli usłyszeć, że nauczyciel muzyki to zawód z przyszłością. Również w Niemczech szkoły czekają na polskich nauczycieli, którzy mają tam bardzo wysokie notowania. Wystarczy znajomość języka niemieckiego na poziomie B2.

– Powtarzamy często na różnych wydarzeniach, że muzyka łączy ludzi, a nam przecież zależy na integracji, na tym, by dziedzictwa kulturowe się przenikały – mówi Czesław Fiedorowicz, prezes Euroregionu Sprewa Nysa Bóbr. – Muzyka to też narzędzie idealnej komunikacji. Tutaj słyszymy o różnych systemach kształcenia i jak w każdej dziedzinie ważne, aby z takich porównań wyciągać wnioski. A muzyka ma w integracji wielkie zasługi. Gdybyśmy zsumowali wszystkie polsko niemieckie projekty, tak od czasu powstania województwa lubuskiego, to w 70 proc. był obecny akcent kulturalny, a głównie muzyczny. Muzyka towarzyszy niemal każdemu spotkaniu transgranicznemu…

Na konferencji się nie skończyło. Gdy ze sceny zeszli naukowcy ich miejsce zajęli muzycy, a konkretnie skrzypkowie. Odbył się pierwszy polsko-niemiecki konkurs młodych artystów im. Karola Kurpińskiego.

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content