Czy inicjatywa prezydentów Gorzowa, Zielonej Góry i Nowej Soli to jedynie zagrywka polityczna i chęć odegrania jakiejkolwiek roli w wiosennych wyborach do sejmiku? Czy taki ruch ma jakiekolwiek szanse zaistnienia? Czy nie lepiej byłoby rozmawiać w szerszym gronie samorządowców o realnych problemach? Jakie oczekiwania mają lubuskie samorządy względem rządu Donalda Tuska?
Gościem „Rozmowy Dnia” był Marek Cebula – burmistrz Krosna Odrzańskiego i prezes Zrzeszenia Gmin Województwa Lubuskiego.
-Wymiar spotkania paradyskiego to dla mnie trochę ruszenie takiej świętości jakim jest umowa, która została w Paradyżu podpisana w 1998 roku. Zawsze warto znaleźć jakiś powód, żeby się spotkać, ale może można było lepiej wprost powiedzieć, że szykujemy inicjatywę polityczną, by w Sejmiku Województwa Lubuskiego mieć większą reprezentację jako samorządowcy, niż odwoływać się do historycznego wydarzenia, które utworzyło nasze województwo – mówił burmistrz Krosna Odrzańskiego o intencjach inicjatywy prezydentów Milewskiego, Wójcickiego i Kubickiego.
Zdaniem prezesa Zrzeszenia Gmin Województwa Lubuskiego nie da się ukryć, jaki cel przyświeca prezydentom trzech lubuskich miast, dlatego powód spotkania, który wskazywali, nijak ma się do faktycznych celów, które nacechowane są polityką i chęcią odegrania roli w przyszłorocznych wyborach do sejmiku województwa.
-Nie trzeba było na siłę szukać podstawy do spotkania. Badanie, które ukazało się we wrześniu, nagle się to odkopuje w grudniu czy listopadzie i mówi się o tym, że to jest takie ważne. W żadnym ministerstwie, zarówno rządu tymczasowego, dwutygodniowego, wcześniejszego, czy następnego, który się kształtuje, nie ma na ten moment rozpoczętych prac związanych z nowym podziałem województw. W związku z tym uważam, że wywoływanie tego tematu dzisiaj to jest trochę szukanie pretekstu. Można było znaleźć jakiś inny, a może powiedzieć wprost, jaki jest faktyczny cel tego spotkania – podkreślał Cebula.
Cała rozmowa:
