Bauhaus, czyli cudze chwalicie, swego nie znacie

Fot. Maciej Boryna
Już wiele razy pisaliśmy o niespodziewanych odkryciach skarbów i to niekoniecznie garnców ze złotem, a dokonywali ich nie tylko archeolodzy. Coraz częściej odkrywcami są architekci i regionaliści, lokalny pasjonaci badania dziejów.

I znów jesteśmy w Szprotawie, a miejscowy regionalista Maciej Boryna pokazuje nam miejscową stację uzdatniania wody. Tak, tak, ona również może być architektonicznych skarbem i to nie tylko dlatego, że zbudowano ją wiek temu. Mimo słusznego wieku wygląda jak obiekt futurystyczny. Zbudowano ją w latach 1927-1929 i określono mianem “Ein moderner Zweckbau”, z niem. “nowoczesne budownictwo celowe”. Był to okres, kiedy w architekturze dynamicznie rozwijał się trend, że to przeznaczenie determinuje formę budowli. Żadnej megalomanii, zdobień i szlaczków tylko funkcjonalność oparta na biologii, ergonomii, ekonomii, socjologii i wspomnianej psychologii.

Stację w Szprotawie zaprojektował architekt miejski Adolf Wackwitz, a obiekty wzniósł miejski urząd budowlany (Stadtbauamt). Wackwitz był kuzynem ówczesnego burmistrza Ericha Knothe, który w czasach wielkiego kryzysu w Niemczech poczynił wielkie zasługi dla miasta. Nowoczesna stacja na Wyspie Młyńskiej w Szprotawie posiadała pięć nowych studni głębinowych oraz filtry odżelaziające wraz z nową siłownią maszynową. Okazała się dla miasta niezbędna z uwagi na zanieczyszczenie rzeki Bóbr ściekami z fabryki celulozy w Lesznie Górnym, co wpływało negatywnie także na turystykę. Stacja wchodziła w owym czasie w skład zespolonych zakładów miejskich (Städtische Betriebswerke), zajmujących się również dostawami gazu i prądu.

Wackwitz pozostawił po sobie esej, opublikowany w 1926 roku na łamach Rocznika Szprotawskiego (Sprottauer Jahrbuch), prezentujący jego punkt widzenia na ówczesną architekturę przemysłową. Czytając go można odnieść wrażenie, że autor niekiedy wręcz cytuje Waltera Gropiusa – architekta modernistycznego, jednego z głównych przedstawicieli stylu międzynarodowego, założyciela Bauhausu.

Zabytkowa część stacji w Szprotawie składa się z dwóch budynków. Oba posiadają płaskie dachy i zostały oblicowane cegłą klinkierową – materiałem charakterystycznym dla budownictwa lat 20. i 30. XX wieku. Bryła mniejszego to sześcian z poziomymi taśmami okiennymi, proporcjonalnie zaakcentowanymi betonowymi masywnymi obramieniami, z wystającymi ponad lico muru okapami jako element konstrukcyjny. Całość przykryto betonową płytą dachową znacznie wystającą poza lico muru, tworząc zintegrowany z dachem ochronny okap wokół budynku. Elementem, któremu można dodatkowo przypisać ekspresjonizm, jest kompozycja wejścia z drzwiami opatrzonymi symetrycznie rozmieszczonymi malutkimi okienkami, przez co portal wygląda jakby żył.

Bryła większego to zintegrowane ze sobą dwa geometryczne człony, tj. hala z aneksem. Tu zastosowano duże okna uporządkowane w regularne pionowe taśmy. Obramiono je partiami za pomocą betonowych prefabrykatów, wystających ponad lico muru, do złudzenia przypominającymi piaskowiec. W celu ożywienia elewacji, przebiegający po obwodzie hali okap umieszczono poniżej poziomu dachu, tworząc razem z górnym obramieniem okien dwie równoległe linie, podkreślające linię horyzontalną. To zadziwiające, jak prosta budowla skrywa w sobie na pozór skromne i jednocześnie wydatne walory estetyczne.

Niesamowity jest przylegający do hali aneks. Jest nieco wyższy od hali i przypomina małą wieżę – szyb. Ściany zewnętrzne mieszczą po jednej pionowo przebiegającej taśmie okiennej, obramionej betonowymi prefabrykatami jak hala. Betonowa płyta dachowa wystaje poza lico muru tworząc ochronny okap. I tu architekt nas zaskoczył! – Naroża aneksu wyprowadził poza lico muru pod kątem 45 stopni, tworząc z jednej strony wrażenie przypory, z drugiej natomiast ożywiając sylwetę budowli.

Tekst i zdjęcia: Maciej Boryna

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content