Cuda lubuskiej architektury. Zamek całkiem jak z kart „Wiedźmina” (WIDEO)

Istniejące ruiny zamku to murowane z cegły mury obwodowe od wschodu z dwoma baste­jami na planie koła, przesklepionymi pozornymi kopułami, flankującymi bramę ze ślada­mi mostu zwodzonego. Fot. Grzegorz Walkowski
Wspólnie z telewizją HTS Słubice, zaczynamy cykl wideo-przewodników po lubuskich zabytkach – cuda lubuskiej architektury. Dziś opowiemy o Międzyrzeczu. Mury międzyrzeckiej warowni – ze zmiennym szczęściem – szturmowali Niemcy, Pomorzanie, Węgrzy i Czesi. Przez kilkaset lat, posadowiona nad dwiema rzekami wśród bagien i mokradeł stanowiła tarczę państwa Piastów i Jagiellonów. Właśnie swojemu położeniu zamek zawdzięcza znaczenie i nazwę.

Pierwsze historyczne wzmianki o grodzie pochodzą z 1005 roku z kroniki Tietmara, i związane są z leżącym nieopodal klasztorem benedyktynów. Gród międzyrzecki położony przy granicy państwa polskiego pełnił ważną funkcję obronną, stąd wielokrotnie dokonywano przebudowy twierdzy. Ma bogatą biografię obfitującą w niejednokrotnie krwawe epizody. Oto w połowie XI w. międzyrzecki gródek zajęli Pomorzanie. W 1094 r. odbił go Bolesław Krzywousty, co odnotował Gall Anonim w swej Kronice: ,,Pewnego razu wyruszył na Pomorze, gdzie już wcześniej objawił sławę swego imienia, albowiem takimi siłami obległ gród Międzyrzecz i z taką gwałtownością doń szturmował, że po kilku dniach zmusił załogę do poddania się”. Z kolei 1157 r. Międzyrzecz został złupiony przez wojska Fryderyka Barbarossy, a w 1259 r. u jego bram stanęli niemieccy rycerze Ottona Brandenburskiego. Zdobyli miasto i spalili warownię.

Miasto królewskie

Istniejący gród przyczynił się do założenia miasta Międzyrzecz (niem. Meseritz). Lokowany w połowie XIII wieku organizm miejski związany był z zamkiem i fortyfikacjami miejskimi. Lokacja miasta określiła układ miejski położony w widłach rzek Paklicy i Obry o regularnym rozplanowaniu zorganizowanym przez krzyżujące się dwie główne ulice, dzielące miasto na ćwiartki. W następnym stuleciu wzniesiono fortyfikacje miejskie, co zakończyło proces powstawania miasta. Miasto było królewskim, stąd znajdująca się tu siedziba kasztelana i starosty. Urząd starosty międzyrzeckiego sprawowali znani politycy, m.in.: Łukasz Górka, Stanisław Ostroróg, Jan Zamoyski, Bogusław Leszczyński, Piotr Opaliński, Stanisław Jan Jabłonowski i Antoni Barnaba Jabłonowski. Ranga miasta, położenie w miejscu krzyżujących się ważnych szlaków handlowych oraz rozwijające się rzemiosło, przyczyniły się do jego rozkwitu.

Fot. Grzegorz Walkowski

Nie tacy bratankowie

W XIV wieku, gdy granica po utracie Ziemi Lubuskiej przesunęła się bliżej Międzyrzecza, na stożku grodziska, za Kazimierza Wielkiego, wzniesiono murowany zamek, dostosowując obrys murów do warunków terenu. Nie uratowało to jednak załogi i mieszkańców przed masakrą w 1474 r, kiedy zamek został opanowany przez Węgrów króla Macieja Korwina, wspieranych przez księcia Jana II Szalonego z Żagania oraz wojska głogowskie i kożuchowskie. Wprawdzie obrońcy odparli pierwsze ataki doborowej piechoty węgierskiej – Flakate Serege, która budziła grozę w całej Europie Środkowej. Jan Długosz pisze, że fortecę wzięto zdradą. Niektórzy historycy przypuszczają, że bramę otworzyli ludzie Piotra z Szamotuł, który wcześniej dzierżawił fortalicję. Inni skłaniają się ku tezie, że najeźdźców wpuścili zwolennicy księcia żagańskiego. Potem w zamku stacjonował Stefan Zapoyla, najwybitniejszy dowódca węgierski tamtych czasów.

Po zniszczeniach z 1474 roku, zamek odbudowano i następnie przebudowano, likwidując stołp i dobudowując basteje. I znów nie na wiele się to zdało. Ponownie miasto zdobyto w 1520 roku, tym razem byli to brandenburscy najemnicy oraz joannici z Łagowa i Sulęcina, którzy wyruszyli z Nowej Marchii na pomoc walczącym z Polską krzyżakom. Na ich drodze stał międzyrzecki zamek. Był dobrze przygotowany do obrony, ale najeźdźcy mieli miażdżącą przewagę. Brandenburski korpus liczył osiem tysięcy piechoty i dwa tysiące konnych. W dodatku napastnicy mieli ponad 20 armat. Za ich pomocą zniszczyli baszty, dokonali wyłomów w murach i 12 października wdarli się do środka, wymordowali załogę i zburzyli warownię.

Fot. Grzegorz Walkowski

Kiedy były Szwedy

Zamek był następnie kasztelanią i siedzibą starosty do czasu potopu szwedzkiego. Wówczas też uległ dewastacji i stracił na znaczeniu. W 1574 roku w zamku odbyło się uroczyste powitanie króla Henryka Walezego, który podążał z Francji, aby objąć tron Polski. W 1691 r. postanowił ją odbudować starosta Piotr Opaliński, ale prace przerwała jego śmierć i w nocie lustracyjnej z 1699 r. czytamy, że zamek jest kompletnie zrujnowany.

O wyglądzie budowli informują kolejne lustracje dóbr królewskich. Zniszczony w 1655 roku utracił swe znaczenie obronne i mieszkalne. Odtąd jest trwałą ruiną. W 1793 roku przestał być dobrem królewskim i został przejęty przez Państwo Pruskie. Całość kompleksu wraz z budynkami starostwa i folwarkiem zamkowym została oddana w dzierżawę ministrowi Lucchiesini. Ostatecznie zamek przypadł aż do 1945 roku rodzinie Dziembowskich, którym służył jako pomieszczenia gospodarcze. W latach powojennych zamek stał się częścią zespołu muzealnego. Prowadzone w latach 1954-1964 badania archeologiczne i architektoniczne określiły etapy powstawania zamku, które można prześledzić zapoznając się z ekspozycją muzealną, znajdującą się w domu starostów, posadowionym wraz z oficyną na dziedzińcu przedzamkowym w XVIII wieku.

Fot. Urząd Miasta Międzyrzecz

Gemma Gordiana

Muzeum warte jest zobaczenia chociażby ze względu na gemmę z czasów panowania cesarza Gordiana III (225-244}). Na świecie znane są tylko dwa takie eksponaty. Pierwszy znajduje się w zbiorach British Museum, drugi zaś właśnie w Międzyrzeczu. Gemma przedstawia cesarza Gordiana, a na jej rewersie wyryto wizerunki bogiń Fortuny i Wiktorii. Wykonana jest z karneolu. To półprzeźroczysty kamień, który ze względu na charakterystyczną czerwoną barwę nazywany jest potocznie krwawnikiem.

Międzyrzecka gemma odnaleziona została w 1954 roku podczas badań archeologicznych na zamku. Natrafiono na nią w warstwie datowanej na czternasty wiek. Ma ona zapewne związek z wojną domową, którą prowadziły w tym czasie rody Nałęczów i Grzymalitów. Międzyrzecki zamek obsadziła wtedy załoga Domarata Grzymality, który był starostą generalnym Wielkopolski. Z kronik Jana Długosza wynika, że zwaśnione strony walczyły o fortecę.

Gemma znajduje się w sejfie międzyrzeckiego muzeum, natomiast w specjalnym urządzeniu możemy zobaczyć jego powiększoną, wirtualną wersję. Ale to już całkiem inna historia…

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content