Im dalej w las, tym więcej drzew. To powiedzenie znajduje zastosowanie w aferze z pociągami Newagu. Specjaliści od cyberbezpieczeństwa przewidzieli, że jeżdżący po lubuskich torach pociąg „zepsuje się” 21 grudnia, by nagle „ozdrowieć” 1 stycznia. I nie był to przebłysk zdolności wizjonerskich. Producent wszystkiemu zaprzecza. O sprawie donosi Onet.
Onet od dłuższego czasu śledzi problemy z dziwnymi awariami pociągów. Eksperci od cyberbezpieczeństwa, wynajęci przez firmy naprawiające pociągi, zarzucili Newagowi celowe wprowadzanie blokad prowadzących do nietypowych usterek. Jako przykład podali pociąg Impuls należący do samorządu województwa lubuskiego, a obsługiwany przez Polregio. Oto niespodziewanie on stawał zawsze 21 listopada i 21 grudnia, a ruszał 1 grudnia i 1 stycznia. Właśnie po kolejnej dziwnej usterce ruszył z początkiem stycznia 2024 r.
Spółka Newag naturalnie stanowczo odrzuca zarzuty o celowe blokowanie własnych pojazdów w celu zmonopolizowania rynku serwisowania pociągów.
– Lubuski marszałek rozważa. czy nie powinniśmy wystąpić wobec tej firmy z roszczeniami – mówi Arkadiusz Mieczyński, zastępca dyrektora Departamentu Infrastruktury i Komunikacji UMWL. – Wiemy, że z zawiadomieniem do prokuratury wystąpiło Polregio, a sprawę bada CBA. Nie mamy żadnych szczegółowych informacji.
Jak dodaje A. Mieczyński, jeszcze przed wybuchem afery pociąg ten budził spore podejrzenia, gdy okazywało się, że nawet po starannym przejrzeniu pojazdu specjaliści nie mogli uruchomić silnika. Okazało się, że trzeba obejść oryginalne oprogramowanie. To obudziło też podejrzenia firm zajmujących się remontami pociągów.
21 listopada ubiegłego roku dyrektor lubuskiego zakładu Polregio przesłał do wiadomości samorządu województwa pismo skierowane do Newagu, o braku możliwości uruchomienia tego pojazdu, czyli podniesienia pantografów, a przy próbie ich podniesienia braku działania „małej” sprężarki.
– Do 21 grudnia dotarła do nas informacja o braku możliwości uruchomienia pojazdu i naprawie bieżącej sterownika, co trwało do 1 stycznia, kiedy po północy pojazd się ponownie uruchomił — mówił Paweł Kozłowski, rzecznik zarządu woj. lubuskiego.
Jak donosi Onet.pl przypadek ten zgodny był z ujawnioną na początku grudnia analizą tzw. hakerów, czyli specjalistów z zespołu Dragon Sector, biorących udział w międzynarodowych zawodach cyberbezpieczeństwa. Pociągami Newagu zajęli się dlatego, że zostali wynajęci przez prywatne firmy, które wygrywały przetargi na naprawę pojazdów tej firmy. Podczas przeglądów nie mogły uruchomić pojazdów Newagu i podejrzewały, że problem leży w blokadach zainstalowanych w systemach informatycznych pociągów. Pociąg kupiony przez nasz region miał mieć wpisaną w komputer logikę, że będzie stawał zawsze 21 listopada i 21 grudnia, a ruszał z pierwszym dniem kolejnego miesiąca.
Celem tego zabiegu było spowodowanie nietypowych, trudnych do usunięcia usterek i wywołanie wrażenia, że tylko Newag umie naprawiać własne pociągi. A nie są to tanie rzeczy… Takich “zabezpieczeń” było więcej. Na przykład koła do pociągu, produkowane w Czechach, można było kupić tylko za zgodą… Newagu. Podobnie było z osiami i powłokami malarskimi, do tego afera z zamianą silnika.
Ale to już inna historia, do której wkrótce wrócimy.